5

115 9 3
                                    

Pov.Chucken

W domu panowała gęsta atmosfera po odwiedzinach w cyrku. Ja praktycznie nie wychodzę z pokoju i czasami nawet nie śpię, ponieważ mnie teraz dręczą koszmary związane z moim poprzednim życiem. Niby to są miłe wspomnienia, ale wiem, że nigdy nie powrócę do tamtego życia. Czasami do mnie wchodził Max, ale tylko po to, żeby dać mi jedzenie. W nocy wymykam się, żeby pooglądać niebo, które w tym świecie jest przepiękne.

Jednej nocy, gdy już leżałem w moim ulubionym miejscu do oglądania gwiazd przyszedł Roki.
-Siema stary- powiedział żartobliwie. Nic nie odpowiedziałem. Czułem się trochę winny, że nic nikomu nie powiedziałem.
-Wiem, że chyba nie jestem najlepszą osobą do rozmowy na te tematy, bo nie wiem nic o tym świecie, ale możesz mi powiedzieć czemu to ukrywałeś? I nie uznaje słowa "bo się bałem"- powiedział na samym początku łagodnie, a później nawet stanowczo.
-Nie miałem komu. Tobie i Admirosowi nie mogłem, bo nic nie wiedzieliście, Elevenowi i reszcie tak samo nie mogłem, bo bym podkopał Maxa, a jemu...- i tu przerwałem, bo co mam powiedzieć, że nie chciałem się podkopać. Tu nie miałem porządnego argumentu.
-Czemu nie Maxowi, wiesz przecież, że kiedyś przed twoją śmiercią się przyjaźniliście, więc czemu?- znowu zapytał.
-Nie wiem... jakoś tak wyszło...- powiedziałem i usiadłem po turecku.
-A te twoje koszmary często się pojawiają?- kolejne pytanie z jego strony.
-Ostatnio aż za często, ale tym razem są inne- odpowiedziałem mu. Z siedzenia po turecku usiadłem teraz tak, że kolana miałem pod brodą.
-Słyszę że co noc wychodzisz na dwór i wracasz bardzo późno, ale przed pobudką wszystkich- powiedział. Popatrzyłem się na niego zdziwiony. Skąd on wie, przecież w miarę cicho jestem.
-Skąd ty...?- zapytałem się.
-Wiesz odkąd poznałem prawdę nie śpię za często. Cały czas mi się zdaje, że jak usnę to coś Ci się pokręci w obwodach i przyjdziesz jako chica lub teraz ennard i mnie zabijesz. Wiem, że tego nie zrobisz, ale dalej mam to z tyłu głowy, a przez ostatnią akcje w SL to jeszcze bardziej sobie to ubzdurałem- powiedział. W sumie nie dziwię mu się. Sam gdybym się dowiedział, że mój przyjaciel jest tak naprawdę robotem, który zabija to bym nie usnął. Parsknąłem śmiechem.
-Widze, że nie tylko ja mam urojenia- powiedziałem się podśmiechując.
-Wiesz brakowało mi takiej rozmowy z osobą, która niezbyt wie co się tutaj dzieje- powiedziałem i uśmiechnąłem się w jego stronę. Ten w odpowiedzi walnął mnie w ramię. Popatrzyłem w górę i zauważyłem piękna zorze polarną.
-Już wiem czemu wybrałeś to miejce- powiedział i przysunął się bliżej. Rozciągnąłem nogi i spoglądałem w górę.

Następnego dnia wstałem jako tako wypoczęty i postanowiłem, że wreszcie wyjdę z jaskini. Przy stole zauważyłem wszystkich. Postanowiłem, że zajdę od tyłu Rokiego. Gdy tylko go dotknąłem od razu podskoczył.
-Siea wszystkim- powiedziałem radośnie. I w weselnym klimacie minął nam poranek. Opowiedziałem w między czasie chłopakom wszystko... no prawie wszystko co wiem, ponieważ chcę niektóre rzeczy zachować dla siebie. Postanowiliśmy, że wyjdziemy trochę do ludzi i pójdziemy do centrum. Wspaniały plan prawda?

Pov.Max

Jako tako atmosfera opadła pomiędzy nami po tym jak Chuck opowiedział co wie, ale pewnie znając jego nie powie wszystkiego. Szliśmy właśnie do centrum, żeby chociaż trochę się pokazać i porozmawiać z niektórymi.

Pierwsza osoba, którą spotkałem był Mikols. Dowiedziałem się, że jest z Rapy smp, czyli jak by to wytłumaczyć innej krainy (U nas servera). Porozmawialiśmy trochę na temat dekorowania wnętrz i tego typu rzeczy. Reszta chłopaków gdzieś się rozdzieliła i nie wiem gdzie oni są.
-Hej Max, co ty na to, żebym Ci pokazał to i owo?- zapytał się Mikols.
-Jasne, czemu nie- zgodziłem się. Pokazał gdzie są najciekawsze miejsca na serwerze i poopowiadał co nie co.

Pov.Chucken

Zaraz po przyjściu do centrum ruszyłem do mojego miejsca, czyli tam gdzie rozmawiałem z Rokim. Leżałem i rozmyślałem o tym, co się stało przez te dni co tu jesteśmy, ale też rozmyślałem czy to był dobry pomysł przychodzenia tutaj. Moje rozmyślenia przerwał dobrze mi znany głos.
-Przepraszam, że tak uciekłem- powiedział Napierak I usiadł koło mnie.
-Nie ma sprawy, ja też bym uciekł jakbym takie coś zobaczył- odpowiedziałem mu. Przez chwilę była cisza, ale nagle się odezwał.
-Często tu przychodzisz?- zapytał się, a ja od razu wybuchnąłem śmiechem. Młody był zdezorientowany.
-Emmm co cię tak śmieszy?- drugi raz się zapytał.
-W naszym świecie to jest najsłabszy tekst na podryw- powiedziałem dalej się śmiejąc. Po chwili Napierak skumał i także się zaśmiał. Po chwili się uspokoiliśmy. Jeszcze chwilkę pogadaliśmy, a później poszliśmy we dwójkę do centrum czy tam miasta.

-Jak jest tam w drugim świecie?- zapytał się mnie.
-Jak Ci to powiedzieć, jest fajnie czasami, ale tamten świat jest popierdzielony- C
-Czemu?- N
-Żeby być kimś to musisz odwalać dziwne, ale i zarazem straszne rzeczy- C
-Straszne rzeczy, czyli wysadzanie czyjegoś domku?- N
-Nieee młody tam jest o wiele inaczej. Straszne rzeczy, czyli gnębienie kogoś tylko dlatego, żeby być rozpoznawalny- C
-Ale też są niektórzy, czyli my i kilka osób, które są jako tako rozpoznawalni, a czegoś takiego nie robimy- C
-Co wy zrobiliście, że jesteście rozpoznawalni? Uratowaliście kogoś?- N
-Można tak powiedzieć. Nagrywam filmy na czymś takim jak YouTube i tam mi ludzie piszą, w sumie nie tylko mi, że uratowaliśmy ich przed depresją lub innymi rzeczami- C
-Przez filmiki?- N
-Za dużo ciężkich pytań zadajesz- C
-Sorry- N. (Nie pytajcie mnie co mnie tak naszło żeby to napisać bo sam nie wiem)

Po chwili wytłumaczyłem mu wszystko na czym polega YT. Gdy skończyłem tłumaczyć byliśmy już w centrum. Zauważyłem Maxa stojącego z jakimś chłopakiem. Wszystko fajnie, gdyby nie to, że od tyłu zostałem zaatakowany przez Elevena.
-Zwariowałeś!?- krzyknąłem na niego i zdjąłem go z moich pleców. Napierak jak i chłopaki popatrzyli się na mnie.
-Oj nie nie spinaj się- powiedział rozweselony.
-Nie spinam się tylko musiałeś tak skakać na mnie?- zapytałem się, a później tego pożałowałem.
-Ja mogę se poskakać, ale tylko w nocy- powiedział i się zaśmiał. Jego żarty są czasami suche jak nie wiem, a do tego zboczone. Nagle mnie olśniło i zrobiłem kontr atak.
-Oj eleven, ale żeby mieć coś w dupie no nie spodziewałem się- powiedziałem rozbawiony. Jednak jeszcze umiem się odgryźć na jego ataki.
-Dobra dzieci przestańcie tak na siebie jechać- powiedział Max za mną.
-Dobra powstrzymam się-
-Jechać to mogę matkę Chuckena- powiedział po chwili ciszy i znowu się zaczął dusić ze śmiechu. Ja tylko westchnąłem na jego zachowanie. Ja już nie wiem jak z tym człowiekiem mam rozmawiać.
-Dobra przestań- powiedziałem już załamany. Chłopaki z tego świata stali z boku i się tylko przyglądali i nic nie mówili.
-Oj Chuckenik się zdenerwował?- zapytał się rozbawiony elek.
-Nie, tylko już te żarty nie są śmieszne- powiedziałem poważny.
-No dobra bawić się nie umiesz- powiedział "fochnięty".
-Ty nie wiesz, że te wszystkie horrory wyjadły jego dusze- powiedział Max. Ja się odwróciłem w stronę chłopaków z tego świata i powiedziałem.
-Widzicie oni mnie gnębią- powiedziałem sztucznym smutnym głosem. A oni tylko zaczęli się śmiać.

Wróciliśmy do domu, ponieważ się ściemniało. Każdy poszedł do swojego pokoju, a ja za to pokierowałem się w stronę kuchni, żeby napić się herbatki i zrobić coś do jedzenia. Z całym arsenałem poszedłem do pokoju. Odpaliłem laptopa, żeby coś sobie znaleźć. Tak mam swojego laptopa, ponieważ zabrałem go ze sobą. Odpaliłem sobie jakiś serial nawet nie patrzyłem jaki. Po dwóch godzinach oglądania ktoś zapukał mi do pokoju.
-Prosze- przymknąłem. Do pokoju wszedł Zeron.
-Coś się stało??- zapytałem się.
-Nieee, tylko usłyszałem, że coś oglądasz i czy mogę z tobą- powiedział. W odpowiedzi zrobiłem Zeronowi miejsce na moim łóżku, a ten od razu usiadł. Odpaliłem serial i tak oglądaliśmy i rozmawialiśmy w międzyczasie do północy.

Mogliśmy Tam Nie IśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz