ROZDZIAŁ ÓSMY

26 3 11
                                    

     Całe spotkanie przesiedział, jak na szpilkach. Siłą woli powstrzymywał się, od wyciągnięcia Hyun Jae z gabinetu jego ojca i zażądania natychmiastowych wyjaśnień. Aż mdliło go na widok jego uśmiechniętej twarzy i uroczych spojrzeń jego towarzyszki, która, tak nawiasem, okazała się jego narzeczoną.

     Nie wiedział, co kierowało tym kretynem, tak szczerze, mało go to obchodziło. Cokolwiek to było, nie tłumaczyło tego, jak zachowywał się w stosunku do Hong Lin, będąc z inną kobietą w związku. Gdzieś z tyłu głowy kotłowała mu się myśl, że może on z  Lin są jedynie przyjaciółmi, ale instynkt podpowiadał mu, że to nie wszystko. Zachowanie tego chłopaka ewidentnie wskazywało, że ma w stosunku do dziewczyny całkiem inne uczucia. A przynajmniej tak mu się wcześniej wydawało. Teraz jedyne o czym myślał, to o tym, czego on tak naprawdę od niej chce. Zresztą uczucie zdrady nie było mu obce. Brzydził się takim zachowaniem, a myśl, że Lin mogłaby być wykorzystana sprawiała, że dłonie same mu się zaciskały w pięści. Nie do końca rozumiał swoje uczucia, ale postanowił się przed nimi nie bronić. Hyun Jae ostentacyjnie go ignorował, rozmawiając jedynie z jego ojcem i bratem. Jego dziadek natomiast, siedział naprzeciwko niego i również milczał, ale Kim Tuenowi nie umknął fakt, że staruszek cały czas bacznie mu się przyglądał. Wiedział, że nie ominą go pytania, ale w tamtej chwili jakoś go to nie obchodziło.

     Gdy po prawie dwóch godzinach nareszcie wszyscy zaczęli się żegnać, praktycznie skoczył na nogi i bez słowa wypadł z gabinetu. Chciał jako pierwszy znaleźć się w holu, to właśnie tam miał zamiar dopaść imbecyla, który najwyraźniej był również fałszywą świnią.

     Chodził, jak nakręcony, koło wejścia. Dopiero po kwadransie zobaczył, jak drzwi windy się otwierają, a z niej wychodzi wyżej wspomniany parszywiec. Hyun Jae również go zauważył, zwolnił, po czym nachylił się do kobiety idącej obok niego i wyszeptała jej coś na ucho. Ta kiwnęła głową i ruszyła przodem. Gdy mijała Kim Tuena pożegnała się gestem głowy i wyszła z firmy. Chłopak nawet nie zwrócił na nią uwagi, cały czas wzrok miał utkwiony w Jae, który minutę później stanął naprzeciwko niego. Patrzyli się chwilę na siebie w milczeniu, a Tuen cały się spiął, gdy dostrzegł, że na ustach mężczyzny igra uśmiech.

     – W co ty pogrywasz? - zaczął nie mogąc już powstrzymywać narastającego w środku gniewu.

     – Nie wiem za bardzo, o co ci chodzi. - Wzruszył ramionami chłopak. - Rodzina Ha Ny jest zainteresowana kontraktem z firmą twojej, ja zaś zostałem zobligowany do sfinalizowania porozumienia. - Zaśmiał się. - Nawet nie wiedziałem, że to u was pracuje Lin. Co za niespodziewany obrót zdarzeń.

     Kim Tuen aż się wzdrygnął, słysząc w ustach tego człowieka imię dziewczyny.
    
     – Czy ty siebie słyszysz? - warknął i zrobił krok w kierunku Hyun Jae. - Kim jest dla ciebie Hong Lin, co? Chciałbym mieć jasność sytuacji.

     – Myślę, że nie powinno cię to interesować - odparł mężczyzna, marszcząc brwi. - Sprawy pomiędzy mną a Lin, to nie twój interes.

     ‐ Nie tobie to oceniać. - Uśmiechnął się Tuen widząc, jak na twarzy rozmówcy, pojawiają się inne emocje niż obojętność. - Myślę, że sama Lin miałaby też na ten temat swoje zdanie. Jestem też ciekawy, jakby zareagowała na wiadomość, że jesteś zaręczony.

     Na reakcję Jae nie musiał długo czekać, w sekundę jego ręką wystrzeliła do przodu i złapała za kołnierz koszuli Kim Tuena.

     – Nie wtrącaj się - warknął.

     W tej samej chwili chłopak zrozumiał, że ten palant starał się grać na dwa fronty. Nie był zwykłym dupkiem. Był zdradliwym idiotą, a dla takich, w mniemaniu Kim Tuena, nie było wybaczenia. Spokojnie i powolnie uwolnił się z uścisku dłoni, po czym teatralnie się otrzepał i posłał w kierunku mężczyzny szeroki uśmiech.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 30, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Opowieść o Zapachu RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz