Wyszłam z kawiarni, odprowadzona wzrokiem jej szefa. Tak jak się spodziewałam było mroźno i zaczęłam cała się lekko trząść. Na szczęście moja puchowa kurtka robiła połowę roboty. Ale za to miałam pewność, że policzki zrobiły się czerwone. Poszłam do pierwszej lepszej ławki, aby wyciągnąć telefon z plecaka. Musiałam zobaczyć gdzie się znajduje. Położyłam plecak na ławce i zaczęłam szukać telefonu. Kurde, gdzie on jest. Tam nie ma, tam tez nie. Chryste. Przypomniało mi się, że zostawiłam telefon na siedzeniu w autobusie. O mój Boże, nie! Błagam aby to nie była prawda. Poczułam jak adrenalina we mnie się wzbudziła. Wzięłam plecak i szybko zaczęłam iść nie wiadomo dokąd, szukając jakiegoś przystanku autobusowego. Pewnie i tak już ktoś wziął ten telefon i teraz niewiadomo gdzie jest.Kurde, gdzie ja byłam i gdzie jest jakiś cholerny przystanek autobusowy? Ojciec prawdopodobnie nigdy mi nie wybaczy jeżeli zgubiłam mój iPhone 13, który wmusił żebym miała, bo, zacytuje jego słowa „Proszę cię, weź ten telefon bo wyglądasz jak biedak z tym iPhonem 10." Chryste, co jest nie tak z IPhonem 10?
Dosłownie już nawet nie zaprzeczałam, że będę jutro chora. Szlam tak z godzinę i już zaczynało się ściemniać. Jak już mówiłam, była zima, a zimą zaczynało się ściemniać bardzo wcześnie. Nawet niewiedziałam która jest godzina, z powodu zgubienia telefonu, ale mogłam się domyślić, że gdzieś około 15:00.
Już było całkowicie ciemno, a ja już na maxa się zgubiłam, a więc postanowiłam zapukać do drzwi pierwszego lepszego domku rodzinnego, w którym paliło się światło. Dom był skromny, dwupiętrowy. Samochód był zaparkowany na wjeździe, a wiec ktoś w nim był, a ja pilnie potrzebowałam trochę się ogrzać i zadzwonić z obojętnie jakiego telefonu do ojca. Zapukałam do drzwi i odczekałam chwile. Usłyszałam otwieranie zamka i po chwili wysoka, szczupła blondynka otworzyła. Była wieku średniego, można by powiedzieć, że miała okołu 40 lat. Zmarszczyła brwi, patrząc na mnie.
-Słucham? W czym mogę pomóc?-Patrzyła na mnie, gdy ja myślałam nad tym co powiedzieć.
-Dzień dobry, można na chwile się tu schronić? Strasznie zimno, a nie wiem gdzie jestem.-Powiedziałam proszącą, ona się do mnie miło uśmiechnęła i wpuściła mnie. Gdy się znalazłam już w ciepłym domie tej miłej pani, zdjęłam buty i powiesiłam kurtkę na wieszak.
-Proszę, usiądź kochanie. Kawy, herbaty?-Ta sama pani odezwała się do mnie.
-Bardzo dziękuje, może herbaty.-Uśmiechnęłam się lekko, siadając na wygodnej, miękkiej sofie, a jakieś 2 metry przed stał rozpalony kominek, przy którym ogrzewałam ręce.
40-letnia pani przygotowywała mi herbatę w kuchni. Kuchnia była złączona z salonem, a więc widziałam ją.
Nagle, ze schodów zeszła jakaś mała dziewczynka. Podajże 8 lat. Przeszła obok mnie, uważnie lustrując moją osobę, zanim przytuliła się do miłej pani, która mi pomogła.
-Mamusiu, kto to jest na sofie?-Zapytała dość cicho, ale i tak ją usłyszałam.
-Kochanie, ta dziewczyna chciała wejść i się ogrzać, mówiła, że jest jej zimno, a ma daleko do domu, a takim osobom trzeba pomóc, wiesz?-Wytłumaczyła, małej szatynce.
-Okej.-Mała szatynka weszła do jakiegoś pomieszczenia i zamknęła drzwi.
Po chwili 40-letnia pani usiadła obok mnie i postawiła moją herbatę na stoliku.
-Dziękuje.-Powiedziałam cicho, zanim wzięłam małego łyczka herbaty.
-Nie ma za co kochana. Mogę wiedzieć jak ci na imię?-Zapytała spokojnie.
-Isla. Isla Kathryn. Proszę pani, a czy mogę wiedzieć w jakim mieście się znajduje? Nie wiem gdzie jestem. Wysiadłam na złym przystanku autobusowym i się zgubiłam. Nie za bardzo rozsądne jak na osiemnastolatkę, prawda?-Kobieta zaśmiała się pod nosem i spojrzała na mnie.
-Trzeba uważać Isla. Znajdujesz się w Manchester.-Kurna, Manchester?! To jakaś godzina z Leeds. Chryste, aż tak się zapatrzyłam w to okno w autobusie?
-Dobrze, dziękuje. A mogę zadzwonić z jakiegoś telefonu? Mój telefon się zgubił.-Trochę żenujące było się przyznać przy jakiejś obcej pani do tego, że jestem taka zagubiona w tym świecie.
-Oczywiście.-Podała mi swój telefon. Jej telefon był piękny. Miał różowe etui i to chyba był iPhone 11. Wow. Wolno wybierałam numer ojca, bojąc się do niego zadzwonić. W końcu wcisnęłam zieloną słuchawkę i lekko drżącą rękę przyłożyłam do ucha.1 sygnał, 2, 3... odebrał. Chryste.
-Słucham?- srogi głos ojca rozbrzmiał w słuchawce-W czym mogę pomóc?
-Uhm, cześć tato. Tu Isla...-Mega się bałam, mój głoś zachrypł, więc odchrząknęłam.
-Isla, co to za numer? Wróciłaś do tego głupiego iPhonu 10?! Mówiłem ci, że będziesz wyglądała jak biedak z nim!-Powiedział ostrym tonem.
-Tato, spokojnie, ja dzwonię z telefonu pani, która dała mi do ciebie zadzwonić. Słuchaj, zgubiłam się. Jestem w Manchesterze, daj mi wyja...-Oczywiście mi przerwał.
-W Manchesterze?! Jak ty się w Manchesterze znalazłaś do cholery?! Isla Kathryn czy ty do reszty oszalałaś? No słucham! Wytłumacz mi jak się znalazłaś godzinę drogi stąd!-Dosłownie teraz krzyczał do słuchawki, a ja musiałam odsunąć od siebie telefon. Nie wiem co ta pani, która dała mi telefon mogła sobie teraz myśleć. Pewnie „Jakiego ona ma psychopatę ojca", czy coś w tym stylu.
-Tato, zapatrzyłam się w okno w autobusie i jak się ocknęłam to byłam już w Manchesterze. Możesz po mnie błagam przyjechać?-Zapytałam niemal drżącym głosem z gulą w gardle.
-Podaj mi adres.-Ojciec rozkazał, a pani, która siedziała cicho, wzięła telefon do ręki i zaczęła dyktować numer domu, ulicy, itd. Rozłączyłam się. Oddałam telefon dla pani i podziękowałam.
-Kochanie, wszystko w porządku w domu?-Zapytała, na co pokiwałam głową.
-Tak, tylko tata czasami się wkurza, ale wyprowadzam się z tamtąd jak wynajmę jakieś mieszkanie, albo kupię i będzie święty spokój.-Oznajmiłam, uśmiechając się lekko na tą myśl.
-Dobrze. Poczekasz tutaj na twojego tatę?-Zapytała mnie z miłym, ciepłym głosem, że zaczęłam żałować, że ta pani to nie moja mama.
-Jeśli mogę to chętnie. Dziękuje jeszcze raz.-Uśmiechnęłam się, a pani wstała i oznajmiła, że idzie robić kolacje.
YOU ARE READING
Lost With You
Romance18 letnia Isla Kathryn na co dzień musi się oporać z trudnymi, ciężkimi do zrozumienia czynnościami, których ona sama nie nawidzi. Resztę dowiesz się po przeczytaniu. ;) Ta opowieść jest pisana na szybko i to jedynie szkic. Nie zwracajcie uwagi na b...