2. Muszę Powiedzieć O Tym Mamie...

334 13 0
                                    

Leżałam na łóżku i zastanawiałam się, co to znaczy zaznać szczęścia. Czy to oznacza, że się mieszka w willi, a może to, że ma się idealną siostrę. Dla większości prawdopodobnie to, by było szczęściem, ale dla mnie szczęście to szansa na nową przyszłość. Zapomnienie o osobach, które były moimi codziennymi koszmarami.

Wiem, że nie jestem perfekcyjna, a także zdaję sobie sprawę, jeżeli chodzi o moje podobieństwo do mojego ojca. Od paru lat uwielbiałam porównywać się do człowieka, którego powinnam nienawidzić. Zauważyłam, że z wyglądu przypominam mamę, a z wnętrza jestem podobna do potwora. Pamiętam wszystkie jego nawyki, które ja też posiadam. Od śmierci mamy minęło osiem dni, a ja nie byłam w stanie uronić żadnej łzy.

Czy to oznacza, że jestem zła?

Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał 17:50. Trochę odpynelam w swoją czerwoną krainę. Wstałam z najwygodniejszego łóżka na jakim leżałam oraz wzięłam czarne dresowe spodnie i tego samego koloru bluzę. Zaczęłam kierować się w stronę pokoju Hailie, ponieważ nie chciałam udać się na stresujące spotkanie z pozostałymi braćmi bez niej. Gdy się przywitałyśmy - w inny sposób, niż zawsze - udałyśmy się w stronę schodów, żeby pojść na kolację.

Po przekroczeniu progu salonu zobaczyłam pięciu dobrze wyglądających mężczyzn. Cholera! Cała piątka wygląda zajebiście! Obok Willa stał bardzo wysoki Facet - chyba najstarszy z braci.

- Dzień dobry - powiedziała Hailie.

Gdy usłyszeli moją siostrę przestali rozmawiać. W tamtej chwili zobaczyłam jego przeszywające spojrzenie. Było tak bardzo lodowate, że nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie gorszego spojrzenia, które by skanowało moją sylwetkę z taką zawziętością.

Na siedzeniach siedziało trzech chłopaków. Zauważyłam, że dwójka z nich była bardzo podobna do siebie. Jeden z nich miał tatuaże, a drugi kolczyk w brwiach. Obok nastolatków siedział Dylan, który wygląda na zirywtowanego, ale wydaje mi się, że chłopak z tatuażami planuje go, w tym przegonić.

Oni także się odwrócili.

- Witajcie. Nazywam się Vincent Monet i bedę za was odpowiadać w najbliższym czasie. Willa i Dylana już poznałyście. Przy stole siedzi Shane i Tony - gestem dłoni wskazał, żebyśmy usiadły, a ja już po chwili zobaczyłam przed sobą cztery naleśniki.

Przez moment panowała bardzo niezręczna cisza do czasu, aż nie odezwał się Will.

- Później pójdziecie do gabinetu Vincenta, opowie wam o zasadach panujących w tym domu. Może być?

- Tak - odpowiedziała moja siostra, w jej głosie można było usłyszeć strach.

- A więc... jesteśmy rodziną. Hailie - jesteś z nami spokrewniona, Grace - nie, ale nie myśl sobie, że cię nie chcemy, będziemy traktować cię jak naszą młodszą siostrzyczkę - na te słowa jeden z chłopków prychnął, a nasz prawny opiekun pogromił go wzrokiem.

Zastanawiałam się nad tymi słowami... Bo jeżeli to prawda, nikt mnie nie skrzywdzi, przynajmniej mam taką nadzieję.

- W domu mamy siłownię, salę gimnastyczną, a także do tańca, basen, domowe kino i bibliotekę - na te słowa Hailie pisnęła z radości i wstała, mówiąc przy tym, że:

- Musze powiedzieć o tym mamie, kocha czytać... - rozejrzałam się po braciach mojej siostry i jedyną emocją jaką mogłam rozczytać było współczucie - A no tak - czułam histerię w jej głosie - Już nie ważne - powiedziała to z takim smutkiem w oczach, że uświadomiłam sobie, iż jestem jej siostrą i muszę jej pomóc.

Moja Ulubiona PEREŁKA - Vincent Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz