4. Odpocznij

43 7 11
                                    

„Everybody wonders what it would be like to love you

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Everybody wonders what it would be like to love you. Walk past, quick brush"

Przez większość życia to figura ojca była najważniejsza na planszy życia Hyunjina. Odkąd nauczył się chodzić i mówić, wszelkie kroki prowadziły go do ojcowskiego gabinetu, gdzie rodzic spędzał cały wolny czas. Pierwsze słowa kierowane były głównie do niego, a z biegiem czasu, gdy do kręgu zainteresować doszedł baseball, uwielbienie ojca tylko się pogłębiało.

Zważył piłkę w ręce i palcami obrócił. Na swoich pierwszych urodzinach podobno właśnie sięgnął po nią i wedle te wróżby podążał po dziś dzień. Rodzina powtarzała, że nic w genach nie ginie i choć, gdy mowa była o jego talencie, odczuwał dumę z umiejętności oddziedziczonych po ojcu, to wspomnienie jednej nocy, napawało go przerażeniem. Miał wtedy siedem lat. Wrócił ze szkoły i pierwszym co zrobił, było skierowanie się do świątyni mężczyzny. Siedział on jak zawsze na dużym, skórzanym fotelu. Ciemne kwadratowe pomieszczenie, wydawało się pochłonięte czernią przez ciężkie kotary zasunięte na oknach. Kasztanowe szafy pękały w segregatorach o niezrozumiałych dla dziecka nazwach. Na biurku leżały ważne dokumenty oraz alkohol, ale wzrok utkwiony był w gablocie. Wszyscy sądzili, że jest ona wyeksponowana z powodu dużego mniemania o sobie, aby właściciel mógł zawsze patrzeć na swoje sportowe osiągnięcia. Jednakże Hyunjin wciąż pamięta to zdruzgotane spojrzenie, gdy mężczyzna brał duży łyk ze szklanki z grubym dnem.

Zamrugał mocniej, gdy Seungmin przez przypadek zrobił mu zdjęcie z fleszem.

— Wybacz – mruknął chłopak przestawiając ustawienia na urządzeniu.

Czarnowłosy parsknął, ale nic nie powiedział. Przyjął pozycję i spojrzał na Minho, który z zniecierpliwieniem czekał, aż jego miotacz w końcu wróci na ziemie.

Hyunjin miał ochotę dramatycznie wzruszyć ramionami w stronę partnera. Dzisiejszy trening przeznaczył wręcz na sesje fotograficzną dla Seungmina. Trener wyraził na to zgodę, dlatego jego łapacz nie mógł mu nic powiedzieć.

— Koleś ja nie mam całego dnia! – Krzyknął za to Jaehyun, prawie wyrzucając z ręki kij.

Przewrócił oczami na ich podenerwowanie. Uśmiechnął się w stronę aparatu, następnie uniósł kolano i w zwolnionym tempie wyrzucił piłkę prosto do rękawicy, sprawie omijając wybicie przez kolegę.

— Wiesz, że możesz normalnie grać nie zwracając na mnie uwagi? – zapytał szkolny fotograf, mimowolnie unosząc brwi, gdy marszczył czoło. Nawet nie zwrócił uwagę na krzyki wydobywające się z gardła Jaehyuna.

Hyunjin zdążył już zauważyć, że robił to za każdym razem, gdy był czymś zmartwiony, bądź próbował coś zrozumieć. Kiedyś mu powiedział, że na starość będzie miał zmarszczki jak trójpolówka, ale zbył go swoim milczeniem jak zazwyczaj.

Gold rush || SeungjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz