Nie poszło łatwo. Basia za wszelką cenę usiłowała wyperswadować jej ten pomysł. Prosiła, ostrzegała, a na samym końcu nawet na nią nakrzyczała.
– Zrozum, nie mogę się wycofać. Chodzi o kamienicę – tłumaczyła jej Agnieszka.
– Gówno prawda! Jesteś nim zauroczona.
– Trochę.
– Trochę? Jak tylko się pojawił, kompletnie ci odbiło. Nie mogłaś oderwać od niego wzroku. Uczciwie muszę przyznać, że on od ciebie również – dodała nieco łagodniejszym tonem. Potem podeszła bliżej i objęła przyjaciółkę ramieniem.
– Aguś, rozumiem fascynację, ale ktoś taki jak on... To prawdziwe, zimnokrwiste i egoistyczne bydlę. Nie masz najmniejszych szans na cokolwiek, co roisz sobie w tej ślicznej główce. Przeleci cię, może raz, może dwa, może nawet kilka razy, lecz to wszystko. Tacy jak on się nie zakochują. Takie jak ty zawsze. Świat jest pełen naiwnych marzycielek o złamanych sercach. Nie chcę, abyś do nich dołączyła.
– Wiem – szepnęła cichutko, kładąc głowę na ramieniu przyjaciółki. – Pilnuj mnie, abym spotkała się z nim tylko ten jeden raz.
– To wystarczy, aby być nieszczęśliwą.
– Nie sądzę. Jesteśmy umówieni na kolację z panią Anną. Tylko tyle.
– Aż tyle. No dobrze – Basia żartobliwym gestem rozczochrała jej włosy. – Raz. Potem zamknę cię w spiżarce, przykuję do kaloryfera i przeprowadzę szkolenie ideologiczne.
Nie rozmawiały już później na ten temat. Wróciła do domu, uważnie obserwując okolicę, czy aby nikt jej nie śledzi. Jednak w niedzielny poranek niewielu było ludzi na ulicy. Kiedy w końcu znalazła się w swoim małym mieszkanku, odetchnęła z ulgą. Z kubkiem gorącej herbaty, skuliła się na kanapie. Panująca dookoła cisza, ukoiła jej nerwy. Aromatyczny napój rozluźnił. Lecz pomimo to, nie potrafiła zapanować na dziwną niecierpliwością, nad niepokojem, który opanował jej ciało. Niechętnie musiała przyznać, że przyjaciółka miała rację. Rafał ją zauroczył. Atrakcyjny fizycznie, jednocześnie pociągał ją i odpychał. Tak naprawdę to pragnęła się z nim spotkać, zetrzeć chłód z twarzy, przegnać pogardę ze spojrzenia. Pragnęła tego wbrew zdrowemu rozsądkowi, na przekór wszystkiemu. Pragnęła tak bardzo, że była gotowa zaprzedać duszę i narazić się na złamanie serca.
I to właśnie ta determinacja, tak ją przerażała.
***
– Gdzie jedziemy? – spytała zaskoczona. – Sądziłam, że zjemy gdzieś w centrum.
– Nie.
Jego odpowiedź była krótka, treściwa, wypowiedziana suchym, wyprawnym z emocji głosem. Powitanie również. Tylko gdzieś w głębi czarnych źrenic płonął ogień pożądania. Jednak tego wieczoru znakomicie nad sobą panował. Na razie nic nie mogła zarzucić jego zachowaniu.
– To gdzie jedziemy? – ponowiła pytanie.
– Zobaczysz.
Prowadził samochód z niespotykaną pewnością siebie, oczywiście szybciej niż przewidywały to jakiekolwiek przepisy. Nie odważyła się zwrócić mu uwagi. Siedziała w bezruchu, od czasu do czasu zerkając na Rafała. Dziś wyglądał jeszcze bardziej intrygująco, choć jednocześnie odpychająco. Miał na sobie czarny, matowy garnitur, czarną koszulę, swobodnie rozpiętą pod szyją, bez krawatu. Trochę jej to nie pasowało do eleganckiej kolacji, lecz szybko przegoniła tę niepokojącą myśl. Sama ubrana była w białą sukienkę, bez głębszego dekoltu, ale za to opadającą na ramiona i lekkim rozcięciem z boku spódnicy do kolan. Włosy pozostawiła rozpuszczone, bez jakichkolwiek ozdób. Makijaż stonowany, usta ledwo muśnięte błyszczykiem. Jedyną ekstrawagancją były cieniutkie niczym pajęczyna pończochy i czarne szpilki, na niebotycznie wysokim obcasie. Nie wiedziała, że to nie strój, a sama jej obecność, każde spojrzenie, doprowadzały do wrzenia siedzącego obok mężczyznę.
CZYTASZ
Tysiąc odcieni bieli 18+ [WYDANA]
RomanceOna, subtelna, piękna, niewinna. On bezwzględny, cyniczny, seksowny. Według wszelkich zasad romansu powinno się to skończyć miłością aż po grób i namiętnym pocałunkiem. Lecz czy jest to możliwe w przypadku Rafała, mężczyzny bez serca, który nawet pr...