Kiedy opowiedziała wszystko Basi, ta najpierw znieruchomiała z otwartymi ustami, a potem rozpętała piekło.
– A mówiłam, że nie powinnaś! To bestia, prawdziwy drapieżnik, a ty jesteś zwierzyną łowną , skubiącą zieloną trawkę. Pożre cię w całości, nawet sierści nie zostawi!
– Masz oryginalne porównania.
– Mam rację! Aguniu – usiadła naprzeciwko, ujmując chłodne dłonie przyjaciółki. – Proszę! Zanim naprawdę cię skrzywdzi.
– Obiecał mi kamienicę.
– I wierzysz mu? Serio? Tacy jak on nie dotrzymują słowa. Nie mają honoru i nie czują z tego powodu wyrzutów sumienia.
– W towarzystwie ciotki...
– A cholera wie, gdzie cię tym razem wywiezie!
– Ja... – odchrząknęła. – Nie śmiej się, ale mam dziwną pewność, że nie pozwoli mi zrobić krzywdy.
– Innym. Innym nie pozwoli. A on?
– Wpadł w prawdziwy szał, gdy powiedziałam, że tylko gram.
– To nie ma znaczenia.
– Myślę, że ma. Chociaż nie wiem jakie – zamyśliła się, wspominając wczorajszą rozmowę. Potem spojrzała na zatroskaną Basię i postanowiła podzielić się z nią swoimi podejrzeniami – A może... A może on chce abym była taka, jaka jestem? To trochę zakręcone, ale może nie podoba mu się myśl, że tylko udaję osaczoną ofiarę, że udaję fascynację?
– W takim razie jest kompletnie ślepy – podsumowała przyjaciółka. – Ale masz rację. Podoba mu się twoja niewinność i cielęcy wzrok, z jakim się w niego wpatrujesz. Później mamy strach, przerażenie, seks i po wszystkim.
– Nie mam cielęcego wzroku!
– Masz. I dlatego godzisz się na kontynuowanie tej znajomości.
– Nie. Godzę się na to, bo za udawanie przez dwa dni jego narzeczonej, dostanę sowitą zapłatę.
– I sądzisz, że jedynie będziesz sobie tak udawać przez te dwa dni? – spytała Basia szyderczo.
– No nie... – Agnieszka zakłopotała się, jednocześnie rumieniąc. – Szczerze mówiąc to nie wiem.
– To ja ci powiem. Nic nie ma za darmo. A żaden facet, nawet tak bogaty, nie płaci tak słono za kilka numerków. On planuje coś większego.
– Może się ze mną ożeni?
Baśka roześmiała się, ale zaraz potem spoważniała. Spojrzała surowo na zarumienioną przyjaciółkę.
– Kochanie, to zabrzmi brutalnie, ale on się z tobą nie ożeni. Nigdy. Wybij to sobie z tej ślicznej główki, póki możesz.Nie ożeni się, nie zakocha, nic z tych rzeczy, które dotyczą normalnych ludzi. On nawet nie stworzy z tobą związku, opartego na obojętnie jakich zasadach. Chce cię jedynie wykorzystać. Raz – abyś skłamała. Dwa – zabawić się. I to wszystko. Naczytałaś się zbyt wielu słodko pierdzących romansideł, gdzie ona płochliwa, a on dominujący i razem wiążą się aż po grób.
– Wcale tak bardzo nie lubię czytać romansów. Wolę biografie – próbowała bronić się Agnieszka, mając jednocześnie nieprzyjemne uczucie, że przyjaciółka ma absolutną rację. We wszystkim. Albo prawie we wszystkim. – I nie jestem płochliwa.
– Nie czepiaj się szczegółów. Doskonale wiesz, o co mi chodzi. Zakamieniały egoista, skończony dupek i wredny bydlak w jednym, nie zmieni się pod wpływem uczucia, które spadnie na niego znienacka, waląc go obuchem w ten zakuty łeb. Prędzej się otrząśnie i pójdzie dalej.
CZYTASZ
Tysiąc odcieni bieli 18+ [WYDANA]
RomansOna, subtelna, piękna, niewinna. On bezwzględny, cyniczny, seksowny. Według wszelkich zasad romansu powinno się to skończyć miłością aż po grób i namiętnym pocałunkiem. Lecz czy jest to możliwe w przypadku Rafała, mężczyzny bez serca, który nawet pr...