to nie byl on

183 5 8
                                    

juz dluzszy czas nie rozmawialam z patrykiem. a czulam, ze to jest cos, czego najbardziej teraz potrzebuje. nie pozwalalam mu nic wyjasnic i chyba to zle z mojej strony.. musze z nim o tym pogadac. korytarz byl raczej pusty, wiec uznalam ze to idealna okazja. juz do niego szlam, kiedy wpadłam na denisa.

denis. chlopak raczej sredniego wzrostu, wlosy w kolorze czarnym. pochodzi z niemiec i mysli ze wszyscy w tej szkole go uwielbiaja. jest strasznie chamski i nie mily, ogolnie tragedia ale nic na to nie poradze, ze tu chodzi, choc gdybym mogla dawno bym go stad wywalila.

- czesc kochanie - od dawna tak na mnie mowi. chociaz mnie to wkurwia, nauczylam sie to ignorowac - zgubilas sie?
- daj mi spokoj - odpowiedzialam mu ze zirytowanym glosem
- oj nie dzis sloneczko, masz moze prace domowa z genetyki? - bylam na skraju od przypierdolenia mu w ten pusty leb.
- mysle ze nie, spadaj - probowalam przejsc ale on zlapal mnie za nadgarstek i przycisnal do sciany. przestraszylam sie.
- spytam jeszcze raz - powiedział groznym głosem - skarbie, czy masz moze zrobioną prace domowa?
błagalnym wzrokiem patrzylam sie na patryka, ktory siedzial na lawce niedaleko i wlasnie spojrzal w moja strone. blondyn chyba zauważyl co sie dzieje, bo wlasnie do nas szedl.

- ej, odpierdol sie od niej - krzyknal
- a co mi zrobisz? - zaśmiał sie denis
- ty juz dobrze wiesz, co jestem w stanie zrobić. - odrzekl qry. zrenice bruneta powiekszyly sie, chyba z przerazenia, jakby zdal sobie sprawe co patryk ma w zanadrzu. szkoda ze nie wiedzialam o co chodzi, ale juz niedlugo sie tego dowiem.
denis puścił moja reke i odszedl szybkim krokiem, a ja rzucilam sie na patryka bardzo dziekujac.
- nie ma za co - powiedział i sobie poszedl. no chyba zarty. mialam z nim pogadac.
- patryk! czekaj! chce.. porozmawiac. - nie wiem dlaczego lekko sie stresowalam, było mi troche slabo
- tak..?
- chcialam.. p-pogadac o tej calej dramie, ktora ci zrobilam. p-przepraszam, nawet nie dalam ci dojść do slowa.. - dlaczego sie jąkam?
- spokojnie, nic sie nie stalo. czy możemy to sobie wytlumaczyc po lekcjach?- spytal
- jasne, bede czekać na przystanku - i w tej chwili wybila godzina zajec wiec wzielam swoje rzeczy i weszlam do sali.
przez cala lekcje czulam na sobie jego wzrok.

***
wyszlam juz z budynku. stres znowu mnie napadl.

- zacznijmy od tego, ze naprawde cie oklalamalem. - przyznal blondyn - wyszlem spotkac sie z chłopakami, w pewnej sprawie, ale w zadnym wypadku nie z Adą. - odrazu zaczelam sie zastanawiac w jakiej sprawie qry spotkal sie z chłopakami. bartus na pewno mi powie. - jestes pewna, ze to mnie widziałas przed szkola?
przez chwile analizowalam tamten dzien. mimo ze bylam 100% pewna ze dziewczyna byla Adą, nie upewnilam sie co do tego chłopaka. zdalam sobie sprawę, ze to mogl byc denis. boze, to byl denis, nie qry
- nie.. boze patrys tak mi glupio.. przepraszam.. tak mi wstyd - malo co sie nie poplakalam
- nic sie nie stalo, spokojnie, przeciez kazdy moze sie pomylic, tak? - usmiechnal sie i mnie przytulil, dajac znak ze wszystko jest w porządku.
kocham go przytulac. jest wtedy tak milo.
- czy nasze spotkanie dalej jest aktualne?- spytal
- jasnee! gdzie sie spotykamy?
-mysle ze u mnie, moich rodzicow dzis nie ma wiec mam wolna chate
- oki doki to bede o 14! musze juz leciec, papatkii - pozegnalam sie i wsiadlam do autobusu, ktory wlasnie przyjechal
- paaa!!

tyrka wchodzi dyrka | julita x qryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz