9. Udawany głupek i początek tajemnicy Yeo.

99 9 8
                                    

- Kurwa. - syknał pod nosem starszy, odstawiając z hukiem kubek kawy, na biurko. - Zajebie go. - warknął z poirytowaniem tym wszystkim.
- Kogo..? - spytał Kim, przyglądając się rozjuszonemu Yunho.
- Jongho. - oznajmił Yunho, i wyszedł, trzaskając drzwiami, tak jak to zazwyczaj robią w różnych filmach.

Ktoś, mówiąc że Jeong był zły, będzie kłamał, iż Jeong był w tej chwili wściekły, czego nie dało określić się zwykłą złością.
Zapał, buzował w żyłach starszego.
Miał ochotę wypalić mu, kwasem siarkowym te usta, które śmiały dotknąć Kima. Teraz trochę żałował, ze nie pomyślał o tym, że Choi jest zdolny do takich rzeczy, skoro trzyma się z Hwą, jasne że wykręci takie numery.
Zwłaszcza po tym, jak Kim sprzeciwił się Parkowi, opcją było, że ten wygadał się Jongho i nakazał to zrobić. Nie było jednego przypuszczenia, było ich niezliczona ilość, jednakże za kilka chwil Yunho sam się ich dowie, bo właśnie zamierzał wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Szybkim krokiem dreptał do pokoju Choia, a dzięki swoim długim nogom zdecydowanie szybciej mu to szło. Warto wspomnieć, że Yunho był jednym z najwyższych członków, był nawet nieco wyższy od samego Parka, co jego samego bardzo irytowało. Ich różnica wzrostu wahała się, pomiędzy dwoma, a trzema centymetrami. Faktem było, że Kim wyglądał przy nich jak krasnal. To dosyć bawiło Jeonga, jednak nie to było teraz najważniejsze. Najważniejszym celem aktualnie był Jongho, którego Jeong próbował znaleźć i trochę utrzeć mu nosa.
Szedł do jego pokoju, mając nadzieję że właśnie tam go znajdzie, i przeprowadzi konfrontację, tak by zbyt nikt więcej się temu nie przysłuchiwał. Stanął przed jego drzwiami, i najpierw postanowił chwilę podsłuchać, czy aby napewno Choi nie miał żadnych gości. I faktycznie miał, Jeong po głębokim głosie wywnioskował iż był to Yeosang, który żywo o czymś dyskutował z młodszym Choiem. Słyszał pojedyńcze słowa, gdyż drzwi tutaj wszędzie były z grubego i solidnego drewna. Powód tego był taki, że tutaj faktycznie ściany miały uszy. Mimo że wszyscy dzialali wspólnie, to każdy był dość wścibski i wtykał nos w nieswoje sprawy, często posługując się podsłuchiwaniem rozmów innych członków. - Nie wiem co robić dalej, Jongho. - histeryzował żwawo Kang. Yunho nie wiedział o czym rozmawiają, jednakże wiedział iż to co mówi Kang do Choia może mu się jakoś przydać, między innymi w jakimś szantażu. Jeong wraz z Yeo nie mieli wrogich relacji, bowiem można było powiedzieć że byli lekkimi, bądź dalekimi przyjaciółmi, bo "znajomy" to zdecydowanie za lekkie określenie, natomiast Yunho był podstępny, i zachowywał sobie wiele spraw, tylko po to by później postawić komuś ultimatum(nie koniecznie komuś z ich grupy).
- Sang, zastanów się nad tym wszystkim, może to co robisz jest dobre, jednak nie wiem dla kogo. - oznajmił miło brunet, ze słyszalną troską w głosie, w pewnym sensie starając się podnieść młodszego na duchu.
- Dobra, zasiedziałem sie trochę. Chyba będę się już zbierał. - palnął Yeosang najpewniej patrząc na zegarek na ścianie, bądź na ten, który wyobraził sobie na swoim nadgarstku. - To do później. - rzucił na pożegnanie Kang, i chwycił za klamkę, jednakże Jeong na szczęście zdążył ukryć się, za ścianą, by ten go nie widział.

Tylko gdy Kang opuścił pomieszczenie należące do Choia, Yunho odrazu stanął w drzwiach, powodując tym lekkie przestraszenie u drugiego. Jeong nie przedłużał, tylko poprostu podszedł do spanikowanego Choia, i złapał go za jego koszulkę. - Co ty odpierdalasz? - oburzył się drugi, na marne próbując wyrwać się z rąk starszego. - Co ja odpierdalam? Co ty kurwa, odpierdalasz? - zakpił szyderczo Jeong, i wymierzył cios prosto w brzuch, a potem lewy policzek Choia, powodując że tym samym ten lekko się zachwiał. Jongho również próbował sprzedać Jeongowi ciosy, jednak znów na marne, iż był w takiej pozycji że wymierzanie uderzeń nie było zbyt wygodne, i raczej w ogóle nie dało się tego wykonać. Yunho wykręcił mu ręce do tyłu, tak że Choi głośno stęknął z bólu. - Myślisz że nie wiem, co zrobiłeś Hongjoongowi? - oznajmił pełen złości i rozgoryczy w głosie. Jongho po usłyszeniu tego zdania, udawał zwykłego głupka. Wypierał się tego, i zapierał na różne sposoby, jednakże winny się tłumaczy, a winnym był tylko i wyłącznie Choi. - Nic mu nie zrobiłem, sam tego chciał. - wydukał Ho, uśmiechając się do starszego, powodując u mężczyzny mocniejszą i silniejszą złość, przez co młodszy dostał jeszcze mocniej. Starszy w głębi duszy, potrzebował się na kimś wyżyć, a teraz nadarzyła się akurat taka okazja. - Joong napewno tego nie chciał. Przestań robić ze mnie idiotę. - zbulwersował się jeszcze bardziej, przyglądając się mu, z czystą złością w oczach, na co ten dźwięcznie się zaśmiał, za to Jeongowi wcale nie było do śmiechu iż, już powoli planował zrobić z niego w brutalny sposób denata. Wtedy przyglądała by mu się z czystą wyższością i dumą. Jego plany nie zostały jednak wykonane, i nigdy prawdopodobnie nie zostaną gdyż wtedy najpewniej sam zapłacił by życiem pozbawionym przez Parka. Prawdą było, ze Park zwykle patrzył tylko na siebie, na przykład poczas seksu, jednak kiedy chodziło o bliższych mu ludzi, bronił ich, i miał ściśle oko na nich.

Choi zdziwił się kiedy Jeong nagle przestał go okładać, natomiast kiedy odwrócił wzrok zobaczył stojącego w drzwiach Kima, który był ubrany w czarny golf starszego, prawdopodobnie by zakryć swoją szyję.-Yunho, zostaw go. - powiedział aktywnie Joong, ignorując natarczywe spojrzenie Choia, podszedł do Jeonga i wziął go pod ramię, ciągnąc w stronę wyjścia. - Joongie, co robisz? Jeszcze z nim nie skończyłem. - oznajmił Jeong, próbując za wszelką cenę się wyrwać. Hong mu nie odpowiedział, tylko poprostu skupił się by jak najszybciej i sprawnie opuścić pokój Jongho. Yunho jeszcze trochę protestował, i próbował delikatnie się wyrwać, jednakże Kim był uparty i nie pozwolił na to. Gdy opuścili pomieszczenie, Hongjoong z hukiem trzasnął drzwiami młodszego, i z diabelskim uśmiechem na nie spojrzał, widząc że trochę tynku przez to odpadło.
Wiedział że Jongho, ma pewnie dużo pieniędzy, ktore najpewniej ukradł bądź po zabiciu kogoś je zabrał. Niby mała rzecz, a Kim niezmiernie cieszył się że zrobił minimalny bałagan. - Czemu to zrobiłeś? - zapytał starszy, stojąc twarzą w twarz z Kimem. Jego wyraz twarzy nie był już zły, ani z wzrokiem który mówił "zamorduje cię", tylko patrzył na Honga ze spokojnym i opanowanym spojrzeniem. Widocznie, Kim działał na niego jak leki uspokajające, w dobrym sensie. - Nie chciałem żebyś się denerwował, i zrobił coś czego mógłbyś żałować. Mówią też, że złość piękności szkodzi, Yuyu. - zachichotał szeroko sie uśmiechając, zarażając tym drugiego, który odwzajemnił jego radosny uśmiech.
- Masz rację, dziękuję. - powiedział wdzięcznie Yunho, w dalszym ciągu mając kąciki ust w górę, a oczy wciąż skierowane na młodszego.
- Nie ma za co, przecież tak robią przyjaciele. - odpowiedział, i szczerze mówiąc nie wiedział czy mógł nazywać starszego już swoim przyjacielem. Spędzali razem dużo czasu, praktycznie dwadzieścia cztery na siedem, pomijając małe wyjścia, i misje Jeonga. Na nazwanie go przyjacielem, Yunho znów się uśmiechnął, i lekko objął młodszego obierając swój pokój jako kierunek.

Po wejściu do pokoju Jeonga, który było można nazwać już i pokojem Kima, starszy nakazał by Hongjoong usadowił sie na łóżku a sam, gdzieś poszedł. Nie minęła chwila, a wyższy wrócił trzymając w dłoniach małą tubkę maści. Przykucnął przy zaciekawionym Hongjoongu, który przechylił swoją głowę jak pies, osłonił poranioną szyję młodszego i nabrał na palec trochę maści. Kolistymi ruchami naniósł ją na sinawe malinki Kima, i powiedział by ten poczekał aż się wchłonie. Kim miłym głosem podziękował i czekał, aż starszy się oporządzi by zobaczyć jaki plan dnia mają zaplanowany przez Jeonga.
Nagle do okna zapukał ptak, który miał na szyi zawieszoną sznureczkiem, jakąś zwinięta kartkę, najprawdopodobniej był to jakiś list.
Yunho nie czekając, na nic otworzył okno i pochwycił list w swoje ręce. Ptak był najzwyklejszym gołębiem pocztowym, nie odznaczał się niczym niezwykłym.
- Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a ludzie nadal wysyłają listy, zamiast wysłać wiadomość przez telefon? - zauważył Joong, podejrzliwie przyglądając się kopercie w dłoniach starszego. - Może to coś ważnego, jakiś dokument. - odpowiedział Yunho, powoli otwierając kopertę. Kiedy otworzył list, zawartość go zszokowała, nie tyle co przeraziła.

__________________________

czesc!
w koncu udalo mi sid napisac ten rodzial uff.
jak myslicie co znajduje sie w tym liscie?

ah zapomnialabym, wesolych i zdrowych swiat! zycze wam duzo szczescia, radosci i udanych prenetow oraz tego abyscie usmiechali sie jak najwiecej.
zycze wam równiez szczęśliwego noweego roku! miejcis udanego sylwerstra!

buzki,
hania!

django || seongjoong.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz