Od kiedy byłam dzieckiem, ciągnęło mnie do wody. Kochałam w niej przesiadywać po parę godzin dziennie, ale tata nie pozwalał mi też na to. W okolicach naszego domu nie ma nigdzie żadnej rzeczki, stawu lub jeziora, gdzie można by popływać. Jest parę pływalni, ale pokazywanie się w bikini przed nieznajomymi nie tylko w moim wieku, ale również starszym, nie należało do mojej strefy komfortu. Dlatego w lato zostawał mi basen w ogródku, a przez resztę roku ogromna wanna w mojej łazience.
Czując zimną wodę, która otoczyła mnie z każdej strony i wywołała małe dreszcze, kąciki moich ust podniosły się do góry. Czułam, jak moje ubrania oraz buty nasiąkają wodą, a włosy przyklejają mi się do pleców oraz czoła. Nie zdążyłam wykonać żadnego ruchu nogami ani rękami, a męskie dłonie, które nie opuściły moich bioder nawet na sekundę, uniosły mnie do góry.
Wypuściłam wstrzymany oddech i pomrugałam parę razy oczami, by krople wody spadły z moich rzęs. Poprawiłam włosy, aby nie wpadały mi w oczy i założyłam je za ucho, ponieważ gumka z nich spadła, a nie chciałam żeby mi przeszkadzały.
Spojrzałam na chłopaka, który wpatrywał się we mnie z iskierkami w oczach oraz szerokim uśmiechem. Wygląd uroczo, jak mały chłopiec, który zrobił coś z czego był bardzo dumny. Przewróciłam oczami na jego zachowanie, a później odpłynęłam kawałek by powiększyć moją strefę osobistą, która wyjątkowo dziś za często była naruszana. I wyjątkowo dzisiaj szczególnie przez większość czasu mi to nie przeszkadzało.
Rozejrzałam się dookoła, dostrzegając resztę, która nie znajdowała się daleko od nas, ale Finnick/Cameron ewidentnie skoczył w inną stronę niż oni. Danielle usadowiła się wygodnie na plecach Phillipa, który ochłapywał wodą swoją siostrę, która nieudolnie starała się obronić, ale nie za bardzo miała jak. Na twarzy miała szczery uśmiech, który pasowało jej o wiele bardziej niż ten nieprzyjazny wyraz twarzy. Timothy z Theodorem urządzili sobie wyścigi w pływaniu i już znajdowali się na samym środku jeziora.
- Na stronie internetowej obozu nie ma wzmianki na temat jeziora. - postanowiłam podjąć rozmowę i odwróciłam się w stronę ciemnowłosego.
- Foster stwierdził, że zachowa parę słodkich tajemnic Hummingbird żeby mieć niespodziankę, gdy się tu przyjedzie. Facet umie w takie rzeczy.
Pokiwałam głową i jeszcze raz obróciłam się wokół własnej osi, przyglądając się drzewom i naturze. Nie umiałam wyjść z podziwu, jak to wszystko ładnie ze sobą kontrastowało. Niby zwykłe jeziorko, a jednak uroku mu nie brakowało. To miejsce musi niesamowicie wyglądać w nocy w blasku księżyca.
- Lia. - rzucił nagle Finnick/Cameron.
Spojrzałam na niego. Wpatrywał się wciąż we mnie, a uśmiech ani trochę nie zmalał. Gdy zobaczył, że na niego spojrzałam, zanurzył się pod wodę. Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się, dostrzegając, jak wynurza się z wody parę metrów dalej. Zerknął tylko czy na niego patrzę, a później powtórzył ten krok i znalazł się znów dalej.
Nie bardzo wiedząc, co mam zrobić, a nie chcąc przerywać zabawy innym, zaczęłam płynąć za chłopakiem. Finnick/Cameron zatrzymał się, aby poczekać aż do niego dopłynę, by następnie płynąć równo. Nie odzywaliśmy się do siebie, skupieni na wykonywaniu ruchów w wodzie.
Dopłynęliśmy do drugiego krańca jeziora, gdzie znajdował się drewniany podest. Wyglądał, jak takie gorsze molo, jak z tamtej strony, tylko to miały być mniej widoczne i tajemnicze. Chłopak podparł się na rękach, a następnie wyszedł z wody, siadając na drewnie i spuszczając nogi, aby te były zanurzone w wodzie. Ruchem głowy wskazał, abym usiadła obok niego, ale pokręciłam głową, woląc pozostać w wodzie.