14. Magia świąt. Część 1

30 1 0
                                    

3 miesiące później

Do świąt pozostały cztery dni dlatego w moim domu od dwóch dni było straszne zamieszanie. Ojciec i mama specjalnie wzięli 2 tygodnie urlopu żeby spędzić troche czasu z nami.

Cieszyłam się z tego powodu bo szczerze mówiąc, bardzo mi ich brakowało. Przez ostatnie miesiące mijaliśmy sie we własnym domu. Gdy ja wychodziłam do szkoły to oni wracali z pracy i na odwrót.

- Becca pójdź prosze później do sklepu i kup jakieś przekąski, zrobimy sobie dzisiaj wieczór filmowy. - Powiedziała mama gdy wchodziłam do kuchni aby przynieść naczynia po skończonym obiedzie.

- Okej. To pójde teraz bo później mi się nie będzie chciało. - Oznajmiłam i skierowałam sie do przed pokoju aby ubrać buty.

- Jak chcesz.

Ubrałam buty, wzięłam telefon i pieniądze i wyszłam z domu. Spacerem miałam 10 minut drogi do sklepu więc po drodze rozmyślałam.

Z Nicolasem ostatni raz sie widziałam 3 dni temu. Dużo sie wtedy wydarzyło bo zbliżyliśmy sie do siebie na tyle że dowiedzieliśmy sie o sobie dużo rzeczy. Mieszka z młodszym bratem i mamą, ojciec zostawił ich gdy jego brat miał 2 latka a on 12. Jeszcze nie poznałam jego mamy ale z tego co mi o niej mówił mogłam wywnioskować, że jest dobrą i kochającą mamą, która chce dla swoich synów jak najlepiej.

Moje rozmyślenia zostały przerwane w momencie gdy sie z kimś zderzyłam. Odbiłam sie od klatki piersiowej z taką siłą że leciałam do tyłu, zamknęłam oczy czekając na upadek ale on nie nastąpił. Za to poczułam duże dłonie zaciskając sie na mojej talii. Wciągnęłam powietrze nosem na ten ruch i wtedy już wiedziałam na kogo wpadłam.

- Wilson.

- Smith. Co tu robisz?

Podniosłam na niego wzrok i lekko sie cofnęłam przez co jego dłonie zniknęły z mojego ciała.

- Ide do sklepu.

Chłopak na moją odpowiedź parsknął śmiechem.

- Bawi cie coś? - Zapytałam gotując sie ze złości.

- Tak. - Odparł wzruszając ramionami. - Bawi mnie to, że sklep minęłaś prawdopodobnie jakieś 5 minut temu.

Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam sie do okoła. Faktycznie byłam 5 minut drogi od sklepu, którego musiałam minąć gdy rozmyślałam.

- Cholera.

- Tak sie składa że właśnie szłem do sklepu. - Zagadnął chłopak. - Więc możemy iść razem.

- A skąd wiesz że chce z tobą iść? - Założyłam ręce na piersi i spojrzałam na niego z wyższością.

Chłopak uśmiechnął sie pod nosem i zbliżył do mnie twarz dzięki czemu nasze usta prawie sie ze sobą stykały.

- Oboje wiemy że chcesz.

Uśmiechnęłam się do niego figlarnie i zbliżyłam powoli usta do jego ucha.

- Grubo sie mylisz, słońce. - Odwróciłam sie na pięcie i zaczęłam iść do sklepu.

Nie wiem czy mi sie przesłyszało czy nie ale chyba z ust Nicolasa padły trzy słowa; uwielbiam tą wariatke. 

Weszłam do sklepu i wybrałam potrzebne rzeczy na wieczór filmowy a następnie udałam sie do kasy. Przywitałam sie z panem Aaronem i czekałam aż wszystko skasuje. Gdy miałam zapłacić ktoś mnie w tym uprzedził. Odwróciłam sie powoli do tyłu i zobaczyłam poważną twarz Wilsona, przysięgam, że w tamtym momencie miałam ochote zdzielić go po tej pustej głowie. Zabrałam rzeczy z lady i odwróciłam sie w strone blondyna.

- My mamy sobie do pogadania. - Wycedziłam i go wyminęłam.

Zanim wyszłam ze sklepu usłyszałam jak sprzedawca rzuca chłopakowi ciche powodzenia. 

Wyszłam na zewnątrz i czekałam na Nicolasa. Gdy chłopak wyszedł ruszyłam na niego szybkim krokiem.

- Co ty odpierdalasz człowieku?! - Wrzasnęłam. - Myślisz, że nie mam pieniędzy czy jaki chuj? Po co to zrobiłeś, co? 

- Po pierwsze uspokój sie, po drugie zrobiłem to bo chciałem ci sie odpłacić za to, że sie nie odzywałem przez 3 dni ale szczegóły ci powiem kiedy indziej a po trzecie zapraszam cie na kolacje przed świętami. - Oznajmił chłopak. W pewnej chwili myślałam, że sie przesłyszałam. Nicolas widząc moją mine sie zaśmiał. - Nie rób takiej miny, właściwie to moja mama by cie chciała poznać więc zaproponowała kolacje ja miałem cie tylko na nią zaprosić.

Byłam w takim szoku, że nie mogłam sie wysłowić. Nicolas westchnął i zarzucił kaptur na głowe. Zanim odszedł dał mi szybkiego buziaka co jeszcze bardziej mnie zszokowało.

- Zastanów sie i daj mi znać do jutra byłoby fajnie gdybyś przyszła mojej mamie bardzo na tym zależy. - Powiedział a następnie sie odwrócił i ruszył przed siebie. - Mi też zależy. - Mruknął ledwo słyszalnie. 

Stałam tak jeszcze dopóki chłopak nie zniknął mi z oczu. Potrząsnęłam głową i ruszyłam w strone domu. Po drodze rozmyślałam jego propozycje. Rozważałam wszystkie za i przeciw, w momencie gdy przekroczyłam próg domu wiedziałam jaką mu dać odpowiedź.



................................................................................................................................................................

Wiem kochani, że nie było mnie baaaardzo długo ale postaram sie to jakoś nadrobić. Rozdział może być napisany niestarannie:))

kocham i do następnego <3





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

It's only love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz