(siedem lat wcześniej)
— Hermiono! Hermioooonooo! Czy wiesz, że wczoraj zostałaś kochanką Malfoya, a Harry pobłogosławił wasz związek?
Hermiona otworzyła szerzej oczy. Wydawało jej się, że już się obudziła, skorzystała z toalety i zeszła do kuchni, gdzie siedzieli Harry i Ginny, ale chyba jednak wciąż śniła. Choć jeszcze nigdy nie miała we śnie tak potwornego kaca. Na jawie zresztą też nie.
— Ginny, daj jej chociaż napić się kawy. Nie widzisz, jak wygląda?
— Jakby potrzebowała eliksiru na kaca, a nie kawy. Ktoś tu miał długą noc. — Ginewra Weasley zachichotała złośliwie. — Mam nadzieję, że nie tylko długą, ale i udaną. Przynajmniej według „Proroka".
Hermiona usiadła przy stole naprzeciwko przyjaciół. Harry postawił przed nią kubek z kawą i małą fiolkę eliksiru, a Ginny przysunęła jej „Proroka Codziennego" i do Hermiony powoli zaczęło docierać, że wcale nie śni, tylko jej koleżanka postanowiła zastosować nieco oryginalniejsze przywitanie zamiast zwykłego „dzień dobry".
Sięgnęła po eliksir, zapiła go łykiem kawy, a potem wreszcie zerknęła na gazetę i jęknęła w duchu. Pierwszą stronę zdobiło duże zdjęcie z wczorajszego przyjęcia u Knotów, na którym ona i Malfoy wirowali w swoich objęciach do jakiegoś walca, sądząc po krokach, a na drugim, mniejszym i umieszczonym na dole tekstu, Harry ściskał dłoń Malfoya. Sam artykuł, w który na razie nie chciała się zagłębiać, choć czuła, że później będzie musiała to zrobić, wyglądał na nadziany bzdurnymi frazami o rodzącym się uczuciu we wrogich do tej pory sercach, niemożliwej miłości i, niestety Ginny nie przesadzała, błogosławieństwie ze strony Harry'ego Pottera. Autorka, oczywiście Rita Skeeter, nie omieszkała zaznaczyć z jadowitą dwuznacznością, że Hermiona i Malfoy wyszli razem przed końcem przyjęcia, dość wcześnie, by „miło spędzić resztę nocy tylko we dwoje", a ostatni akapit przypominał o nie najlepszej reputacji Malfoya i ewidentnie próbował podkopać dobre imię Hermiony drobnymi aluzjami do jej rzekomego pociągu do mroku.
Westchnęła głośno, składając gazetę.
— I co ja mam z tym zrobić?
— Zignorować — poradził Harry. — Albo zamknąć ją w słoiku. Właściwie ta opcja podoba mi się bardziej.
— Albo — zaczęła powoli Ginny ze złośliwym uśmieszkiem — pokonać ją jej własną bronią, raz a dobrze. Spraw, żeby była nudna. Umów się znowu z Malfoyem i znowu, i znowu, i niech o was pisze, ile wlezie, aż przestaną jej to publikować, bo nikt nie będzie chciał o tym czytać.
Harry popatrzył na nią z powątpiewaniem.
— Serio myślisz, że to zadziała?
A Hermiona uświadomiła sobie, ze jest jeszcze jedna zmienna w tym równaniu.
— Malfoy — powiedziała głośno. — Na pewno jest wściekły za te uwagi o śmierciożerstwie...
— Żartujesz? — Ginny zaśmiała się. — Dla niego to tak, jakby gwiazdka przyszła wcześniej. Może i nawrzucała mu trochę, ale to nic, o czym wszyscy by nie wiedzieli po procesie, a pierwszą stronę zdobi jego zdjęcie z tobą. To jest to, co ludzie zobaczą i zapamiętają z tego tekstu. Powinien być zachwycony. Nie wspominając o jego matce.
— Może Narcyza przyczepi się teraz do ciebie — dodał Harry tonem pełnym nadziei.
Posłała mu krzywe spojrzenie.
— Zafiukaj do niego — poradziła Ginny — i zaproś go na następną randkę. Zdaje się, że wczoraj nieźle się bawiliście, skoro wróciłaś nad ranem — dorzuciła nieco drwiąco.
![](https://img.wattpad.com/cover/357943938-288-k205331.jpg)
CZYTASZ
Twoje oczy lubią mnie (i to mnie zgubi) || dramione || ZAKOŃCZONE
Fiksi PenggemarSiedem lat po wojnie Hermiona Granger i Draco Malfoy kontynuują relację opartą na wymianie przysług, którą zapoczątkowali po procesie Dracona, a która zaczyna zmierzać w dziwnym, nieprzewidzianym absolutnie przez nikogo (oprócz wszystkich) kierunku...