My other side

56 11 0
                                    

~~~

Kiedy paliłem papierosa, usłyszałem dźwięk otwierania drzwi balkonowych. Na początku myślałem, że to Tom, więc westchnąłem i odwróciłem się.„Tom, naprawdę muszę..." lecz nie był Tom, to była Lilly. Byłem zszokowany, widząc ją teraz, po tym wszystkim, co się wydarzyło. Myślałem, że będzie na mnie wściekła tak długo, szczerze mówiąc, to też nie był ten moment. Spojrzałem na nią i prychnąłem na bok.„Przepraszam, myślałem, że to Tom". Spojrzałem w dół i poczułem dreszcze na szyi.„W porządku. Mogę jednego?" Wskazała na papierosa, który trzymałem. Wyjąłem pudełko, które miałem w wewnętrznej kieszeni i dałem jej jedno. Włożyła go do ust, a ja go podpaliłem. Stanęła obok mnie i patrzała prosto. Przerwałem ciszę.– Nie wiedziałem, że palisz.- Nie, ale nigdy nie jest za późno, żeby spróbować – zaśmiała się. Jej uśmiech roztopił mnie, o mój Boże. Jej oczy świeciły jasno, a wiatr rozwiewał jej włosy. Zaczęła kaszleć z powodu papierosa."Czy wszystko w porządku?" Nie wiedziałam co zrobić więc poklepałem ją po plecach i zaśmiała się.„Wszystko w porządku, dziękuję" – kontynuowała, śmiejąc się.„I przestań palić, to ci szkodzi" – powiedziałem poważnie, ale jej śmiech wywołał u mnie uśmiech. „Lilly, kurwa, mówię poważnie, nie śmiej się" jak na ironię, też się zaśmiałem.„Och, daj spokój, Billy. To nie jest tak, że nie robisz tego codziennie"Zamarłem. To był pierwszy raz, kiedy mnie tak nazwała. Czy było z nią w porządku? Z jakiegoś powodu byłem tak wzruszony, że łza spłynęła mi po twarzy. Dotknęła mojego lewego ramienia, a jej ciepła dłoń natychmiast rozgrzała moje ciało. Ta dziewczyna bardzo na mnie działała. Za każdym razem, gdy ją widziałem, to nie wystarczało. Za każdym razem, gdy śniłem o niej, nigdy nie wiedziałem, co to oznacza. Zmieniły się moje emocje i sposób myślenia. Pogrążony w myślach zupełnie zapomniałem, co mówi.– Bill, wszystko w porządku? Halo? Poczułem, jak poruszyła moje uczucia, poczułem... nie mogę tego opisać, po prostu miłość w moim sercu.„Hę? Tak, tak, jestem tutaj" skinęła głową, patrząc na mnie dziwnie. „Hej, um, za to, co wydarzyło się wcześniej, ja-"– Nie mówmy o tym. To znaczy, nie sądzę, że krzyczenie na nią było...rozwiązaniem problemu" – powiedziała cicho, spuszczając wzrok.„Pieprzyć te krzyki. Nie obchodzi mnie to, jestem trochę zły, że to usłyszałaś". Przez głowę przeleciały mi wszystkie wspomnienia sprzed 20 minut. Karla krzyczała moje imię, krew, a potem jej ciało. Poczułem się, jakbym to nie był ja.„Co masz na myśli?", zwróciła się do mnie. „Usłyszałam tylko dźwięk krzyku i to mnie właściwie obudziło" – powiedziała. Byłem oszołomiony, ale jednocześnie poczułem ulgę. Nie myślałem, żeby jej powiedzieć, więc trochę to zmyśliłem. Sługusy nie muszą jednak wiedzieć wszystkiego.„Czy wydarzyło się coś jeszcze? Kurczę, Bill.." spojrzała na mnie z rozczarowaniem, ale miałem okazję skłamać, więc z niej skorzystałem.„Nie, nie" westchnąłem. „Po prostu pomyślałem, że też mogłeś usłyszeć mój głos"„Tak, rzeczywiście to zrobiłam, ale nie było wystarczająco głośno, abym to zrozumiała" – westchnąłem ponownie, ale tym razem z ulgą. Bałem się, że w tej całej adrenalinie mogę powiedzieć coś, czego nie mam na myśli. Cóż, teraz było w porządku.„Och, OK, to nic wielkiego, wejdźmy" – powiedziałem – „I przestań kurwa palić" wyciągnąłem z jej ust papierosa, wyrzuciłem przez balkon i wszedłem do środka.Gdy tylko weszliśmy do środka, Gustav podał mi mój telefon. Powiedział, że David chce ze mną porozmawiać o czymś, ważnym. Świetnie, to idealny moment, żeby z nim porozmawiać. Miałem już dość na dzisiaj i szczerze mówiąc, nie byłem gotowa usłyszeć, co miał mi do powiedzenia. Odebrałem mi telefon.*Na telefonie"Tak, powiedziałem.„Czy nie mówiłeś tydzień temu, że zabiłeś Vito w wesołym miasteczku?" Zapytał z zakłopotaniem.„Tak. Dlaczego?"„Dzisiaj po południu sam zabił trzech moich ludzi" – odpowiedział.„Haha, naprawdę zabawne. No, powiedz mi, o co chodzi" – zaśmiałem się.„Ja, kurwa, nie żartuję, Bill! On żyje i przyjdzie po mnie i po ciebie. Musimy coś zrobić!" Krzyknął.„To nie może być możliwe! On i dwóch innych mężczyzn grożą, że zabiją mojego... uhm Lilly, potem ich zabiliśmy, to wszystko. To był on, jestem pewna!". Byłem w kompletnym szoku. Mój dzień był coraz gorszy.„Bill, posłuchaj mnie. Nie wiem, kim byli i dlaczego zabiłeś tych ludzi, ale mogli to być partnerzy Vito. On żyje, Bill! Jest tam i nas szuka! Powiedz innym, a my jutro mamy spotkanie." David odwiesił telefon. Poczułem, jak złość rozpala moje ciało, przez co chciałem krzyczeć. Byłem zamknięty w myślach, nie mogłem o niczym myśleć. Z jakiegoś powodu zaczęło mi szumieć w uszach, co doprowadziło mnie do szaleństwa. Poczułem, jak wzrasta mi ciśnienie i bije serce.„Skurwiel żyje" – krzyknąłem. „Ten pieprzony dupek żyje! Jak to możliwe, że dosłownie go zabiliśmy!" Nadal krzyczałem. Georg, Gustav i Tom wpadli do pokoju ze zmieszaniem na twarzach.„Kto żyje?" – zapytał Gustav ze niezrozumiałą miną.„Vito, nie wiem jak" byłem już zmęczony.„Nie ma, kurwa, szans. Zabiliśmy jego i dwóch innych skurwielów!" – powiedział ze złością Georg.– Jak to się, kurwa, stało? Tom krzyknął.„Powiedziałem, że nie wiem, kurwa! Naprawdę działacie mi na nerwy już teraz! Idź i, kurwa, zapytaj jego, nie mnie! Wychodzę stąd" – krzyknąłem i trzasnąłem za sobą drzwiami.Wziąłem klucze. Umyłem twarz wodą, żeby się pozbierać i gdy szedłem do samochodu, Georg mnie zatrzymał.– Gdzie idziesz, bracie? zapytał.– Nieważne. Wychodzę. wymamrotałem.„Wy dwoje nigdy nie przestrzegacie pieprzonych zasad. Czuję, że nie radzę już sobie sam!" Gustaw powiedział.„Jaka zasada? Są tysiące, pieprzyć je wszystkie!" krzyknąłem z powrotem.„Bill, musisz ją zabrać, nawet jeśli nie chcesz, i szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy ona też chce przyjść". Tom zwrócił się do mnie.– W takim razie dlaczego mam ją zabrać ze sobą? Powiedziałem niskim, zirytowanym głosem.„Bo taka jest zasada, bracie" – odpowiedział Tom.„Scheiße! Lilly, zejdź tu natychmiast! Krzyknąłem.Była na górze z Jade, Haną i Charlotte. Widziałem ją, jak patrzyła w dół z balkonu na piętrze. W chwili, gdy ją zobaczyłem, poczułem się lepiej.– Chodź, wychodzimy. Powiedziałem niskim, spokojnym głosem. Widziałem, że chłopcy na siebie patrzyli, ale szczerze mówiąc, nie obchodziło mnie to. Założyła moją bluzę i zeszła na dół. Złapałem ją za rękę i wsiedliśmy do samochodu. W chwili, gdy wsiedliśmy, położyłem głowę na kierownicy. Naprawdę potrzebowałem odpoczynku."Czy wszystko w porządku?" Zapytała.„Szczerze nie. Nie, kurwa, ale nigdy nie zobaczysz mnie tak jak dzisiaj, obiecuję. Po prostu nie ma już czasu na to, żeby czuć się cholernie źle". Powiedziałem mamrocząc.„Albo po prostu umrzyj..." – powiedziała spokojnie."Co?" Odwróciłem się do niej.„Och, nic, po prostu mamroczę coś do siebie" – odpowiedziała.„Ach, OK. Wszystko w porządku" – odjechałem. Jej okno było otwarte na całą szerokość, a jej piękne włosy poruszały się na wietrze. Patrzyłem na nią z małego lusterka w samochodzie.Dziesięć minut później dotarliśmy do mojego ulubionego miejsca, do którego chciałem się udać, kiedy potrzebowałem wziąć się w garść. Tylko ja o tym wiedziałem. Było to na skraju skały w pobliżu plaży. Zawsze była trawa i wiatr.„No cóż, jesteśmy tutaj, nazywam to „Moim życiem... życiem...". Słowa po prostu wypłynęły z moich ust. Zaniepokoiłem się i zamilkłem."Koszmar..?" Odwróciła się do mnie patrząc mi prosto w oczy. Ukłoniłem się. Jej oczy, och, jej oczy były takie piękne. Podobnie jak ocean, mógłbym się w nich utopić. Jej usta też były takie idealne. Jej głos jest taki spokojny i dźwięczny.Położyliśmy się na trawie i chwilę rozmawialiśmy. Po kilku godzinach zrobiło się już ciemno. Słońce już zachodziło, a wiatr zrobił się jeszcze chłodniejszy. Potem zadała mi jedno pytanie, które czasami zadaje sobie do dziś."Dlaczego ja?" Zapytała.„Hm? Co masz na myśli?" Odpowiedziałem.„Dlaczego z każdej innej dziewczyny, jaką mogłeś mieć, wybrałeś mnie, dlaczego?" Spojrzała na mnie. Na początku nie wiedziałem, co powiedzieć, ale potem powiedziałem całą prawdę.„No bo jesteś inna i jesteś sobą. Jesteś ładna, masz mocny charakter i jesteś zabawna, tak bym powiedział" Oczywiście nie powiedziałem całej prawda=y, nie miałem odwagi tego powiedzieć i nie pozwolono mi.

  „Ale Bill, nie jestem już taka sama jak miesiąc temu. Zmieniłeś mnie na wiele sposobów, na dobre i na złe. Nadal tego nie rozumiem"

„Uszczęśliwiasz mnie, ale prawdopodobnie doprowadziłbym cię tylko do płaczu" – oboje się zaśmialiśmy.„I zły"„Tak, oczywiście" – znów się zaśmialiśmy.– W każdym razie dlaczego pytasz? Spytałem się jej.– Po prostu jestem ciekawa – uśmiechnęła się. Och, jak bardzo kochałem jej uśmiech. Ta dziewczyna była idealna, żadne słowa nie były w stanie tego opisać. Mam nadzieję, że nie przestraszyłem jej dzisiaj aż tak bardzo.Dałem jej koc, pośmiałem się, porozmawiałem jeszcze chwilę i pojechałem do domu. Ten dzień dobiegł końca – wreszcie.


~~~

Następny rozdział po świętach.

WESOŁYCH ŚWIĄT MISIAKI😘❤️

The Monster In Black- Bill Kaulitz TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz