Przeprowadzka cz.2

447 16 5
                                    

Pov. Vincent

Zostałem obudzony przez Willa. Sprawdziłem godzinę na telefonie. Była 12. Wstałem ze swojego miejsca i zacząłem zbierać nasze rzeczy, które jak się okazało były rozwalone po prawie całym samolotem. Wszędzie się walały zabawki, kanapki, poduszki i itp. Po ogarnięciu naszych rzeczy, wyszliśmy z samolotu. Odprawa odbyła się bez najmniejszych komplikacji.

- Will chodź pomóż mi z naszymymi bagażami, a ty Dylan przypilnuj bliźniaków. - nakazałem mojemu młodszemy rodzeństwu

- Ok - W, D

Po ogranięciu rodzeństwa ruszyliśmy do hali przylotów. Szukałem wzrokiem jakiejś kobiety wyglądającej jakby na kogoś czekała. Nagle zaczęła w naszą stronę iść jakaś tapeciara. Była ubrana w różowy sweterek, a jej buzia skaładała się tylko i wyłącznie z tony kosmetyków Miałem nadzieje, że nie jest naszą siostrą. Koedy była już bardzo blisko nas skręciała w prawą stronę, wymijając nas. Odetchnąłem z ulgą. Po chwili od tego wydarzenia przyszło jakieś powiadomienie na telefon. Szybkim i sprawnym ruchem wyciągnąłem komórke z kieszeni. Dostałem wiadomość od nieznajomego numeru.
- Czekam obok apteki. - krótka wiadomość. Nie zawierała żadnych emotek ani imienia rozmówcy, ale odrazu się domyśliłem, że jest od siostry. Powiadomiłem o tym rodzeństwo i zaczęliśmy szukać apteki. Po około 5 minutach ujrzałem znak apteki. Obok sklepu (czyt. apteki) zobaczyłem kobiete w czarnym płaszczu. Wyglądała na około 25 lat. Gdy ją zobaczyłem, szybkim krokiem zacząłem w jej stronę iść. Po jakiś pięciu moich krokach, obruciła się w moją stronę. Miała długie brązowe oczy, podobne do Dylana i niebieski oczy od których bił chłód, ale kiedy mnie ujrzała kej wyraz twarzy złagodniał. Podeszła do mnie, bo nie zauważyłem w którym momencie się zatrzymałem.

- Jesteś Vincent? - zapytał mnie kobieta.

- Tak to ja - odpowiedziałem zgodnie z prawdą

- Gdzie podziało się Twoje rodzeństwo? - zapytała doyć zaskoczona dziewczyna

Wtedy dopiero ograrnąłem, że kiedy zacząłem iść od naszej siostry zostawiłem ich tam gdzie się razem zatrzymaliśmy.

- Czekają tam o - powiedziałem równocześnie na nich wskazując.
Szybko do nich podbiegłem i wytłumaczyłem po krótce o co chodzi. Zaprowadziłem ich do kobiety. Każdy powiedział jak się nazywa, oprócz mnie.

- Chłopcy jesteście głodni? - powiedziała......
---------------------------
Hejka kochani, wiem, że nie wstawiałam ostatnio rozdziałów, ale nauczyciele nawalili mi pełno kartkówek i sprawdzianów (uwielbiam zwalać wine na nauczycieli😈😈😈). Mówiłam na początku, że będe wstawiała minimalnie 2 rozdziały w tygodniu, ale coś mi nie pykło i no 🤭😂.

Miłej nocy / miłego dnia.
378 słów
~ Kanya

Rodzina Monet // Zamiana Ról [ZAWIESZONE] Where stories live. Discover now