Vector x Seana

87 0 0
                                    


– Na pewno, chcesz iść dzisiaj do bazy?

Seana Simmons, westchnęła, gdyż wiedziała, co się szykuje. Przerabiali ten temat już od dobrych trzech lat. A i tak nic nie idzie, tak jak, powinno. To trochę tak jak byś rozmawiała z osobą, do której nic nie docierało lub jak byś trafiała w głuchy dzwon kościelny, w którym nic nie dzwoni.

– Tak mamo, jestem tego pewna.

– Na pewno?

– Czy możesz ją już zostawić?– wtrącił się, zirytowany tata.

– Nie! – warknęła – Nie chce, aby jechała do tej śmierdzącej bazy!– kontynuowała i tutaj po raz pierwszy w życiu cieszę się, że nie ma mojego opiekuna.

Opowiadania erotyczne Where stories live. Discover now