Z Zane'm obgadaliśmy cały plan po drodze. Mieliśmy jeszcze jakieś sprzeczki ale to tylko tak na odznakę że się nienawidzilismy.
Byliśmy punktualnie pod miejscem gdzie mieliśmy kogoś pozabijać. Naładowałam pistolet i włożyłam do kieszeni.
Już prawie wychodziłam, ale nie zrobiłam tego bo zostałam pociągnięta za rękę. Odrazu odwróciłam się do chłopaka patrząc na jego czekoladowe oczy.
-Jeżeli coś ci się stanie - powiedział stanowczo - to nie będzie to moja wina
Wyrwałam się z jego ucisku patrząc na jego oczy. Miał obojętny wyraz twarzy, nigdy nie był jakoś zaskoczony czy coś.
-Pierdol się Zane - wycedzilam przez zęby a zaraz po tym, wyszłam z jego samochodu i trzasnęłam drzwiami.
Ruszyliśmy razem w stronę budynku. Nie czułam jakiegoś stresu, wręcz przeciwnie. Zatrzymaliśmy się obok drzwi upewniając się czy ktoś tam jest. Spojrzałam ostatni raz znacząco na zane i ruszyliśmy do środka.
Z daleka było słychać odgłosy dziewczyny która prosiła aby ktoś ją zostawił. Szliśmy naprawdę cicho aby nikt nas nie słyszał i chyba się udało.
-B-błagam zostawcie mnie ja nic nie zrobiłam - usłyszałam odgłosy dziewczyny z oddali.
-To nie będzie bolało kochanie - powiedział jakiś obrzydliwy facet w tle - ściągnę ci majteczki i wszystko będzie okej.
Nie wytrzymałam i podeszłam do nich. Wyjęłam z kieszeni pistolet i zaczęłam celować w chłopaka. Patrzył na mnie z niepokojem, a jego ręce uniosły się w pozycji obronnej.
Zane pojawił się już obok mnie. To samo robił co ja. Podeszłam bliżej celując w niego pistoletem.
-No proszę proszę panna Wilson się pojawiła - próbował powiedzieć pewnie siebie ale coś mu to nie wychodziło.
Uśmiechnęłam się a po chwili pociągnęłam za spust. Chłopak zgiął nie na pół i zaczął się drzeć.
-Zamknij mordę bo ptaki przestraszysz - powiedziałam i znów pociągnęłam za spust
Wcześniej wycelowałam w brzuch, teraz już zrobiłam to poważnie i strzeliłam w serce. Chłopak jeszcze głośniej krzyknął, a po chwili i tak upadł.
Okazało się że podczas kiedy mordowałam tego chłopaka to Zane zabijał kolejnego. Nawet nie zwróciłam na nich uwagę.
Schowałam pistolet do kieszeni i podeszłam do dziewczyny która płakała. Odwiązałam ją a ona najwidoczniej się jeszcze bardziej bała.
-Co się dzieje? - zapytałam poważnie bo nie umiałam troskliwo
Dziewczyna nawet na mnie nie spojrzała. Położyłam swoje ręce na jej patrząc w jej twarz
-My ciebie nie zabijemy - powiedziałam - przyszliśmy Cię zabrać w lepsze miejsce.
Kobieta wbiła swoje niebieskie oczy w moje. Była blondynką i naprawdę ładna. Odwiązałam ją i ruszyliśmy z nią do auta.
***
-Kurwa jeszcze lepiej. Zabrał się za młode? - powiedział do mnie ojciec odpalając cygaro.Wymachiwałam nożem a po chwili parsknęłam.
-Chciał ją zapewnię zgwałcić - powiedziałam dumnie - teraz nie będzie miał kiedy poruchac.
Wyruszyłam ramionami a mój ojciec się zaśmiał. Miałam czasem dobry kontakt z rodzicami. To zależało od naszego humoru.
-Twój telefon - powiedział do mnie i wskazał głową na telefon który dzwoni
Wzięłam go i zobaczyłam na wyświetlacz. Japierdole i po chuj on dzwoni. Powiedziałam tacie jeszcze że to ważne i wyszłam z jego gabinetu.
YOU ARE READING
Drop of Death +18
ActionHazel Wilson 19 letnia córka syryjnych mafiozów. Zabija każdego kto stanie jej na drodze. Jeden z nich Zane Harrison który rowniez pochodzi z rodziny mafiozów. Hazel ma ochotę go zabić ale nie potrafi, mimo że tryskają do siebie nienawiścią Co poto...