Rozdział 7

66 0 0
                                    

Minął tydzień pracy i czułam się z nim nieziemsko trudno. Może i kolejny tydzień będę mieć wypoczynek,to jednak i tak czułam się wykończona.

Patrzyłam na swój palec dość długo. Był już w dobrym stanie, choć blizna pozostanie na wieki. Mały pieprzony bystrzak.

Leżąc na łóżku myślałam tylko o tym jak rozcięłam mu bark, nadal usmiecham się kiedy wspominam jak wbiłam mu ostrze. Czuję przyjemność.

Otrząsnęłam się z myśli kiedy mój telefon zawibrował. Złapałam za urządzenie patrząc na powiadomienie.

Zane: Jak paluszek? Zapewniam ze teraz nie będziesz miała jak się masturbować.

Japierdole. Po chuj pisze.

Hazel: Palec miewa się dobrze, to ja powinnam zapytaj jak twój bark.

Zane już nie odpisał a to dało mi cholerną satysfakcję. Zrzuciłam gdzieś moim telefonem i wstałam z łóżka.

Kierowałam się do łazienki aby spojrzeć sobie w lustro i trochę podmalować się. Wchodząc do łazienki zauważyłam jedną rzecz i.... O kurwa

W lustrze było napisane krwią. Wszędzie była krew, na ścianach na kafelkach. Byłam tak oszołomiona że krzyknęłam.

Wszędzie było napisane tylko jedno. Na lustrze było np „Szykuj się suko" a na ścianach „Znajdziemy cię". Przeraziłam się mocno.

Słabo robiło mi się a przed oczami miałam mroczki. Coraz słabiej oddychałam, próbowałam brać większe oddechy.

To nic nie dawało. Nogi uginały się a przez to traciłam samokontrole. Czułam się bardzo osłabiona. Moje uszy zaczęły się wygłuszać a mroczki przed oczami robiły się jeszcze większe. A po chwili zapadła ciemność.

Zemdlałam

***
Właśnie mrużyłam oczami patrząc na sufit. Był to mój pokój, rozpoznałam po kolorze ścian. Odwróciłam głową w lewą stronę i nic nie zastałam, a bardziej nikogo. A po chwili odwróciłam w inny kierunek i się kurwa zdziwiłam.

Chłopak stał przed moim oknem i palił papierosa. Przyglądałem mu się zbyt długo. Miał na sobie czarne rzeczy, dzień jak codzień.

W końcu zgasił i odwróciłam się w moją stronę. Aż zaschło mi w gardle kiedy zobaczyłam że ma podbite oko.

Udawałam że nic mnie nie ruszyło, ale marnie mi to wychodziło. Wstałam z łóżka i podeszłam do niego powolnym krokiem. Wahałam się przez chwilę czy złapać go za twarz.

Barierka pękła

Złapałam jego twarz dotykając i oglądając uważnie jego siniaka. Był naprawdę obleśny i brzydki.

-Co ci się stało? - zapytałam cicho. Chłopak bacznie obserwował mnie i spoglądał w moje oczy.

-Przestań - mruknął i złapał moje ręce oddalając je od siebie powoli - bo jeszcze pomyślę że martwisz się o mnie.

O kurwa. Czy to serio tak wyglądało? Kaszlnęłam, odchodząc od niego trochę. W końcu spojrzałam w jego oczy.

-Szkoda że za marzenia nie karają - parsknęłam a on pokręcił głową.

Obserwowałam każdy jego ruch a on mój. Nie czułam dyskomfortu wręcz przyciwne. Lubiłam kiedy chłopak daje mi dużo uwagi. Lecz już za dużo jej dostawałam.

-Martwisz się o mnie - powiedział i podszedł do mnie powoli

-Po moim trupie - powiedziałam szybko zasiadając szybko na łóżku ponieważ zakręciło mi się w głowie.

Drop of Death +18 Where stories live. Discover now