6. Na litość babci Margot

5.9K 445 158
                                    

#TheRoyalPrincessSZ

Wgryzłam się we wnętrze policzka. Nie spodziewałam się, że kuzynka od razu będzie chciała mnie wyciągnąć na miasto. Jej zamiłowanie do imprez nigdy mi nie przeszkadzało, ale nadal byłam przytłoczona. Czułam się osaczona przez oceniające spojrzenia i wyjście na imprezę było chyba ostatnim, czego tego dnia potrzebowałam. Chciałam zaszyć się w swoim pokoju przeanalizować pewne kwestie i przygotować się psychicznie na kolejny dzień. Tyle, że Lou miała dar przekonywania, a ja rzadko potrafiłam jej odmówić.

– Musisz poznawać ludzi. Im prędzej, tym lepiej. – Otworzyła drzwi do swojego pokoju, po czym spojrzała na mnie w taki sposób, że już wiedziałam, iż jestem na przegranej pozycji. – Pamiętaj, ósma.

Weszła do środka i tyle ją widziałam. Wpatrywałam się jeszcze przez moment w pustą przestrzeń, próbując wymyślić jakąś wymówkę, ale nic rozsądnego nie przychodziło mi do głowy. Wiedziałam, że Lou ma rację i nie mogę się izolować od reszty świata, ale sama wizja wejścia w gniazdo żmij sprawiała, że uginały się pode mną kolana.

Przymknęłam powieki i wzięłam kilka głębszych oddechów, starając się oczyścić umysł. Musiałam jej zaufać. To był jej trzeci rok i doskonale wiedziała, gdzie pójść i z kim rozmawiać. Nie mogłam zamykać się na świat, bo narobiłabym tym sobie jeszcze więcej wrogów.

Chciałabym pokazać ludziom prawdziwą siebie, a nie tę wykreowaną przez media zadufaną w sobie księżniczkę, która tupie nóżką, gdy coś nie idzie po jej myśli.

Weszłam do pomieszczenia i ostrożnie zamknęłam za sobą drzwi. Dwa razy nacisnęłam klamkę, sprawdzając, czy nikt nie będzie miał okazji wejść do środka bez mojej zgody. Chyba rzeczywiście byłam przewrażliwiona. Zachciało mi się śmiać z samej siebie, ale jedynie pokręciłam głową z rezygnacją i przeszłam do wnęki, która miała spełniać rolę aneksu kuchennego. Wyjęłam z mikroskopijnej lodówki jogurt wiśniowy, ale gdy tylko umieściłam łyżeczkę w ustach, od razu mnie zemdliło. Zbyt wiele różnych emocji przetaczało się przez mój organizm, bym z łatwością przyswoiła dawkę jakiegokolwiek pokarmu. Musiałam jeszcze trochę odczekać.

Uklękłam przed jedyną nierozpakowaną walizką i zaczęłam przerzucać ubrania, zastanawiając się, co powinnam założyć wieczorem. Louisa nie powiedziała dokładnie, gdzie idziemy, więc przygotowałam dwa zestawy i rozłożyłam je na łóżku, zastanawiając się, czy muszę je prasować, czy może akurat będę miała na tyle szczęścia, że wyprostują się na mojej sylwetce.

Napisałam dziewczynie krótkiego sms-a i nie minęła nawet minuta, gdy uzyskałam odpowiedź – idziemy do baru, więc mam nie wydziwiać ze strojem.

Kilka godzin później, gdy słońce już dawno zaszło za horyzont, a ja siedziałam na łóżku jak na szpilkach, usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i wpuściłam kuzynkę do środka, patrząc na jej nagie długie nogi, u góry okryte jedynie czarną spódniczką.

– Wow – skwitowałam. – Jak określiłaby to babcia Margot: „latawica".

Odsunęłam się, by mogła spojrzeć na moje nadal leżące na pościeli ciuchy. Zwęziła oczy, oceniając czarne jeansy i jasnoszarą koszulkę z krótkim rękawem w taki sposób, jakby była wyśmienitym znawcą mody. Wypuściła z siebie krótkie westchnięcie i przeniosła wzrok na białe trampki.

– Zachowawczo.

– Neutralnie. – Wzruszyłam ramionami. – Przecież miałam nie wydziwiać.

– Nie możesz uwolnić trochę ciała? Przecież wujek się tutaj nie teleportuje i nie każe ci się przebrać.

Tata miał irytujący zwyczaj sprawdzania w czym wychodzę na imprezy i kręcenia głową, gdy mój strój nie uzyskał jego aprobaty.

„– Czy to koniecznie, żeby każdy widział twój pępek? Będzie ci zimno.

The Royal Princess | spin-off Trylogii RoyalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz