#TheRoyalPrincessSZ na Twitterze
Gdybym wiedziała, że wykłady wprowadzające będą wyglądać w taki sposób, z całą pewnością bym je sobie odpuściła. Po tym, jak Chamberlain ochoczo wymieniał z jedną ze studentek swoje poglądy, świadczące o tym, że moje rodzina równie dobrze mogłaby nie istnieć, a później z lękiem zauważył, że jestem obecna na sali, aura zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Do tego wszystkiego nazwał mnie „waszą wysokością", podczas gdy w tak bardzo chciałam uniknąć tytulatury.
Najwyraźniej nie był gotowy do prowadzenia dzisiejszych zajęć, skoro nie znał listy studentów. W przeciwnym razie sytuacja, która miała miejsce, w ogóle by się nie wydarzyła. Co z tego, że później przeprosił za brak profesjonalizmu? Przyznał, że nie przygotował się wystarczająco, a później próbował ocieplić swój wizerunek, sprzedając nam informacje o tym, do której pani w dziekanacie uderzyć, gdybyśmy mieli jakiś problem, i gdzie sprzedają najlepsze pączki.
Nie dowiedziałam się niczego pożytecznego związanego z uczelnią, nie uzyskałam ani jednej informacji, która mogłaby pomóc zagubionej pierwszorocznej studentce.
Facet był tak roztrzepany, że w pewnym momencie otwarcie przyznał, że najprawdopodobniej jest bardziej przerażony niż my.
Nie pomogło nawet jego marne tłumaczenie, że to jego pierwsze zajęcia i tak naprawdę miał je prowadzić jakiś starszy profesor, a on dowiedział się o nich w ostatniej chwili. Skoro miał prowadzić jeszcze inne wykłady, które wchodziły w skład mojego planu, to zaczynałam się obawiać, czy wyniosę z nich jakąkolwiek wiedzę.
Wychodząc z auli, zorientowałam się z przerażeniem, że teraz już nie mam przy sobie Louisy. Musiałam wrócić do akademika w pojedynkę, więc czekała mnie długa przeprawa przez hol, dziedziniec, a później krótki spacer. Rozejrzałam się dookoła, zbierając się w sobie. Wyprostowałam plecy i ruszyłam przed siebie z nadzieją, że ludzie skupią się na sobie, a nie na mnie.
– Panno Hemsworth?
Zatrzymałam się w połowie korytarza. Żołądek podszedł mi do gardła, gdy zastanawiałam się, kto i w jakim celu do mnie mówi. Obróciłam się powoli na pięcie, stając twarzą w twarz ze zdyszanym Chamberlainem.
– Panno Hemsworth – powtórzył.
Zacisnęłam palce na zeszycie, który przypomniał mi jedynie, że nie mam z jego zajęć prawie żadnych notatek. Czego on ode mnie chciał?
Dopiero teraz miałam okazję przyjrzeć mu się z bliska. Fakt, że dopiero zaczynał swoją przygodę z doktoratem, tłumaczył dlaczego tak młodo wygląda. Musiał mieć nie więcej niż dwadzieścia pięć, może dwadzieścia sześć lat i chociaż rysy twarzy zdradzały, iż jest nieco starszy od większości swoich studentów, to i tak przy reszcie wykładowców musiał wyglądać jak dzieciak w piaskownicy.
Jego skupione zielone oczy przestudiowały moją twarz, kończąc wędrówkę na moim wyczekującym spojrzeniu. Nie odzywałam się. Wyczekiwałam w ciszy na to, co miał do powiedzenia, chociaż w myślach zdążyłam przerobić już tysiąc scenariuszy. Już dawno zdążyłam nauczyć się tej magicznej sztuczki, w której wgapiałam się w kogoś bez żadnego słowa, wprawiając rozmówcę w konsternację. Cisza budowała napięcie, zbijając drugą osobę z pantałyku.
– Panno Hemsworth – powiedział po raz trzeci.
– Dokładnie tak się nazywam, powtarzanie nie zmieni tego faktu – odpowiedziałam spokojnie, wysilając się na słaby uśmiech.
Żałowałam, że nie ugryzłam się w język. Czasami moje hemsworthowe geny za bardzo dawały się we znaki, włączając ten cholerny, znienawidzony przeze mnie ton wyższości, który teraz zbił wykładowcę z tropu, bo otworzył usta, by coś powiedzieć, ale natychmiast je zamknął. Odczekał kilka sekund i odchrząknął.
CZYTASZ
The Royal Princess | spin-off Trylogii Royal
Teen FictionGdy twoim ojcem jest następca brytyjskiego tronu, mający burzliwą przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć, a matką jedyna kobieta na świecie, która była w stanie skraść jego serce, istnieje sto procent szans, że twoja codzienność będzie przypom...