#TheRoyalPrincessSZ
Panika przejęła moje ciało. Skąd paparazzi wziął się na terenie kampusu? Jakim cudem udało mu się tutaj dostać?
Przełknęłam ślinę, czując w gardle wielką gulę, gdy mężczyzna zaczął iść w moim kierunku, zbliżając się na niebezpieczną odległość. Wzięłam nogi za pas i ruszyłam szybko w drugą stronę, nie dając mu możliwości na robienie zdjęć mojej twarzy, która teraz musiała przypominać kolorem białą ścianę. Co chwilę oglądałam się przez ramię, modląc się w duchu, by facet odpuścił i dał mi spokój, ale on szedł coraz szybciej, nie odsuwając aparatu od twarzy. Skoro już udało mu się wedrzeć na uczelnię, musiał wykorzystać swoją okazję do maksimum.
Skręciłam za róg jednego z budynków i w biegu wrzuciłam niedopałek po papierosie do stojącego przy chodniku kosza na śmieci. Oddychałam coraz szybciej i ciężej, serce łomotało mi w klatce piersiowej, nie dając zapomnieć o zaistniałej sytuacji.
Chciałam przechytrzyć natręta, dlatego w ramach uniku weszłam w zaułek pomiędzy akademikami, a później wyszłam drugą stroną na dziedziniec i ponownie rzuciłam się pędem przed siebie. Chcąc ostatecznie go zgubić, wbiegłam do szarego budynku i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie i zacisnęłam powieki, a moje płuca zdawały się palić żywym ogniem. Nadal nie czułam się wystarczająco bezpiecznie, dlatego minęłam kilka pomieszczeń wyłożonych paskudnym jasnozielonym linoleum i pchnęłam kolejne dwuskrzydłowe drzwi.
Znalazłam się na hali sportowej. Dookoła mnie piętrzyły się trybuny, a na samym środku wdzięczył się błyszczący, najwidoczniej świeżo wypastowany parkiet, pokryty licznymi kolorowymi liniami.
Musiałam odpocząć po morderczym biegu, a wątpiłam, by paparazzi miał odwagę pojawić się wewnątrz uniwersyteckiego gmachu, więc weszłam po kilku stopniach i wbiłam tyłek w twardą trybunę. Sapałam jak stara lokomotywa, a na plecach czułam lepkie strużki. Chciało mi się pić, ale nie miałam przy sobie żadnej wody, więc musiałam zdać się na próbę unormowania oddechu. Dotknęłam dłonią gorącego policzka, musiałam wyglądać jak dorodna piwonia.
Już chciałam zejść na dół i poszukać jakiegoś automatu z napojami, gdy z oddali usłyszałam drażniący specyficzny pisk, który od razu skojarzyłam z dźwiękiem, jaki powstaje przy zetknięciu sportowego obuwia z podłożem. Skupiłam uwagę na parkiecie, na który wybiegło kilkunastu chłopaków w sportowych strojach. Jeden z nich trzymał piłkę do koszykówki.
– Rozgrzewka – zawołał wysoki szatyn.
Położył piłkę na podłodze i dał innym znak, by zaczęli biegać dookoła hali, co posłusznie uczynili. Po przebieżce zabrali się za inne ćwiczenia rozciągające. Patrzyłam na nich w osłupieniu, zastanawiając się, jak to możliwe, że jeszcze nie wyzionęli ducha, skoro ja po kilkuminutowym biegu o mało nie wyplułam płuc. Zdecydowanie brakowało mi kondycji i może powinnam zabrać się za jakąkolwiek aktywność fizyczną, ale jakoś nigdy mnie do tego nie ciągnęło. W liceum lubiłam jedynie siatkówkę, inne dyscypliny sportowe sprawiały, że chciałam udawać niedyspozycję. Koszykówka też niespecjalnie budziła we mnie sympatię.
– Lincoln, przestań się wygłupiać. – Szatyn wrzasnął na drugiego chłopaka, który wyginał się na boki, udając instruktorkę fitness.
– Tak jest, panie kapitanie.
Reszta parsknęła śmiechem, ale nadal dzielnie wykonywała rozkazy.
– Wystarczy. Mamy tylko godzinę, a później przychodzą dziewczyny od piłki ręcznej.
– Nasz kumpel tylko na to czeka, co? – Lincoln mrugnął okiem, spoglądając w bok. – Będziesz się gapił na Melody? – Zaśmiał się tak głośno, że jego głos odbił się echem od ścian.
CZYTASZ
The Royal Princess | spin-off Trylogii Royal
Teen FictionGdy twoim ojcem jest następca brytyjskiego tronu, mający burzliwą przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć, a matką jedyna kobieta na świecie, która była w stanie skraść jego serce, istnieje sto procent szans, że twoja codzienność będzie przypom...