5

3 0 0
                                    

Obudziła mnie Merry około czwartej nad ranem by powiedzieć o zaginięciu kolejnej dziewczynki, a ja musiałam wyznać coś innego. Przez co obudziłam resztę:

-Musimy się spakować i pójść w las-powiedziałam

-Zwariowałaś, to jest nie bezpieczne, ludzie są porywani, a ta se chce na wycieczki po lesie iść- powiedziała Daisy

-To jest stary domek Emily, ona potrzebuje pomocy była tu wczoraj oraz około trzeciej i wcześniej zostawiła list-powiedziałam i pokazałam im skrawek papieru

Bardzo chciałam aby uwierzyły i ze mną tam poszły, wiedziałam że jest to bardzo nie racjonalne i niebezpieczne ale Emily, ona potrzebowała naszej pomocy, ona wybrała nas . Ona nie chciała innej pomocy ona ufała tylko nam i nikt inny by w to nie wierzył.

-Ale takie rzeczy to się na policje zgłasza-powiedziała Rose

-No, kurwa raczej a nie na własną rękę, bo detektywami to my nie jesteśmy, żeby zagadki rozwiązywać-powiedziała Mery

-Ale ona chce pomocy od nas, tylko od nas nie od policji-powiedziałam

-Jest to nie racjonalne ale wydaję mi się że możemy pójść. Przynajmniej możemy spróbować, bo w razie w możemy się zawrócić.-powiedziała Rose

-Pójdę ale jeśli umrę to kurwa tylko przez was-powiedziała Mery wskazując nanas poklei

-Bym nie poszła ale i tak mnie porwą więc idę-powiedziała Daisy

Po chwili już się pakowałyśmy wzięłyśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a Mery sprawdziła czy kamery dalej nie działają i wyszłyśmy z obozu do lasu. Szłyśmy prosto z włączonymi latarkami i wtedy zauważyłyśmy postać to była Emily, ubrana była w białą wyjątkowo brudną, długą, białą sukienkę i zaczęła biec wtedy także zauważyłam to , że nie miała ona na nogach butów ani niczego innego.

-A my co mamy niby robić?-zapytała Mery

-Idźmy za nią-powiedziałam

-Ci naprawdę zaczyna odbijać, trzeba cię do psychiatryka dać- powiedziała Merry

-NIE!-krzyknęłam na cały głos

-Kurwa, a czy normalni ludzie biegają za dziwakami z lasu? I nie drzyj się, bo kurwa zaraz to nas znajdą -zapytała Merry

-To nie dziwak, to Emily-powiedziałam

-Ja jednak chyba wracam do obozu...-powiedziała Rose- Boje się o swoje życie

-Idę z tobą-powiedziała Merry

-Sorry, ale też idę...-powiedziała Daisy- bo skoro mają mnie porwać to trzeba przeżyć ten dzień jak najlepiej , a nie ganiać po lesie

Zostałam sama jak palec patrzyłam przez chwilę jeszcze na drogę, którą one odeszły odwróciłam się dopiero jak ich plecy znikneły. Dopiero dochodził do mnie fakt ,że teraz na moich barkach spoczywa całe uratowanie Emily. Tylko ja chciałam to zrobić, one mnie zostawiły. Szłam dalej za śladem dziewczyny, nie chciałam się poddać, jak wchodziłam coraz bardziej do lasu to czułam nie miłosierne zimno coraz bardziej. Nie pomagała już nawet moja ulubiona bluza z napisem zmierzch bo właśnie te książkę kochałam najbardziej, biegłam naglę zaczepiłam się o jakiś pień wywróciłam się. Próbowałam wstać ale bolało nie miłosiernie próbowałam przejść kawałek ale upadłam. Nie miałam nawet głupiego telefonu, żeby do kogo kolwiek zadzwonić. Żałowałam jednak tego, czy nie mogłam po prostu zadzwonić na waloną policję ? Poczułam nagle jak ktoś mnie przytrzymał, zobaczyłam skrawek białej tkaniny przy mojej buzi. Ostatnia rzecz jaka ukazała mi się na oczy to Emily związana jakimś sznurem i jakaś dziewczyna, która ją gdzieś zabierała. A później nie wiem co było, bo po prostu popadłam w sen.


Dom w środku lasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz