Emily
Siedziałam na podłodze w garderobie, a wokół mnie porozrzucane były chyba wszystkie sukienki, które posiadałam. Od kilku godzin bezskutecznie próbowałam wcisnąć się w jakąś, lecz mój brzuch znacznie mi to uniemożliwiał. Byłam załamana tym jak szybko przybierałam na wadze, a zwłaszcza z przodu. Jednak myśl, że niedługo będę trzymać synka w ramionach wynagradzała mi te „zbędne kilogramy".
– Emily... – westchnęła Abigail, wchodząc do środka. Na mój widok szybko podbiegła i kucnęła. – Czy coś się stało? Dlaczego siedzisz na podłodze? – niepokoiła się.
– Wszystko w porządku. Jestem tylko lekko zdołowana, bo nie mam co na siebie założyć.
– Na to przyjęcie?
Przytaknęłam głową, a w tym czasie gosposia podeszła do wieszaków po stronie Antonia i spomiędzy garniturów wyciągnęła czarny pokrowiec z niewielkim logo Chanel.
– To prezent od twojego narzeczonego.
Spojrzałam na nią lekko oszołomiona i z trudnem podnosząc się z podłogi, westchnęłam:
– Kupił mi sukienkę?
– Prosił, bym ci ją wręczyła gdy będziesz się przygotowywać do przyjęcia. Bardzo cię kocha.
Dotknęłam dłonią materiału pokrowca i patrząc w oczy Abigail, rozsunęłam zamek. Moim oczom ukazała się czarna sukienka, na jedno cieniutkie ramiączko, z drapowaniem z przodu, które pięknie ukryje mój brzuszek. Była cudowna.
– Antonio mnie rozpieszcza. Czasem wydaje mi się, że on tyle dla mnie robi, a ja dla niego nic. Czuję się z tym koszmarnie.
– Piccolina, robisz dla mnie więcej niż ci się wydaje. – Jego głos cudownie rozpłynął się po moim ciele. Odwróciłam się w stronę drzwi, a w nich stał Antonio ubrany w czarny smoking. Wyglądał tak nieziemsko, aż moje hormony dały mi znać o sobie.
– To ja już pójdę – westchnęła nieśmiało gosposia i obdarowując mnie uśmiechem, wyszła z garderoby.
– Czy mogłabym cię nie kochać? – zapytałam, choć na to pytanie dobrze znałam odpowiedź.
Narzeczony podszedł bliżej i odbierając ode mnie wieszak z suknią, odparł:
– Nie istnieję bez ciebie, Piccolina.
– A ja bez ciebie.
Nie czekając na nic, połączyłam nasze usta w gorącym pocałunku. Zassałam jego dolną wargę, rozkoszując się uczuciem, które przez nas przenikało. Byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
– Emily, w sobotę wyjeżdżam do Meksyku, ale będę w stałym kontakcie z tobą. Obiecuję ci to. – Przesunął dłonią po moim czole.
– Masz na siebie uważać. Żadnych ryzykowanych zagrań, zrozumiano? – zrobiłam groźną minę.
– Tak jest, mój szefie. – Uśmiechnął się i skradł mi całusa.
– Pomożesz zapiąć mi sukienkę? – Zsunęłam z siebie satynowy szlafrok, przygryzając przy tym dolną wargę.
– Nie prowokuj mnie, a zwłaszcza dzisiaj. Od samego rana... – Przywarł do mnie i nachylając się nad uchem, dodał: – pragnę cię pieprzyć.
CZYTASZ
It's nice to love you, miss Emily #2CavalloFamily [+18]
RomanceDruga część losów Emily i Antonia z serii #CAVALLOFAMILY Po kilkumiesięcznej walce z chorobą życie Emily i Antonia diametralnie się zmieniło. ON - zrezygnował dla niej z tytułu capo i odszedł z Cosa Nostry, przekazując władzę bratu. ONA - pod sta...