4. Mój własny ojciec mnie nienawidził.

229 11 4
                                    

Lavinia Snow

Sprzątaliśmy sale w niezręcznej ciszy. W końcu Jasper postanowił ją przerwać.

- No kurwa! Ja tak nie mogę! Macie się w tej chwili mi tu pogodzić! - krzyknął, wyrzucając ręce w powietrze.

Popatrzyłam na Clarisse z uśmiechem, ale ona dalej postanowiła sprzątać i miała w dupie słowa przyjaciela.

- Tak się bawimy? Okej, no to ja i Nick musimy iść wynieść śmieci. - powiedział Hoe, podchodząc do chłopaka.

- Co? - odparł zmieszany, odkładając ozdoby, które wcześniej zdjął ze ścian.

- Ja pierdole, chodź i nie gadaj. - warknął Jasper, ciągnąc Nicholasa do wyjścia, przy okazji zabierając śmieci.

Chłopaki wyszli z sali, a my zostałyśmy same. Bez Kaylee. Nie miałam pojęcia, gdzie była, ale nie obchodziło mnie to.

- Ej, nooo! - krzyknęłam, rzucając miotłę na ziemię.

- O co ci chodzi? - zapytała Claire, spoglądając na mnie kątem oka.

- A może o tę wcześniejszą akcję, przez którą tu jesteśmy? - zapytałam zirytowana, krzyżując ręce na piersiach.

- Boże, skończ, okej? Ta dziwka sobie zasłużyła, coś jeszcze? - odparła i zaczęła chować ozdoby do kartonów.

- Masz rację, zasłużyła. - powiedziałam z głupim uśmiechem na twarzy. - Przepraszam za to, jak zareagowałam i za to, że cię uderzyłam. Nie powinnam tego robić. Wybaczysz mi?

- Tak. Dzięki, że jesteś po mojej stronie. - westchnęła i do mnie podeszła.

Przytuliłyśmy się i dalej sprzątałyśmy salę. Skończyliśmy dopiero po drugiej w nocy.

- Boże, to już wszystko. - Nicholas jęknął zmęczonym głosem.

- Tak! - krzyknęłam i oparłam się odruchowo o niego, na co on objął mnie w talii i pocałował w czoło.

- Czy ja o czymś nie wiem? - zapytała Claire, unosząc brew z głupim uśmiechem.

- No właśnie, wyglądacie jakbyście byli razem. - odparł Jasper, wskazując między nami palcem.

- Jesteście zabawni. - odpowiedziałam, będąc dalej w objęciach przyjaciela.

- Będę mieć was na oku gołąbeczki. - Hope zmrużył oczy.

Clarissa Magnus

Wychodziłam już z sali, ale nagle się potknęłam i wpadłam przez przypadek na Jaspera, który szedł przede mną. Chłopak, ratując mnie przed upadkiem, nagle złapał mnie tak, że nasze twarze znalazły się bardzo blisko siebie.

- Wow, ale ty masz piękne oczy. - odparł nie odrywając wzroku

- A ty masz uroczy pieprzyk pod okiem i zarumienione policzki - odpowiedziałam, wpatrując się w oczy przyjaciela. - Znaczy, ekhem, możesz mnie już puścić, idioto! - krzyknęłam, lekko zmieszana wcześniejsza sytuacją.

- Trzeba było patrzeć, jak łazisz, a nie mi się przyglądać. - odparł poważnym tonem i zaczął się podnosić, więc z niego zleciłam, upadając tyłkiem na twardą podłogę.

- Patrzyłam, jaki jesteś brzydki. - warknęłam, po czym wstałam, poprawiając ubranie i skierowałam się do wyjścia.

- Jakoś wcześniej ci się podobały moje policzki! - krzyknął, gdy byłam już dalej od niego. - I pieprzyk!

- A tobie moje oczy i co z tym faktem? - zapytałam, przewracając oczami.

- Przestań pierdolić, bo mnie uszy bolą. - odpowiedział i zatkał uszy.

Don't give up | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz