Część V

34 4 0
                                    

- Zaraz zaraz - powiedziałam po czym zaczęłam wracać.
- Co ona robi - spytał Willam, ale ja nic nie odpowiedziałam tylko szłam do mojego celu.
- Scarlett ma plan - odpowiedział Gips - nie zatrzymuj jej - dopowiedział.
Uśmiechnęłam się, mężczyzna jednak miał spędzonych kilka lat więcej na morzu ode mnie, a jednak nie boi się zaufać 22-letniej no prawie 23-letniej kobiecie czyli mi.
Weszłam do środka.
- Wróciłam, jednak potrzebuje jeszcze jednej przysługi - powiedziałam opierając się o ladę.
- Słucham Cię - rzekła wychodząca do pomieszczenia Calypso.
- Jednak chce mieć czyste rączki i nie miałabyś dla mnie statku - odrzekłam bawiąc się palcami po czym spojrzałam na nią z uśmiechem.
- Daj mi chwilkę - wyszła z pomieszczenia.
Za to ja zaczęłam oglądać różne przedmioty na półkach. Nie spodziewałam się że na jednym z działów jest broń palna.
- Wybierz sobie i weź którąś - powiedziała wcześniej wspomniana kobieta.
- Dziękuję ale odmówię, mam jeszcze swoją starą bestie - wskazałam na moją broń i się zaśmiałam.
- Masz tutaj okrycie - dała mi czarną grubszy sweter - a to najważniejsze spodoba Ci się - zabrała z półki szklaną butelkę w której znajdował się statek. Mój statek.
- O matko - powiedziałam zaskoczona - to jednak nie ma go żaden z piratów - szczęśliwa rzekłam - Dziękuję za wszystko muszę już lecieć, pa pa - wysłałam jej w powietrzu buziaczka i wyszłam ze sklepu.
Szybko podeszłam do mężczyzn, poprosiłam Willa by potrzymał butelkę, a w tym czasie ubrałam wcześniej wspomniant sweterek.
- Czy mnie moje oczy nie mylą i jest to ten statek - powiedział starszy mężczyzn podkreślając słowo ,,ten".
- Dokładnie, to on - radośnie powiedziałam.
- Super że to on, mimo tego że nie wiem o co chodzi ale nie potrzebujemy piętnasto centymetrowego statku dodatkowo w szklanej butli - oburzył się mój przyjaciel.
- Co prawda to prawda - rzekł drugi mężczyzna.
- Jak zobaczycie to zrozumiecie - powiedziałam i zaczęłam iść do miejsca gdzie mogą cumować się łodzie.
Gdy wreszcie doszliśmy położyłam buteleczkę na drewnianej belce, po czym zaczęłam szukać kamienia. Nie trwało to długo bo po chwili znalazłam go. Roztrzaskał szkło i wyjęłam malutki statek, a moim poczynania przgladała się dwójka osób. Chodź gdyby nie palące się pochodzenie pewnie nic by nie widzieli.
- Przynieś mi szczęście - wyszeptałam ale zapewne pozostali usłyszeli, pocałowałam przedmiot i rzuciłam go do wody stojąc na moście.
- I to wszystko - powiedział Gibs.
- No właśnie - dodał Will.
- Jeju poczekajcie chwilę - odwróciłam się do tyłu bo Ci stali za mną.
- Zwariowała - syknął kowal do pirata, a najgorsze że ja to słyszałam. Odwróciłam się znowu i zabiłam go wzrokiem.
Nagle z miejsca gdzie rzuciłam malutki przedmiot, zaczął rosnąć statek aż do
ogromnej wielkości.
- Zapraszam panowie - powiedziałam wchodząc pierwsza. Przejechałam dłonią po drewnianej podpórce przy schodach, a po chwili pojawiłam się przy sterze.
- Panie Gips ile mam czekać aż wyruszmy - zapytałam.
- Już się robi kapitanie - radośnie krzyknął.
W ciągu kilku minut wypłynęliśmy w morze.
- Jaki kierunek - spytał.
- Tortuga - bez wachania powiedziałam.
- Tortuga - spytał Willam.
-Tortuga to wyspa, na której piraci często się zatrzymują. To taka piracka przystań, gdzie można było znaleźć tawerny, handlarzy i wiele innych pirackich atrakcji - próbowałam mu wytłumaczyć.
- Już rozumiem - zadowolona z jego odpowiedzi uśmiechnęłam się.
- Zastąpienie Cię - rzekłam i tak uczyniłam.
Po chwili usłyszałam cichą rozmowę między mężczyznami. Podsłuchiwanie jest nie grzeczne ale wolę wiedzieć co o mnie ludzie mówią. Szczególnie stosunkowo bliscy.
- Czemu jak szłem z nią to załoga Barbossy, kłaniała jej się oraz słuchała rozkazów - spytał młodszy.
- Scarlett ma bardzo bogatą przeszłość, osiągnęła takie rzeczy i zdobyła że aż na samą myśl, oczy z orbit wypadają - wytłumaczył przez co zaśmiałam się po cichutku.
- A czemu wszyscy łącznie z tobą myśleli że nie żyje - zadał kolejne pytanie.
- Ponieważ miała bardzo dużo interesów z szemranymi piratami w tym Czrnobrodym i jego córką, Davy Jones'em, Hektorem Barbossą, a nie każdy z nich myślał o jej dobru. Została posłana na śmierć i każdy do teraz myśli że pożywiła rekiny oraz inne morskie stworzenia. Jak długo się znacie - rolę się odwrócili i starszy zadał pytanie młodszemu.
- Od około 6 lat - wytłumaczył.
- Słyszałem że miałeś pojedynek z Kapitanem Sparrow - rzekł.
- Taki mały - odrzekł - gdy gadałem z kilkokama piratami którzy twierdzą że Scarlett i Jack to najczyści kapitanowi oraz piraci na świecie, a także są niepokonani. Na jakiej podstawie to twierdzą - spytał.
- Jeśli chodzi o Jacka, to pewnie dlatego że pewnego dnia, zbuntowana załoga na czele z pierwszym oficerem Czarnej Perły porzucili go na wyspie, by tam umarł gdy oszaleje z gorąca. Każdy pirat w takiej sytuacji dostaje pistolet z jedną kulą. Nie upoluje żadnego zwierzęcia ale po kilku dniach bez picia i jedzenia może sobie oszczędzić cierpień strzejaląc sobie kulkę w łeb - opowiedział Gips - ale to nie wszytko. Jack wydostał się z wyspy i aż do teraz ma ten pistolet, a tą kulkę zachował na swojego pierwszego oficera Barbosse - zakończył opowieść pijąc ze swojej małpki najprawdopodobniej rum.
- Jak on się z tam tąd wydostał - spytał zaczarowany historią Will.
- O to możesz z samą Scarlett porozmawiać, ponieważ ona wylądowała razem z nim na wyspie jednak że ona była w nie co gorszej sytuacji. Nie była wyrzucona z myślą że dopłynie tylko miała być utopina w męczarniach. Dodatkowo jej oprawcą był Czarnobrody z córką, nie tak jak w przypadku Jacka Hektor. Bardzo dobrze wiedzieli że Sparrow ma czuły punkt jeśli chodzi o Dalme i specjalnie wyrzucili ją do morza tak by on to widział. Wypłyneli jeszcze dalej od wyspy i została wrzucona tak by nawet nie zdarzył do niej przypływać, a później żeby miał pewność że nie żyje została ubrana w kilka warstw ubrań przez co nie było możliwości na przeżycie, bo odrazu gdy spotka się z wodą odrazu pójdzie na dno przez ciężar nasiąkniętych materiałów, a dla pewności założyli jej kajdanki. Zaskakujące jest to że bez niczej pomocy otwarła je, uwolniła się z ubrań i dopłynęła na ląd, a po kilku dniach wydostała się przy okazji i już nigdy nie była widziana więc wszyscy uznali ją za martwą - zakończył opowiadać.
- Dopływając do wyspy wiedziałam gdzie znajduje się skrytka z rumem. Korzystając z niego podpaliłam jedną część wyspy z palmamu, a po kilku godzinach zjawiła się flota marynarki schodnioindyjskiej, zostaliśmy zabrani do Port Royal. Sparrow za to że na wewnętrznej stronie prawego przed ramienia miał różne specyficzne symbole w tym bliznę P został skazany na stryczek, ponieważ zrozumieli kim on jest. W tym czasie ja specjalnie skaleczyłam sobie udo by odwrócić uwagę marynarzy od mojego nadgarsteka. Zawarłam wtedy pakt z nim że nie powie nikomu że ja żyje i ja daje sobie spokój z plądrowaniem oraz rzeczami związanymi z piractwem, a on ustala super historyjkę z tym jak uciekł z wyspy. Gdy wsadzili go do więzienia to była bułka z masłem by mu pomóc uciec. Jednak ja z Calypso miałyśmy taką małą umowę i ona jako bogini, wiedźma oraz nie wiadomo kto, powiedziała kapitanowi że nie żyje bo coś mi tam się stało. Na tym zakończmy. Radzę wam iść spać bo ja steruje jeszcze jakiś czas, a potem zmiana - poradziłam, oraz wróciłam do moich myśli. Zobaczyłam również jak mężczyzni schodza po schodach pod pokład czyli mnie prawdopodobnie mnie posłuchali.

Znikąd pojawiona // Jack Sparrow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz