Od razu pojechaliśmy do szpitala.
Hailie zabrali na operację a my tylko stoimy i czekamy.
Dylan nawet wydarł się na lekarza który wychodził z bloku operacyjnego. Coś tam gadał że mają ją uratować.
Nie dawała mi spokoju 1 myśl. Jeżeli ona dołączy do swojej mamy i babci to ja też. Do Hailie i do Mamy.
Bałem się o nią. O to że możemy ją stracić. Nie chciałem tego. Reszta też.
Po kilku długich godzinach czekania wyszedł lekarz.
- Operacja się udała. Panna Monet zostanie przewieziona do sali numer 223.
- Dobrze dziękujemy - powiedział Vince
Od razu poszliśmy do tej sali i poprostu siedzieliśmy. Siedzieliśmy i czekaliśmy aż się obudzi. Ja od razu zająłem miejsce koło łóżka. Niby to przez przypadek ale cóż. Przypadek to na pewno nie był.
Po 6 dniach Hailie obudziła się. Gdy tylko otworzyła oczy povzuliśmy ogromną ulgę. Żyje.
Przez te 6 dni każdy z nas był przy niej. 1 nocy Vince. 2 nocy Will. 3 nocy Dylan. 4 nocy Shane i 5 nocy ja.
Najbardziej dramatyzował Will. Zrobił nam drame o to że siedzimy. Dosłownie powiedział cytuje:
- Czemu wy tu tak bezczynnie siedzicie jak nasza siostra tutaj jest nieprzytomna po operacji i ma ranę postrzałową!?
Wkurzyłem się na niego i poprostu wtedy wyszedłem.
Gdy Shane przekazał mi że Willa już nie ma wróciłem do szpitala.
Teraz już normalnie się z Willem pogodziłem bo powiedział że nie warto wprowadzać stresującej atmosfery.
Nie działo się później nic interesującego. Dużo gadaliśmy. O wszystkim i o niczym.
Po kilku dniach Hailie dostała wypis ze szpitala.
Gdy wróciliśmy do domu nie wiedzieliśmy jeszcze co tam zobaczymy...
Przepraszam że taki krótki ale nie miałam czasu na pisanie bo musiałam się uczyć na jutro do ważnego sprawdzianu.
CZYTASZ
//Na drodze zła// Tony Monet//
FanfictionJeden z braci monet jest na drodze do zła i to bardzo prostej. Morderca, złodziej, diler. To wszystko co robi prawie na co dzień Tony Monet. Zabijanie to jego zabawa. Nikt nie wiem co robi chłopak i ma się nie dowiedzieć. Nie odpowiadam za uszczerbk...