Przychodzi spanikowany, roztrzęsiony i przerażony Stachu z podwórka zimą i ogłasza:
STACHU: Mamo... Bo coś tam w lesie piszczy...
MAMA: Ale co?
STACHU: No w lesie coś... piszczy...
MAMA: W jakim lesie?
STACHU: No tym w polu...
MAMA: W polu? Ale jak piszczy? Jakieś zwierzę czy co?
STACHU: No właśnie nie wiem! Ale tam coś w lesie piszczy...
CZYTASZ
Filozofia Filo-Zofii; Z takim (nie) ma żartów...
HumorZbiór prawdziwych, rozbrajających opowiastek, zbieranych przez 3 lata, tym razem o moim 7 lat młodszym braciszku, imieniem Stach. Bierzcie więc i delektujcie się tym wszyscy. On i jego teksty, to czasem naprawdę inny wymiar...