Ktoś

32 2 0
                                    

Pov Clarke

Gdy się obudziłam, Lexy już nie było. Pewnie wyszła sprawdzić co się stało, że w nocy nie było w 99% tlenu.

Obudziłam się tam gdzie zasnęłam, czyli w pomieszczeniu z drabinką, na pościeli, poduszce i zawinięta w kołdrę. Moje oczy były tak zaspane, że odmawiały mi posłuszeństwa. Nie mogłam ich otworzyć.

Podczas tych prób przejechałam dłonią po moim brzuszku.

- Jeszcze tylko troszkę... - Wyszeptałam do maluszka. Byłam ciekawa czy to chłopiec czy dziewczynka. Jak będzie wyglądać. Jak zachowywać. Jak mówić. Wszystkiego byłam ciekawa. A chyba najbardziej jak damy mu lub jej na imię. Rozmawiałam już o tym z Lexą. Jeżeli to będzie chłopiec, ona nada mu imię, a jeśli dziewczynka ja. Rozmyślałam już nad tym. Może nadam jej imię po mojej mamie? Abby? Albo Madi? Lub Luna? Za dużo tych imion...

Podczas mojego zastanowienia, wróciła Lexa. Zobaczyła moje zastanowienie, więc chyba postanowiła zaczekać, aż skończę. Gdy na nią spojrzałam, na jej twarzy pokazał się uśmiech

- O czym myślisz? - Zapytała z rozbawieniem. Zirytował mnie jej uśmiech, ale postanowiłam jej tym razem odpuścić.

- O imieniu. - Odpowiedziałam. Lexa usiadła przy mnie i odgarnęła kosmyki blond włosów z mojej twarzy. Spojrzała mi w oczy.

- I jak? Masz już coś? - Zapytała nadal się uśmiechając

- Nie... Za dużo imion... Tyle, że nie mogę się zdecydować... - Wyszeptałam. Lexa przejechała dłonią po moim policzku - A ty? Co masz?

- Myślałam nad Tyler, albo Aden. - Odpowiedziała szybko i krótko

- Nie o to pytałam głuptasku. - Powiedziałam głośniej łapiąc jej dłoń, którą mnie dotykała - Pytam o to co robiłaś na dworze. Wiesz już dlaczego nie było tlenu? - Zapytałam siadając przed nią. Dziwnie mi się z nią rozmawiało gdy ja leżałam, a ona mówiła.

- Aaa... - Zawahała się Lexa. Widziałam, że się nad czymś zastanawia - Liście były wepchnięte w klatkę... Nic poważnego... - Odpowiedziała szybko. Wiedziałam, że coś kręci.

- Lexa. - Zawołałam spokojnie. Przyłożyłam swoje czoło do jej - Kocham Cię i chce, abyś mówiła mi wszystko co się tam dzieje. Ale jest jedna rzecz jakiej nie cierpię. Kłamstw. Powiedz mi prawdę. Co tam się stało?

- Powie...

- Nie kłam. - Przerwałam jej ostro. Zamilkła. Dreszczyk przeszedł po niej. Widziałam to. Chciałam wiedzieć co się stało. Minęła chwila ciszy. Lexa patrzyła na pościel szukając jakiegoś znaku SOS, ale nic tam nie znalazła, więc powróciła do moich oczu.

- Dobrze... Ale nie przejmuj się... Okej?

- Dobrze...

- Ktoś zapchał ją różnymi kamieniami, szmatkami i różnymi innymi przedmiotami. - Odpowiedziała spokojnie

- Ktoś?

- Nie zrobiła tego natura, albo zwierzę. Ktoś tu jest. Dlatego byłam taka zła gdy chciałaś wyjść. Chcę Cię chronić. - Odpowiedziała Lexa

The last one /Clexa / ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz