Grupy

17 2 0
                                    

Pov Daryl

Clarke i Lexa się pogodziły, nareszcie ktoś przyszedł nas oprowadzić. Średniego wzrostu, ciemno skóra kobieta z krótkimi czarnymi włosami. Mój brat, by już miał obiekcje, był rasistą.

- Wybaczcie za to opóźnienie, ale mieliśmy problem przy bramie północnej. To nasza kolonia. Połowa zajmuje się ochroną naszego domu, a połowa rolnictwem. Mamy też grupy do wypadów po zapasy czy innych ludzi, a bardziej nieliczni zajmują się np medycyną i opieką nad dziećmi. Grupa A to grupa strażników, czyli ludzi, stojących na wieżach i pilnujących czy nie za dużo zombie przychodzi, oraz pilnujących kto wjeżdża, a kto wyjeżdża przez bramę. Gruba B to rolnicy, mają spokojne zadanie, chociaż bardzo odpowiedzialne, im powierzamy nasze życia w przyszłości. Bo kto przeżyje rok bez jedzenia? Grupa C to ludzie wyjeżdżający, narażający się dla zapasów i innych osób czyli między innymi Bellamy. Grupa D to lekarze, których mamy bardzo mało. Jednego weterynarza i jedną pielęgniarkę. Grupa E to wszyscy inni wraz z opiekującymi się dziećmi. Zgłosicie się do mnie, a ja podzielę was do grup zgodnie z waszymi umiejętnościami. - Tłumaczyła, przechodziliśmy przez rynek ze stoiskami z przedmiotami do zakupu, oraz uliczki z domami.

Kiedy Indra skończyła mówić, zaprowadziła nas do jej domu, gdzie przesłuchiwała nas, każdego po kolei. Ja byłem ostatni, więc musiałem długo poczekać zanim mnie wpuściła do pokoiku gdzie nas przesłuchiwała.

Pokój był zadbany, kolory ścian w nienaruszonym stanie, obrazy i zdjęcia ozdabiające je, biurko na środku i dwa krzesła po obu stronach. Nie był jakoś super umeblowany, jednak to nie przeszkadzało w przesłuchaniu.

- Usiądź proszę. - Powiedziała wskazując na krzesło

- Postoje. - Odparłem chłodnym tonem, nie przepadałem za ludźmi. Do tych dziewczyn się przyzwyczaiłem, nie odpowiadał mi pomysł zamieszkania w tej całej kolonii, jednak wiedziałem, że Lexa chce bezpieczeństwa dla tej małej zołzy i swojej kapryśnej dziewczyny, a ja bardzo polubiłem Lexę, więc się zgodziłem.

- Panie Dixon, kim był pan przed apokalipsą?

- Myśliwym.

- Ile ma pan lat?

- A czy to ważne? - Zapytałem trochę poddenerwowany

- Panie Dixon, muszę sprawdzić czy jest pan w wieku, nadającym się do danej grupy. Ile ma pan lat?

- 36.

- Jest pan na coś uczulony?

- Nie.

- Ma pan rodzinę?

- Nie.

- Dobrze, dziękuję to wszystko. Jutro dostanie pan informacje do jakiej grupy pan należy. - Oznajmiła chowając kartkę, na której zapisała moje dane.

Wyszedłem w pośpiechu z jej domu i podszedłem do dziewczyn z mojej grupy, które na mnie czekały

- I jak? - Zapytała Lauren jak zwykle tuląc się do Camili

- Źle.

- To znaczy? - Dopytała Lexa, a ja złagodniałem. Ta dziewczyna dobrze na mnie działa

- Pytała o głupoty.

- Nas też tak pytała, nie denerwuj się Daryl. - Uśmiechnęła się delikatnie

- Jest tu coś ciekawego? - Zapytałem rozglądając się i widząc bawiących się ludzi z psami i dziećmi. Niektórzy pracowali roślinach i zwierzętach.

Później

Po powrocie do naszego "domu" poszedłem wziąść prysznic. Gdy wróciłem, w salonie dziewczyny oglądały jakieś karty, a przy nich znowu stał ten wkurwiający nie tylko mnie Bellamy.

- O Dixon, mam dla Ciebie już listę gdzie będziesz w grupie. - Powiedział podając mi kartkę, którą chwyciłem

- Co macie? - Zapytała Octavia - Ja mam grupę B, będę hodować zwierzęta.

- Myślałam, że chcesz być na wyjazdach. - Zdziwiła się Clarke, prawdę mówiąc też byłem zaskoczony

- Zdrowie mi nie pozwala, wolę się wyciszyć przy zwierzętach. - Odpowiedziała czarno włosa

- Ja mam grupę D, lekarka. - Odpowiedziała dumnie Clarke łapiąc za kolano swoją dziewczynę

- Pasuje Ci. - Powiedziała Camila - Ja mam grupę A, Lauren też, tylko ja stoję przy bramie, a Lauren na wieży. - Wyjaśniła

- Lexa? - Zawołała Lauren

- Grupa C, wypady po ludzi. - Powiedziała powoli i wyraźnie

- To samo. - Powiedziałem z lekkim uśmiechem w stronę szatynki, widziałem zmartwioną minę Clarke. Po chwili zorientowałem się o co chodzi, raz, Clarke bała się o Lexę, a dwa, będziemy jeździć z tym cymbałem. Japierdole, cudownie się zapowiada.

- Czyli jesteście w mojej drużynie, świetnie. - Uśmiechnął się od ucha do ucha pan idealny, no kurwa zajebiście - Stawcie się jutro o 8.00 rano, wyjeżdżamy, inni na 8.00 też mają być u siebie. Octavia pójdź do młyna, Camila i Laura do zbrojowni niedaleko młyna, Clarkie do domu Indry, tam szefowa Cię zaprowadzi, a Dixon i Woods przy bramie północnej. Mamy dwie, południowa i północna, północa jest dla osób, którzy wyjeżdżają po ludzi, a południowa dla tych co wyjeżdżają po zapasy. - Wyjaśnił szczerząc się jak małpa

- Jestem Lauren, nie Laura. - Odpowiedziała stanowczo Lauren, na co jej żona złapała za jej rękę i lekko ścisnęła

- Wybacz. - Speszył się chłopak, ale zaraz znowu się uśmiechnął

- Co z dzieckiem? - Zapytała Clarke, a on chwilę się zastanowił

- Ja się mogę nim zająć. - Odpowiedział, ale Clarkie się to nie spodobało, Lexie w sumie też

- Jutro ty się nią zajmujesz, porozmawiam z Indrą, aby jakoś to ustaliła. - Powiedziała najpierw patrząc na Bellam'iego, a później na Lexę

- Ja mogę czasem z nią zostawać. - Powiedziała specjalnie Lexa, a Clarke dała jej całusa w policzek co wybiło z rytmu Bellam'iego

- Jesteś kochana. - Powiedziała z uśmiechem blondynka

- To do jutra, dobranoc Clarkie. - Powiedział całując jej dłoń, widziałem wkurzenie na twarzy Lexy, jednak nie komentowałem to w żaden sposób. Kiedy to robił, spojrzał tylko na Lexę, a później wyszedł.

The last one /Clexa / ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz