Prolog

92 15 0
                                    

W odległej krainie, w której władzę sprawują najsilniejsi, spokojne życie wiodło małżeństwo wraz z dwójką dzieci. Mieli oni dom typowy dla szlachty i choć z początku wszystko zdawało się być w porządku, szybko przekonali się, że wcale tak nie było. Dlaczego? Kim byli ów ludzie, na pierwszy rzut oka wyglądający, jak przeciętna, szczęśliwa rodzina? Aby odpowiedzieć na te pytanie, cofnijmy się dwa tygodnie wstecz, bo to właśnie wtedy zrezygnowali oni z tytułu niebiańskich smoków, którym była mianowana najwyższa arystokracja, uznana przez światowy rząd. Sprawowali oni władzę absolutną. Traktowani, jak bogowie, nosili nawet hełmy przypominające okrągłe, szklane akwarium, aby nie oddychać tym samym powietrzem, co pospólstwo. Mogli oni robić, co im się żywnie podobało. Mieć niewolników, których traktują, jak bydło, lub zabić przypadkową osobę, nie okazującą należytego szacunku. Dlaczego więc głowa rodziny zadecydowała, że zrezygnuje z tych wszystkich benefitów? Otóż najzwyczajniej stwierdziła, że nie potrzebują tego do szczęścia. Reszta niebiańskich smoków wyśmiała podejście Donquixote Hominga i stwierdziła, że nawet nie zasługuje, aby ten tytuł posiadać. Tak oto rodzina trafiła do przeciętnego miasteczka, w którym spodziewali się, że będą wieść spokojne, szczęśliwe życie. O ile młodszy syn, Rosinante nie miał specjalnych przeciwskazań, lub też nie chciał prawić ojcu wyrzutów, tak starszy prawił mu je na każdym kroku. Zastanawiało go, czemu nikt mu się nie kłania i nie schodzi z drogi tak, jak go wcześniej uczono. Dlaczego wszyscy nagle przestali zwracać na niego uwagę, w której dotąd był centrum? Jako ośmioletni chłopiec, nie potrafił tego pojąć. Tymczasem mieszkańcy dowiedzieli się, że rodzina Donquixote była wcześniej tymi znienawidzonymi, niebiańskimi smokami, którzy dla zabawy mordowali ich krewnych. Ogarnęła ich tak wielka wściekłość, że chwycili za broń i pewnej nocy podpalili dom byłych arystokratów, a jego mieszkańców poddali torturom. Krzyki i płacz wypełniły dziedziniec przed posiadłością, gdy coraz to nowe rany zaczęły pokrywać ciała rodziny. Najbardziej odczuł to starszy z braci, ponieważ przepełniony nienawiścią poprzysiągł zemstę i gdy cierpienie osiągnęło zenit, stało się coś zupełnie niespodziewanego. W natłoku negatywnych emocji, nieświadomie uwolnił spoczywającą w nim moc, zwaną królewskim haki. Jest to bezwzględna dominacja, rzucająca na kolana wszystkich, którzy jej ulegną. Tak oto każdy z napastników w jednej chwili stracił przytomność, dzięki czemu rodzina zdołała uciec i znaleźć schronienie w opuszczonej chałupie. Choć wciąż byli zagrożeni atakami ze strony mieszkańców, udało im się przeżyć i skontaktować z niebiańskimi smokami. Gdy Homing błagał ich o pozwolenie na powrót, tamci go wyśmieli mówiąc, że przecież chciał żyć wraz z plebsem. Ojciec obwiniał się za taki obrót zdarzeń, jednak mimo wszystko starał się zapewnić rodzinie jak najlepsze warunki do życia. Funkcjonowali w ten sposób przez dwa lata, ukrywając się i walcząc o każdy okruch. Dzieci nauczyły się radzić sobie w pobliskim lesie, gdzie zajęły się zbieractwem jak i łowiectwem. Wszystko trwało do czasu, gdy ich matka ciężko zachorowała, co zakończyło się jej śmiercią. Wówczas cały ból do tej pory starannie duszony przez Doflamingo, został skierowany przeciwko Homingowi. Zarzucił, że to przez niego zmarła matka i jest odpowiedzialny za wszystkie krzywdy, które ich spotkały. W swojej furii chwycił za pistolet, na co młodszy brat od razu zalał się łzami i wtulił w ramiona ojca. Jeden strzał wystarczył, aby rodzina rozpadła się na dobre. Martwe ciało Hominga opadło bezwładnie na ziemię i od teraz bracia zostali skazani już tylko na siebie. Rosinante nie przestając płakać, poszedł przed siebie i szedł tak długo, aż natknął się na admirała marynarki wojennej. Ten przyjął go pod swoje skrzydła i zaoferował schronienie. Tymczasem starszy z braci - Doflamingo, dołączył do zorganizowanej grupy przesteczej, której szef dostrzegł w nim ogromny potencjał i zaczął traktować go lepiej, od kogokolwiek ze swoich podwładnych obiecując, że kiedyś to on zasiądzie na czele organizacji.
Po latach Rosinante zasłużył sobie na tytuł podpułkownika marynarki, w czym pomogło mu skosztowanie diabelskiego owocu* i zgodził się działać pod przykrywką w mafii brata, którą ten ochrzcił nazwą "rodzina Donquixote". Doflamingo szybko mianował go swoim elitarnym oficerem, pod pseudonimem Corazon. Rosinante przez cały ten czas udawał przy nim niemego, a jego prawdziwym celem stało się powstrzymanie szaleństwa Doflamingo, którego tak na prawdę zawsze uważał za potwora.

Diabelski owoc - spożycie go pozwala pozyskać określoną moc wzamian za utratę umiejętności pływania. Corazon (Rosinante) zjadł owoc, dzięki któremu może stworzyć wokół siebie dźwiękoszczelne pole, w którym żaden, nawet najmniejszy hałas nie jest słyszalny. Ta umiejętność świetnie sprawdziła się w roli szpiega.

Ptasia klatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz