- Oliwier, musisz ją na prawdę bardzo kochać. - Mówiła Hania.
- Co? - Powiedziałem, a po chwili zrozumiałem, że ona nie wie, że kocham chłopaka, a do tego Bartka Kubickiego.
Przecież to takie głupie!- Czerwone róże. - Przestała na chwilę mówić, ale gdy popatrzyła na moją zdziwioną minę kontynuowała. - Kwiaty, które rosną w twoich płucach mają znaczenie, moja przyjaciółka miała niezapominajki, dajesz je komuś komu chcesz przekazać że nie chcesz go stracić, oznaczało to, że nie chciała być nigdy zapomniana przez swoją miłość, popularny chłopak w klasie i tak dalej, obawiała się że on zapomni o niej całkowicie kiedy ona jest w stanie oddać za niego życie, oznaczają one też wierność, dlatego też nie doszło do operacji, była mu wierna mimo do końca życia, że on nawet o niej nie myślał w ciągu dnia. - Opowiadała, ta historia wydawała mi się strasznie przykra, ale też utożsamiałem się z tą dziewczyną. Czekał nas ten sam los mimo odległości tylu lat śmierci z tego samego powodu.
- Co znaczą czerwone róże? - Pytałem zaciekawiony, nigdy mnie nie interesowały kwiatki.
- Czerwone róże podarowane w prezencie mówią "Kocham Cię". Od wieków ten kwiat to symbol miłości, bardzo silnej i namiętnej miłości. Symbolizuje też pożądanie, bardzo chcesz być z nią w trwałym szczęśliwym związku, wręcz pragniesz czułego dotyku tej dziewczyny - Mówiła Hania, co zgadzało się praktycznie idealnie.
- Szczęściara. - Skomentował Bartek na co tylko głośno westchnąłem.
- Bartula ma rację, ta dziewczyna ma takie szczęście, że oddałeś jej całego siebie, a ona pewnie ma cię gdzieś. - Dodała Hania.
- Jasne. - Mruknąłem cicho pod nosem.
Choroba postępowała dość szybko. Płatków róży było coraz więcej, więcej krwi i bólu. Ataki pojawiały się częściej chociaż nadal mogłem normalnie funkcjonować.
- Ile mam czasu na decyzję? - Powiedziałem po chwili ciszy, chociaż nie wiem co miałoby przekonać mnie do operacji.
- Nie wiem Oliwier, myślę, że jeszcze parę dni, może tydzień, max dwa, ale im szybciej się podejmiesz tym mniejsze szkody w twoim organizmie. - Odpowiedziała Hania.
- Czemu nie podejmiesz się jej teraz? Oliwier nie chce stracić przyjaciela. - Powiedział Bartek przez co zrobiło mi się strasznie miło. Chociaż gdyby wiedział, że to przez to, że nie odwzajemnia mojej miłości umrę.
- Kiedy jestem przy niii..ej. - Uratowałem szybko sytuację, bo prawie dowiedzieli się że to nie dziewczyna, a chłopak. - Czuję straszne szczęście, a kiedy wracam do niej myślami czuję się cudownie po prostu myśląc o jej dotyku czy gestach w moją stronę. Mimo, że ona mnie nie kocha to przeżyliśmy razem tyle cudownych chwil, że wolę umrzeć tu i teraz niż żyć ze świadomością że zrezygnowałem z kogoś kogo tak bardzo kochałem i nie móc wrócić nawet głupimi wspomnieniami do niej. - Mówiłem to co czułem chociaż wiedziałem, że mogło brzmieć głupio.
- Strasznie urocze, ale wiesz, przeżyjesz operację i my będziemy cię wspierać. - Mówił Bartek, a ja nic nie odpowiedziałem. - Czy ona wie, że przez nią umrzesz? - Spytał o chwili milczenia wszystkich.
- Wie, że umrę, ale nie wie, że to przez nią. - Mówiłem zgodnie z prawdą.
- Co ona na to? Miała cię gdzieś? - Dopytał, dziwiła mnie jego ciekawość.
- Chce żebym podjął się operacji. - To także była prawda, od wczoraj Bartek mówi mi o tym, żebym podjął się jej.
- Czemu tego nie zrobisz dla nas i dla wszystkich innych? - Nadal ciągnął temat.
Chyba dla ciebie i innych - powiedziałem sobie to w myślach.
- Nie chce by wiedziała po operacji, że to ją kochałem i gdy skończy się operacja, a ona podejdzie do mnie, będzie jak obca osoba. Bardzo się przyjaźnimy i nie chciałbym nigdy doprowadzić do sytuacji, że nie będzie jej w moim życiu. - Przerwałem mu na chwilę patrząc w jego oczy. - Gdy patrzę w jej oczy czuję motylki w brzuchu, jakby zwykłym spojrzeniem zrzucała na mnie jakiś czar hipnozy, oddałbym dużo by móc patrzeć w te piękne oczy wiekami. - Oboje patrzyliśmy w swoje oczy gdy to mówiłem, ale przecież nie zorientuje się, że to jego kocham.
- Trochę cię rozumiem, ale masz nas wszystkich Oliwier, widzowie na pewno też tak sądzą. - Nie odpowiedziałem mu już na to. Nie obchodzili mnie teraz widzowie, a tylko i wyłącznie Bartek.
Znowu nastała cisza w której najłatwiej mi się myślało. Tak bardzo nie chcę umierać, ale moje życie bez Bartka nie miałoby sensu. Nadal nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że za parę dni lub nawet mniej umrę.
Kocham życie, chciałbym kiedyś wyjechać, mieć własny domek na plaży i nieograniczony dostęp do morza czy oceanu.
Chciałbym codziennie robić coś szalonego, typu jak ostatni wyjazd, pływanie z rekinami, oglądanie lwa z tak bliska, by znowu życie mogło przelecieć przed oczami, ale nie tak jak teraz.
- Czemu to jest takie trudne? - Spytałem retorycznie.
Z tym pytaniem Oliwier będzie męczył się nie tylko teraz.
To pytanie utkwi w jego umyśle na bardzo długo, nawet jak podejmie decyzję, która będzie tą gorszą te przeżycia będą dla niego trudne.🥀__________________🥀
Koniecznie zostawcie gwiazdkę jeśli się podobało!
Każdy komentarz strasznie motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów (dedykacja dla osób z komentarzy hahah)
CZYTASZ
Hanahaki | Kostek x Bartek
FanfictionOliwier z Genzie choruje na chorobę miłości. Jego miłość do Bartka jest tak wielka, że woli umrzeć niż o nim zapomnieć, czy może jednak da się zarazić miłością? Czy Bartek jednak pokocha Kostka ratując mu życie? Czy może jednak nie będzie happy endu...