Dom

153 4 5
                                    

Śnieg pada kiedy wracam do domu. Za niedługo będa ferie. Nie mogę się doczekać. Jak wracam do domu. Spacerem. Prze las, czuję się tak jakby ktoś mnie cały czas obserwował. Czułem się trochę nieswojo. Moje serce przyspieszyło tempa. Nie wiedziałem czy to tylko złudzenie, lub ktoś naserio mnie stalkuje.

Minęła 16. Byłem już w domu od godziny. Czułem się trochę zrelaksowany. Nikt jeszcze nie był w domu. Byłem sam. Czekałem aż mama kupi mi faudolce. Musiałem grać w Fortnite z kolegami.

Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłem a nikogo tam nie było. Poczułem znowu te dziwne uczucie jakby ktoś mnie obserwował. Próbowałem to uczucie zrzucic z siebie. Może to tylko przez stres z rzeczy które działy się w szkole.

Usłyszałem jak się zbija szyba. Na końcu korytarza była czarna sylwetka.

"NIG-"

*wrzasnąłem.*

On tam był. Ale to nie była ta osoba. To był.... Papi........ On tu przyszedł po mnie. O kurde. To on mnie cały czas śledził. Ale dziwak. Pobiegłem do kuchni. Chowając się gdzieś. Ale zostałem standard wyciągnięty. Papi mnie złapał i odwrócił tyłem do niego. Opierał mnie o blat kuchni. Brał drewnianą łyżką i wepchnął mi ją do tyłka. Wrzasnąłem

"XHSHAJANABBABS"

*papi wsadził drugą*

"Zobaczymy ile zmieścisz"

*warknal jak motor ynynnynyny*

"KURWA DWIE WYSTARCZY"

zaczął wpychać mi więcej za każdym razem jak weszła jedna. Potem łyżki się skończyły. Zaczął patelnie wkładać.

Po 5 patelni zemdlałem. Papi popatrzył się na to co zrobił. Jak wytłumaczy się w szpitalu.

"Powiem że poślizgnął się w kuchni....".

Geje Where stories live. Discover now