new but old begininng

82 9 6
                                        

hej macie w końcu rozdział wow! Nie będę obiecywać następnego, nie oszukujmy sie porzuciłam tą książkę i wattpada. Ostatnio jakoś wróciła mi wena do czytania i pisania. No to co? Zapraszam. (Od razu mówię jak będzie jakiś błąd, piszcie.)

—★—★—★—★—★—

W P R O W A D Z E N I E
(wizja narratora)

—Dzień na uczelni rozpoczął się spokojnie. Poznawanie wykładowców, ćwiczeniowców i opiekunów roku przez pierwsze roczniki, Pierwsze obcowanie z tutejszymi „dorosłymi” ludźmi, Za oknem padało. Dopiero co zaczął sie październik, a już chłodna jesien dawała w kość. Tighnari nie był w ogóle tym podekscytowany tym całym według niego „nonsensem”. Równie dobrze czytałby teraz książkę lub zajmował się swoimi roślinami, ale z drugiej strony cieszył się że zaczyna kolejne lata nauki – w końcu tej dziedzinie którą lubi. Urwał się od tego dziwacznego, traumatycznego chociaż też w sumie – dobrze wspominanego rodzinnego miasta. Odczuwał ulgę ale coś mu nie dawało spokoju... Albo bardziej ktoś. Była to jego nowa koleżanka z roku — Faruzan. Była ona sympatyczna, ale za bardzo zapatrzona w sobie. Myślał o tym jak już będzie wracał do domu..
—★—★—★—★—★—

T I G H N A R I

—Muszę cię przedstawić mojej grupie znajomych! Napewno bardzo cię polubią, wiesz jak ja kogoś przyprowadzam to zawsze jest wspaniałą osobą do naszego towarzystwa —rzekła Faruzan ,a przy ostatnim zdaniu mrugnęła do mej osoby

—Mhm. Rozumiem Faruzan, ale uważam że tym możemy zająć się jutro. —powiedziałem, zmęczony już jej ego

—Oh, no co ty gadasz! — wykrzyknęła Faruzan i pociągnęła mnie do swojej grupy.

Ku moim oczom ukazały się 4 inne osoby. Dwie kobiety i dwoje młodych mężczyzn. Jedna twarz.. wyglądała znajomo, aż za bardzo. Starałem się to ignorować aż mi się przedstawili.

—To mój kolega kochani, zapoznaliśmy się niedawno! Przedstawcie się mu. –powiedziała Faruzan z entuzjazmem

—Jestem Dehya , a obok mnie Candace. Miło cię poznać. —Dehya i jej niebieskowłosa koleżanka uśmiechnęły się do mnie.

—Urocze masz uszy. —Wyrzekła spokojnie Candace z przyjemną mimiką twarzy. Obie wydawały się bardzo empatyczne wobec innych.

—A dziękuję. —uśmiechnąłem się delikatnie po wypowiedzianym komplemencie przez nią. Czuje się doceniony za mój irytujący atrybut.

—Jestem Alhaitham, miło mi ciebie także poznać. — odparł , po czym podał mi rękę więc ja mu również swoją podałem.

—Cyno.—wypowiedział swoje imię sucho, nie dziwie mu się. Przygryzłem wargę gdy to usłyszałem. Wiedziałem skąd znam te rubinowe oczy, cudowne białe włosy i czystą nienaruszoną niczym cerę. Czułem że robie się blady, ale uśmiechnąłem się mimo wszystko do niego. Moje serce biło jak szalone, potrzebowałem przerwy...

—Wszystkich was miło poznać, ale muszę iść do łazienki. Do zobaczenia!...—Uciekłem w głąb jakiegokolwiek korytarzu. Nawet nie wiedziałem gdzie jest łazienka.

—★—★—★—★—★—

Brakło mi tchu , czułem jakby serce miało mi wyskoczyć z piersi. Chciałem się UWOLNIĆ. A tu co? Niezła niespodzianka, widzę że życie płata różne figle. Oparłem się o ścianę, opadłem swoim ciałem na podłogę i skuliłem głowę w kolanach. Nagle usłyszałem kroki, w moją stronę.

—Zgubiłeś się?–zapytał znajomy głęboki ,ale jakże też delikatny w moją stronę głos.

—★—★—★—★—★—

C Y N O

Zgubiłeś się? — spytałem patrząc w dół na dawną.. bliską mi osobę. Czarnowłosy popatrzył w górę i znowu zbladł, nie chciałem go trzymać przy sobie, to toksyczne. Może chciałbym aby stara relacja powróciła, ale nie chce go do niczego zmuszać. Jest wystraszony, kompletnie wycofany. Niczym lalka porcelany. Chciał wstać i uciec bowiem mu na to nie pozwoliłem. Złapałem go za ramię i zatrzymałem.

—Nari.–odparłem, mówiąc delikatnym głosem aby go nie „spłoszyć”

—Zostaw mnie proszę, jeśli chcesz serio znowu mnie zniszczyć do zera to zrób to teraz albo nigdy. Nie chce cię widzieć. –Popatrzył na mnie z zaszklonymi oczami i pogardą w nich, ale widziałem. Widziałem iskrę tęsknoty; lub może mi się tylko zdawało.

—Tighnari, chce tylko porozmawiać proszę.

—O czym chcesz ze mną rozmawiać? O tym jak chujowo i kurewsko sie zachowałeś? O tym jak porzuciłeś prawie dwuletnią przyjaźń przez miesięczny pseudozwiązek?

—Wiem o tym że zachowałem się okropnie, ale proszę.

—Kiedy?

—Najlepiej dzisiaj, chcę mieć to za sobą. I ty pewnie też. —rzekłem po czym westchnąłem cicho

—Gdzie?

—Na dachu, na dachu uczelni jak  słońce już zajdzie a gwiazdy rozświetlą niebo.

Tighnari skinął głową , co zrozumiałem za tak. Uśmiechnąłem sie lekko do niego , ale on tego nie odwzajemnił. Cóż, może po wyjaśnieniu niektórych spraw się coś zmieni? Albo zostaniemy w tej plątaninie spraw. Kto wie [...]
—★—★—★—★—★—

takim sposobem kończymy ten rozdział ;p pozderkii czekajcie na kolejny!!!

takim sposobem kończymy ten rozdział ;p pozderkii czekajcie na kolejny!!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.




• 𝗦𝗛𝗜𝗡𝗜𝗡𝗚 𝗦𝗧𝗔𝗥𝗦. | 𝗖𝘆𝗻𝗼𝗻𝗮𝗿𝗶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz