O dwóch chłopcach Cyno i Tighnarim, którzy żyją w dosyć skomplikowanej relacji przez lata liceum. Nie potrafią bez siebie żyć , ale przychodzi moment w życiu nastolatków gdzie muszą sie rozstać przez ich własną głupotę. Jednak, kto wie? Może przezna...
kolejny rozdział! Słów wstępu nie trzeba.. zapraszam :)
—★—★—★—★—★—★—
W P R O W A D Z E N I E
Zimne powietrzenrozwiewało długie włosy Cyno, lecz mu to nie przeszkadzało. Co prawda było chłodnawo i zimno z czasem mu dawało w kość. Siedział bowiem w bezruchu na dachu. Usłyszał szelest liści i kroki, był to na milion procent Tighnari.
—Jesteś..—uśmiechnął się zdziwiony Cyno.—Myślałem ,że nie przyjdziesz.—powiedział z otuchą, Na co Nari nie zareagował nawet lekkim uśmiechem.
—★—★—★—★—★—★—
C Y N O
—Co chcesz mi powiedzieć, słucham ciebie?—spytał chłodnym głosem , na co ja odparłem cicho..
—Przepraszam.
—Co?
—Przepraszam ciebie za to jak się zachowałem, byłem okropny wobec ciebie i twoich uczuć. Nie liczyłem się z tym kompletnie, nie rozumiem czemu nagle bardziej zaczęło mi zależeć na Nilou..—westchnąłem lekko po tym jak to powiedziałem a następnie ciągnąłem dalej. —Cholernie tęsknię za tobą, za nami. Za naszą relacją , ale nie chce jej odnawiać póki ty na to się nie zgodzisz i nie oswoisz się ze mną.
—Poczekaj.. –przerwał mi.—To ty nie rozumiesz?–odparł ciemnowłosy
—Co mam wiedzieć?..
—Po twoim odejściu moja psychika oraz serce roztrzaskała się mam wrażenie że na dobre. Przestałem jeść, pić, dbać o siebie.–Rozszerzyłem oczy jak to powiedział. —Nie wiem czy chce w ogóle relacji z tobą, po tym co przeszedłem aby się z ciebie wyleczyć. Wiem że coś mnie do ciebie ciągnie, nie jestem pewien co , ale coś musi. Możemy spróbować ,ale nie obiecuję,że będzie tak jak kiedyś.
Popatrzyłem na niego pusto, dziwnie przytłaczające słyszeć takie rzeczy o swojej osobie.
—Nie wiem co powiedzieć.. jednakże spodziewałem się że powiesz że zdecydowanie nie. Jestem zaskoczony pozytywnie. —uśmiechnąłem sie czule do Nariego.
—Nie odbieraj tego za zdecydowanie „tak” , ja sam nie wiem. Nie ukrywam że..
—Hm??..–mruknąłem po czym poczułem coś na moim barku, była to głowa ciemnowłosego. Doznałem uczucia wypieków na moich policzkach. Tak znajome,dawne..uczucie, ale jednak obce?¿
—Tęskniłem za tobą. —szepnął do mnie i zachichotał.—Daj mi się oswoić z tobą i innymi, daj mi czas. Pomyślimy.–powiedział spokojnie a moje kąciki ust automatycznie się uniosły do góry.
—A ogólnie, jak się czujesz Nari?
Silence..
—Jest jak jest, dobrze. —Chyba..–poruszał nerwowo palcami u swoich rąk. Jakoś tak impulsywnie, złapałem go za rękę i trzymałem gładząc ją.
—Nie rób tego znowu.–mruknął Tighnari lekko różowy na twarzy..
—Co.. ale czego– nie dokończyłem zdania a usłyszałem odpowiedź.
—Nadzieji. Prosze nie rób tego znowu..—szeptał do mnie
Gwiazdy rozświetlały całe niebo, tak jak kiedyś.
—Przepraszam, serio – Nie chciałem cię zestresować albo zdenerwować..
—Nie szkodzi. —odpowiedział i uścisnął bardziej moją rękę
☆—☆—☆—☆—☆
Moja reakcja na to że już koniec rozdziału
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.