Było dziś zimno. Pora Nagich Drzew dawała się w znak, i szliśmy obok Gwiezdnego Jeziora aby się napić. Musieliśmy przejść długą drogę, ale Klanowi Gwiazdy się to nie podobało. Zesłał okropną śnieżycę, więc każdy bez względu jaki to klan, i czy to para; wtulili się nawzajem w swoje futra, i mi trafił się Żołędziowe Serce. Och, jakie miał ciepłe futro! Ale kociakom odpadały łapki, więc wzięłam Mgiełkę a Żołędziowe Serce Meszka. Ta podróż nigdy się nie skończy! Ale nagle usłyszeliśmy kroki. Strasznie pewne kroki. Pomimo zamieci ktoś szedł spokojnie. Wyciągnęłam powietrze, ale jedyne co czułam do śnieg, zestresowałam się. Prowadziłam ale przekręciłam się w tą stronę... Chwila Chwila.. Hę? To zupełnie niemożliwe, jak?!
- Chmura Biała! - krzyknęłam uradowana przepychając się przez tłum w stronę Chmury Białej.
- Leszczynka! - krzyknęła równie wesoło.
- Och! Jak tęskniłam! Pachniesz Klanowo, ale nie ma cię w Klanie.. -
- Oczywiście że jestem w Klanie, na przykład jak Płomień Zamrożony i Ogon Agrestowy! -
- chodź z nami, musisz mi wszystko opowiedzieć! - cały czas musiałyśmy krzyczeć, żeby rozumieć co do siebie mówimy.
- jak się nazywa twój klan? -
- Klan Dmuchawca -
- Ilu masz przyjaciół? -
- Dwóch -
- Jak nazywa się wasz przywódca? -
- Hiacyntowa Gwiazda -
- O rany, ale super! -
- bo? -
- bo idziemy razem -
- Masz rację! - odpowiedziałam, lecz już gardło mnie bolało. Znaleźliśmy drzewa rosnące tak gęsto z niskimi gałęziami, że nie było tam śniegu. Pobiegliśmy szybko pod to drzewo, i tam zasnęliśmy każdy wtulony w każdego. Ja dalej rozmawiałam z Chmurą Białą.
- A jak nazywają się twoi przyjaciele? -
- Płomień Zamrożony i Ogon Agrestowy -
- A jak twoj-
- Wiesz, jestem trochę zmęczona -
- Och, tak jasne, przepraszam. Dobranoc -
- dobranoc - powiedziałyśmy nawzajem. Nagle rozszalała się okropna burza. Nikt nie spał, kociaki kwiliły i piszczały ze strachu. Okropnie się przestraszyliśmy, ponieważ piorun uderzył w nasze drzewo. Złapałam Mgiełkę i pobiegłam na zewnątrz.
- Uwaga! Przeliczam! - krzyknęłam ile sił w gardle
- Brakuje jednego kota! - Krzyknęłam przerażona, jak to!
- Jabłkowy Cieniu! - pobiegłam szybko w stronę drzewa, wyciągnęłam Jabłkowy Cień za futro na szyi i położyłam na środku
- Jabłkowy Cieniu! -
- Zostawcie mnie, idźcie dalej - wykaszlała ciężko
- Idźcie przez 4 łąki, skręćcie przy potoku w prawo i potem- urwała nagle, zakrztusiła się i jej ciało zesztywniało. Umarła.
- Co potem! Co potem! Nie!!! - próbowałam ją uratować, lecz nawdychała się za dużo dymu. Dlaczego.. wytarłam łzy, teraz muszę wykazać się jak Leszczynowa Gwiazda, nie jak Leszczynowe Pióro.
- Uwaga! Pochowajmy to ciało w bezpiecznym miejscu, i ruszamy dalej, w następnym schronieniu będziemy czuwać aby ta dusza bezpiecznie dotarła do Klanu Gwiazdy - powiedziałam poważnie, ale w głębi duszy byłam rozdarta -