꧁ঔৣ☬✞ ₵Ⱨ₳₱₮ɆⱤ 2 ✞☬ঔৣ꧂

42 4 0
                                    

Zostaw coś po sobie ; )


Rodzina Sandlight tego wieczora starała się nie myśleć o wyjeździe. Resztę czasu spędzili na wspólnym oglądaniu telewizji, wygłupach i zabawie. Kiran wraz z małżonką chcieli zachować możliwe ostatnie wspomnienia z dziećmi jak najlepsze, tym bardziej, że mieli rozstać się na nieznany im czas. Od zawsze wiedzieli, że praca z wojskiem jest niebezpieczna. Mogą przez to ostatni raz widzieć Nevio i Hope. 

Co jakiś czas, albo Luna, albo Kiran znikali, by móc spakować trochę swoich rzeczy. Starali się to robić bardzo dyskretnie, co nie zawsze im się udawało. 

Kiran oddalił się na moment pod pretekstem wyjścia do toalety. Po czym udał się do sypialni. Zauważył go syn, który w tym samym momencie wychodził ze swojego pokoju z książką w ręku. 

 - Co on robi? - pomyślał chłopiec i poszedł za nim po kryjomu. 

Lekko uchyliwszy drzwi, zobaczył średniej wielkości torbę leżącą na łóżku, w której znajdowało się parę ubrań, należące oczywiście do rodziców. Obok niej znajdowało się kilka drobnych rzeczy, jak gumka do włosów Luny, czy jej szczotka. 

 - Wyjeżdżacie jutro? - zapytał kruczowłosy. Mężczyzna zaskoczony odwrócił się w jego stronę i patrzył się w jego szmaragdowe oczy. Takie same jak jego.

 - Niestety tak - odpowiedział zrezygnowanym głosem, po czym usłyszał westchnięcie syna. 

Czternastolatek nie za bardzo wiedział co o tym myśleć. Wiedział, że jego rodzice mają taką, a nie inną prace. Kiran widząc smutek na twarzy chłopca, chciał go jakoś pocieszyć.

 - Hej, to nie koniec świata. Zobaczymy się jeszcze. 

Nevio podniósł wzrok na tatę. Bardzo chciał w to wierzyć. Jednak coś mu na to nie pozwalało. Tym czymś był strach. Strach o swoich rodziców. Bał się, jak każdy inny człowiek na jego miejscu. Blondyn to wiedział i nie chciał mówić słów: "wszystko będzie dobrze".

 - Wiedz o tym, że teraz będziesz miał, jako brat, ręce pełne roboty. Hope będzie Cię potrzebować, a ty jej - dodał poważnym tonem blondyn. Czuł to, że ciemnowłosy po ich wyjeździe, najchętniej zaszyłby się w swoim pokoju i nie ruszał się stamtąd przez dłuższy czas. Mężczyzna musiał już teraz go powstrzymać.

 - Zrobię co w mojej mocy, tato.

 - Zrobię co w mojej mocy, tato

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

" Kochanie Dzieci!

Hope, Neviom tym razem pisze do was mama. Mam nadzieje, że nie sprawiacie problemu pani Helen, jednak tym razem nie o tym. Mam wielką nadzieje, że czytacie ten list przed piątym września. W okolicach tego dnia chcielibyśmy z tatą, abyście spali w domu waszych przyjaciół. W tym czasie noce mogą być niespokojne.

Uważajcie na siebie!

Mama".


Handed Over To Destiny | Opowieści Z NarniiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz