Zostaw coś po sobie ; ) i przeczytaj notatkę pod rozdziałem!!
Dzień nie zapowiadał się kolorowo. Było deszczowo i ciemno. Wszyscy bohaterowie siedzieli w jednym wielkim pokoju podobnym do salonu. Łusia patrzyła się w okno w poszukiwaniu kawałka czystego nieba. Edmund zajmował się fotelem, a raczej jego spodem, który był w dosyć złym stanie. Nevio z nudów zaczął robić brzuszki i inne ćwiczenia. Hope zaś ze zmęczenia zasnęła na kanapie. Piotrek odpowiadał na grę Zuzy, która była dla wszystkich nudna.
– Defenestacja – odparła brunetka z uśmiechem na ustach. Blondyn spojrzał na nią z politowaniem, na co dodała. – No dawaj, defenestacja.
– To z łaciny ? – odpowiedział z nadzieją, że mu odpuści. Dziewczyna tego nie zrobiła tylko dalej drążyła temat. Do momentu odezwania się najmłodszej z zebranych.
– Pobawmy się w coś. Może w chowanego?
Edek wynurzył się z pod mebla, by spojrzeć się na rodzeństwo. Po jego minie widać było niechęć do tej zabawy.
Czarnowłosy przestał wykonywać ćwiczenie i przyglądał się innym, jednoczenie chcąc obudzić swą siostrę, lekko potrząsając jej ramieniem, co nie za bardzo mu wychodziło.
– Naprawdę chcesz przerywać tak fantastyczną zabawę? – spytał z ironią w głosie Piotrek. Zuzia w odzewie zamknęła z hukiem książkę. Obudziła w ten sposób małą blondynkę. Nevio popatrzył na przyjaciółkę z niedowierzaniem. W jego głowie krążyło pytanie „Jak ona obudziła Hope?". W odpowiedzi tylko dostał uśmiech od brunetki.
– No weź! – odparła znudzona Pevensie po sekundzie dodając słodkim głosikiem.– Piotruuuś.
Chłopak uwiesił swój wzrok na jej oczach, których teraz nikt by się nie oparł. Przypominały one oczka zbitego szczeniaczka ze słodkim uśmiechem. Chłopak poczuł w sobie obowiązek zgodzenia się z nią, więc powoli zaczął odliczać.
Praktycznie każdy zaczął uciekać w poszukiwaniu kryjówki. Jedynie na miejscu została zaspana Hope. Nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Słysząc głos starszego przyjaciela, wiedziała że musi się zebrać z tak oczywistego miejsca.
Po wyjściu z pokoju udała się w głąb korytarza. Po prawej stronie można było znaleźć nieużywaną zbroję rycerza. Na przeciwko niej stała drewniana wielka skrzynia, a koło niej był stoliczek na którym stał wazon. Był on prosto pod oknem.
– Za blisko salonu. Tu mnie przecież zaraz znajdzie – pomyślała stojąc w wejściu do przedsionku, jeśli tak można nazwać to pomieszczenie. Pobiegła w stronę wymienionych wcześniej ozdób do następnego pokoju, a taki przynajmniej miała plan.
W miejscu gdzie było okno z wielkimi zasłonami wynużyła się dłoń. W szybkim tempie złapało ją za ramie. Kończyna pociągła ją w swoją stronę. W odruchu alarmującym, chciała krzyknąć. Przeszkodziła jej druga ręka, która zakryła jej usta. Hope chcąc się uwolnić, zaczęła się wyrywać.
– Spokojnie, to ja – przy swoim uchu usłyszała szept swego brata. Jej ciało zaczeło się rozluźniać.
Siedzięli tak jeszcze parę sekund. Do czasu usłyszenia ich najmłodszej przyjaciółki. Rodzeństwo spojrzało po sobie, by sprawdzić, czy się nie przesłyszeli. Widząc swe miny zrozumieli, że to było naprawdę. Wyszli ze swojej kryjówki i ruszyli w stronę znajomych głosów.
– Chyba Łusi się odechciało bawić – rzekł blondyn, gdy Hope i Nevio byli już przy nich. Stali tak w ciszy, by dowiedzieć się o co chodzi.
– Ale... – odparła niedowierzając mała dziewczynka. Rozejrzała się po wszystkich twarzach. – Nie było mnie parę godzin.
CZYTASZ
Handed Over To Destiny | Opowieści Z Narnii
FanfictionOpowiadanie inspirowane innymi ("Opowieści z Narnii : Biała Generał" , "Strażniczka Nocnego Nieba") Co, gdyby poza rodzeństwem Pevensie byłyby jeszcze dwie postacie? Kolejne rodzeństwo. Hope i Nevio są bliskimi przyjaciółmi dobrze znanego nam rodzeń...