- Zostaw to - matka patrzyła na mnie gniewnie - przestań dotykać tych bandaży, bo się nigdy nie zagoi. - parsknęła i wyszła z mojego pokoju.
- Kiedy to swędzi... - popatrzyłam na swoją lewą rękę i spory kawałek bawełny na udzie. Jak dobrze że wszystko dobrze się skończyło. No prawie.Ojciec zwołał obrady, już któryś raz z kolei zdarza się taka łapanka, jednak pierwszy raz ktoś ucierpiał...
- Tak dalej być nie może! - walnął swą potężną pięścią w stół - Ja, król Alazor Gomez, nie zgadzam się na takie traktowanie przez ród Sant'ów! - popatrzył na swoich podwładnych, i w sumie tyle wiem, bo potem kazał mi iść do pokoju.
Właściwie, gwiazdy w Vestylii są nadzwyczaj piękne, myślałam, patrząc w zamkowe okno. Kocham Vestyliańskie lasy i polany ale jednak najbardziej nocne niebo.Jako księżniczka jestem właściwie bezradna, jeśli chodzi o wojnę, ponieważ nie dopuszczą mnie do miecza. Ale szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko temu. Moim marzeniem wcale nie jest walka, tylko życie w zgodzie ze sobą, i przyrodą.
Moja matka się dziwi, jako elfy, mamy naturalny pociąg do walk, strzelanin z łuku i determinacji. Ja tego w sobie w ogóle nie mam. Mam natomiast ogromną miłość do stworzeń, przyrody oraz empatię do wszystkiego co żyje. I nie żyje.
Chcę po prostu przeżyć w moim pięknym kraju, aby wszystko było dobrze i szczęśliwie.
Brzmi tandetnie? Może. Ale taka właśnie jestem. Nudna, bez życia, jak powtarza moja matka.
Usłyszałam znajome wycie, zwiastujące bliskość kolejnego Trąbka, i istotnie, chwilę potem wleciał przenikając ścianę z tą swoją aurą mroczności.Trąbki, to dusze zawieszone pomiędzy światem żywych a umarłych, przybierające formę różnych maleńkich istot. Kto przerwie ich tułaczkę, będzie przeklęty. Poza tym są niegroźne.
- Eeeey, kastaniaa nin proffagorma...? - zawył Trąbek.Odwróciłam się aby odejść. Uwielbiam wszystkie magiczne stworzonka, ale rodzice nie pozwalają mi na integrację z nimi. Zwłaszcza wyglądające niegroźnie, mogą stanowić zagrożenie. Stanęłam w drzwiach, by jeszcze na niego popatrzeć. Trąbki były wielkości sporego szczura, a ten był wyjątkowo ładny. Miał szare długie włosy, z fioletowym zabarwieniem na końcu, twarz zdawała się prawie wyrażać emocje, a małe fioletowe skrzydełka nadawały mu uroku. Niespodziewanie podleciał do mnie i zmniejszył dystans od mojej twarzy do długości dłoni. Trąbki zazwyczaj tego nie robią. Nigdy.
-Kastaniaa...? - powtórzył i śmiesznie przekręcił głowę. Jedynie nasza zielarka zna co nieco język Trąbków.
- Co ci mogę Trąbku powiedzieć.. Jestem Shneila, królewska córka, ale ty i tak nie rozumiesz - spojrzałam jeszcze raz na jego piękną twarz, prawie dorównywała mi urodą.
- Shneillla kastaniaa..? Elebor azhwet, mi sonto.
- No już, wracaj odbywać swoją tułaczkę - odparłam, choć miałam ochotę go pogłaskać. Czy już mówiłam że kocham magiczne stworzonka?✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢ ✣✢
Co się zacznie dziać, pomiędzy Sheilą, a Trąbkiem?
Czy Shneila jest aż tak ,,bez życia" jak się wydaje?
Co planuje król, wobec córki?
DOWIESZ SIĘ JUŻ W NASTĘPNYM ROZDZIALE, PT ,,LENYX"!
CZYTASZ
Jezioro Snów
FantasyNieustanna walka z Caranami, trudy życia książęcego, magia, czyhające niebezpieczeństwa, oraz rozlew krwi... ✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦✧✡✦ Tuż przed swoimi osiemnastymi urodzinami, córka króla Alazora - Shneila Gomez zostaje ranna przez...