Rozdział IV ,,Zafira''

5 1 0
                                    


Przeciągnęłam się w łóżku i mocniej okryłam bawolą pierzyną. ,,No, Shneila. Jesteś już dorosła'' pomyślałam ,,Może wreszcie Lenyx zacznie cię słuchać'' przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się do siebie. Jestem dziwna? Ach, no może. Ale nie chcę teraz o takich aspektach rozmyślać. Dziś moje urodziny!
Koło mojej głowy coś zawyło przeciągle. Poderwałam się, i siedząc na łóżku zobaczyłam szaro - fioletową istotkę.

- Trąbek! - wykrzyknęłam - Też przyszedłeś złożyć mi życzenia?
Hę, właśnie. Trzeba cię jakoś nazwać, właściwie jesteś dziewczynką a ja traktuje cię jak jakiegoś chłopa ze wsi.

Wstałam, i ubrałam się w niebieską suknię, taką jak wczoraj, tylko nieco szerszą i dłuższą, z falbankami i ogromną błękitną kokardą z tyłu.

- No, mała jak cię mam nazwać? - zwróciłam się do trąbka

- Gruuch. Groomli senir - Trąbek zawył.

- Gruch Gromli? To nie imię dla ,,damy'' - zaśmiałam się.

- Będziesz Zafira, na cześć pradawnej wojowniczki Vestylii Zafiry Arnokles.
Trąbek przekrzywił głowę. Wyglądał tak uroczo, że nie powstrzymałam się, i sięgnęłam dłonią do jego włosów.
Mój palec przeniknął przez jej czoło. Przez czoło Zafiry. Nagle, jej białka wypłynęły z oczu, pozostawiając ciemne wklęsłe nic. Cofnęłam szybko rękę, i zanim zdążyłam krzyknąć, jej ciało pokryło dziury, a z dziur potężnym strumykiem lała się czerwona krew.
- Macha...radżci.... - wył Trąbek, po czym upadł, tak jakby stracił moc, na ziemię.
Podłogę w moim pokoju zaczynała pokrywać krew, rzuciłam się do Zafiry chcąc ją podnieść, ale gdy tylko jej dotknęłam, moja ręka znów przeniknęła przez nią, a ona zaczęła spazmatycznie się trząść.
- Machaa.. radżci!!! Macha radżci..!!! - wyła, a ja zaczęłam płakać.

- Lenyx, Lenyx, kurde!!! - wołałam, jednak nikt nie przychodził. Ledwo stałam na nogach. ,,Gdzie jesteś, kiedy cię potrzeba?''

Nagle, spod spodu podłogi gdzie leżała Zafira, otworzyła się czarna dziura. Zafira powoli wpłynęła w nią, krzycząc jeszcze - macha radżci.. Shanokk!
I już jej nie było.
W pośpiechu przybiegła jakaś osoba, chwyciła mnie i postawiła na nogi. Wzrok zaszedł mi mgłą.

- Co jest?! Co tu się zadziało, do jasnej cholery?!

- Lenyx..? - rzuciłam się mu na szyję - Nie wyobrażasz sobie co tu się działo - zaczęłam płakać.

- No już, księżniczko, spokojnie. - dobiegł mnie opanowany męski głos. Otarłam łzy, i ujrzałam Malinosa Petrosa. Odskoczyłam od niego jak oparzona. Malinos, to jeden z młodszych wojowników. Niestety należy do tej kategorii, której mój ojciec ,,nie lubi''. Obserwowałam go kiedyś, to elf który dużo rozmyśla. Czasem zastanawiam się o czym.

- P-przepraszam! Myślałam, że to mój brat. - spojrzałam w dół, moja suknia, z niebieskiej zmieniła barwę na niebieską w czerwone ,,wzorki'' a mundur Malinosa, był cały w moich łzach i smarkach.

- Czy wszystko gra, księżniczko?
- Ta.. nie.

- Dostaliśmy wszyscy polecenie od króla, aby informować go o wszystkim, co związane z tobą. Czy zostałaś ranna?

- Nie możesz powiedzieć mojemu ojcu - powoli odzyskiwałam przytomność, i narastało we mnie nieznane uczucie buntu.

- Ależ muszę, księżniczko. - Malinos wypowiedział te słowa tak, że nikt nie ośmielił by się zaprzeczyć.

Widocznie ja nie jestem ,,nikt''.

- Malinosie. Przyrzeknij. Mi. Że. Nie powiesz. Mojemu. Ojcu.

- Jestem po to, aby wykonywać rozkazy króla.

- Posłuchaj. Mój ojciec ma wystarczająco dużo zmartwień. Zamknął mnie w zamku. Kto wie, co jeszcze zrobi gdy się dowie. Po prostu pomóż mi to posprzątać i... chodźmy świętować moje urodziny. Szczerze mówiąc, doszczętnie straciłam ochotę na imprezę.

- Po prostu?

- Po prostu. - Uśmiechnęłam się do wojownika. W zasadzie był dość miły, pierwszy raz z nim rozmawiałam.
Podczas sprzątania zrozumiałam co się stało. Przerwałam Trąbkowi tułaczkę, Trąbek utracił swą moc i zostałam przeklęta. Brawo, Sheila. Urodziny to idealny czas na takie rzeczy.

- Księżniczko. Powiedz mi co się stało.

- Niech to pozostanie tajemnicą.. Malinosie, nie chciałbyś wiedzieć.

- Ależ chciałbym, księżniczko - odparł elf, coraz bardziej ciekawy.

- Tylko jeśli przestaniesz mnie nazywać księżniczką.

- Aż tak ci to przeszkadza?

- Postaw się na moim miejscu - Złapałam się za policzki i zaćwierkałam - Och! Jestem księżniczką i jestem zamknięta w zamku i codziennie robię to samo i wszyscy zwracają się do mnie per ,,panienko" i czuję się jak chomik uwięziony w klatce. Dajcie mi jeszcze kołowrotek, to zacznę biegać.

- Pff - Malinos dusił w sobie śmiech - Nie za dużo ,,i'' w jednym zdaniu? W porządku. Choć ja nawet nie wiem, jak się nazywasz.

Osłupiałam. Po prostu oniemiałam, ocipiałam i prawie nie zapiałam z wrażenia.
Jak mój ojciec ma na służbie takie lebiegi?

- Ty.. się z choinki urwałeś?

- Choinek ci tu dostatek, ale nie wiem dokąd zmierzasz.

- Nie wiesz jak się nazywam?

Pokręcił bezradnie głową. - Przykro mi. Jestem wojownikiem zaledwie od dwóch lat.
,,Wojowników przyjmują od 18 roku życia'' zastanawiałam się.
- Czyli masz 20 lat?

- Owszem.

- Cóż, okay. Jestem Shneila, ale mów mi Sheila. Tak przezywa mnie Lenyx. - posłałam mu uśmiech.

- Shneila! Przyjęcie urodzinowe, przyjdź tutaj w tej chwili! - dobiegł mnie głos matki zza drzwi.
Skierowałam się w stronę drzwi gdy Malinos rzekł - Nie zapomniałaś o czymś?

- Ach, tak - Podeszłam do niego - Dziękuję za pomoc. Równy z ciebie wojownik. Zazwyczaj ze mną nie rozmawiają.

- W porządku.. choć nie o to mi chodziło. - skinął na moją ,,krwistą'' suknię. Policzki zapłonęły mi ze wstydu.

- N-no tak. Dzięki.

Na szczęście jednak, Malinos nie pytał mnie już dalej o tą sytuację. Ale na ile mogę mu zaufać?

Przebrałam się w złocistą aksamitną tunikę, przepasaną niebieskim pasem i poszłam na te nieszczęsne urodziny.

ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡ ❣ ღ ♡

Czy Sheila naprawdę została przeklęta?

Gdzie się podziewa Lenyx?

Co się stanie z Zafirą?

Czy urodziny można jeszcze naprawić?

DOWIECIE SIĘ TEGO JUŻ W NASTĘPNYM ROZDZIALE PT. ,,URODZINY''!

Wstawiam codziennie, kolejny rozdział o godzinie 3-ciej... nie przegapcie!

Jezioro SnówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz