Epilog

1K 32 1
                                    

Zostaw komentarz i gwiazdkę to mnie bardzo motywuje
♥️♥️♥️

Dwadzieścia lat później

Stałam właśnie na trybunach trzymając na rękach Laurę. Mój stres sięgał zenitu. Stresowałam się chyba bardziej niż Niko, a w końcu to jego debiut. Dzisiaj nastąpił dzień, na który czekaliśmy od momentu kiedy powiedział nam, że tak jak Pablo chce grać w piłkę nożną. Pamiętam jak Gavi nie mógł opanować łez. Wszyscy od rana byliśmy poddenerwowani i wyglądaliśmy jak na prochach. No poza malutką Laurą, ale nie ma się co dziwić. Przecież dwuletnie dziecko nie rozumie jak wielkim wydarzeniem jest zadebiutować w tak sławnym klubie jak FC Barcelona.

- Już jestem skarbie. - powiedział mój tata cmokając mnie w policzek - Jeszcze nie wychodzą? Przecież mecz powinien zaraz się zacząć. Mam nadzieję, że to opóźnienie nie wynika z stresu Gaviego i Niko. - zaśmiał się po czym delikatnie poczochrał Laurę.

Mój ojciec przeszedł na emeryturę po tym jak klub pod jego opieką zaczął gorzej funkcjonować. Piłka nożna była jego całym światem, a ten klub jego domem. Jeszcze kiedy żyła mama zawsze powtarzał, że nie wyobraża sobie grać lub później trenować zawodników w jakimkolwiek innym klubie. Nawet kiedy mógł już przejść na emeryturę i tak dalej pracował w Barcy. Niestety zarząd stwierdził, że coraz gorzej mu to wychodzi i nie przedłużyli z nim kontraktu. Tata był załamany i ciężko było mu znieść porażkę. A ponieważ FC Barcelona była całym jego życiem postanowił skończyć karierę i przejść na zasłużoną emeryturę. Ale miłości rodzica do dziecka nie da się zabić, a dla Xaviego ten klub był właśnie tym. Czasami miałam wrażenie, że nawet dla mnie nie poświecił by tak dużo jak dla tych chłopaków. Oczywiście żartuje. Pomimo wielu błędów i ciężkich chwil, mój tata był i będzie dla mnie ogromnym wsparciem. Zawsze będę podziwiać to, że pomimo zakończenia w taki sposób kariery on i tak przychodzi na wszystkie mecze i kibicuje najlepiej ze wszystkich.

- Tato zepsujesz jej fryzurę. Męczyłam się nad nią godzinę. Wiesz jak trudno było ją ubrać? Nie wspomnę już o próbie wplecenia we włosy burgundowo - granatowych wstążek. - powiedziałam poprawiając małej warkoczyki

- Pamiętam jak mama ganiała cię po całym domu próbując cię ubrać w klubowe barwy.

Chciałam coś jeszcze dodać, ale w tym samym momencie z głośników zaczęła grać melodia hymnu blaugrany, a na boisko zaczęli wychodzić piłkarze obu drużyn. Przyglądałam się zawodnikom, aż w końcu napotkałam dwie pary czekoladowych tęczówek. Pablo i Niko stali obok siebie. W oczach Gaviego widziałam radość i dumę. Nie dziwiłam mu się, bo sama czułam to samo.

Mecz się rozpoczął. Jak zwykle w finale musieli zmierzyć się z Realem. To był bardzo ważny dzień i każdy musiał dać z siebie wszystko. Ściskałam mocno kciuki i już po piętnastu minutach krzyczałam z radości kiedy mój najlepszy przyjaciel zdobył bramkę w asyście Félixa. Pedri pokazał palcem na Rosi, która siedziała obok nas i wysłał do niej serduszko. Odkąd blondynka zaczęła mi pomagać w pierwszej pomocy między nią, a Gonzalezem coś zaiskrzyło. Na początku tylko się przyjaźnili i oboje spotykali się z kimś innym, ale szybko zrozumieli, że są dla siebie stworzeni i już po paru tygodniach zaczęli ze sobą chodzić. Dwa lata później Pedro się jej oświadczył, a za kolejne dwa wzięli ślub. Byli uroczym małżeństwem, a w tym roku przyszła na świat ich córeczka Miriam. Była słodkim bobasem, cały czas się uśmiechała, a najbardziej lubiła bawić się z Laurą. Była tak samo pocieszna jak jej tata i każdy z nas wiedział, że dziedzicząc po nim uśmiech, skradnie serce wielu mężczyzn.

Mi estrella | Pablo Gavira| PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz