Rozdział 4 : Strzelnica

51 6 0
                                    

Stałam w dużej garderobie , dokonując ostatnich poprawek , w swoim wyglądzie . Za chwilę , mieliśmy odjeżdżać . Rzuciłam ostatnie , kontrolne spojrzenie w lustro . Było , dobrze . Byłam w prostej bordowej sukience , do trzy czwarte uda , na ramiączka z zwykłym , nie za dużym , dekoltem . Włosy , miałam rozpuszczone , a w nich również bordową , dużą opaskę . Na nogach miałam balerinki . Klasycznie wręcz , zrobiłam zdjęcie w owalnym lustrze . Nie musiałam długo czekać , by pod dopiero co dodanym , zdjęciem , zaczynały się pokazywać pierwsze serduszka . Uśmiechem zareagowałam , gdy pierwsi , co polubili mój post było całe moje rodzeństwo . Cała trójka , miała na swoim koncie około 10 tys . folowersów , więc w tym zdecydowanie prowadziłam . Zwłaszcza , że przez te 2 dni odnotowałam bardzo duży wzrost w postaci 4 tys. , co było , aż za wysoką liczbą . Cześć , zrzuciłam na to , że miej znane mi osoby z Hiszpani , mnie zaobserwowały , a cześć na to , że ludzie z szkoły Beatrix i Ashlera , zaczęli mnie obserwować . Wiedziałam od nich , że plotki o nas już się rozeszły . Nie za bardzo , mnie to obchodziło , zawsze o mnie plotkowano . Chwyciłam , dużą płócienną torbę , co później miało okazać się moją zgubą , bo miałam mieć największą torbę z wszystkich , więc później nosiłam wszystko , po całym Lunaparku . Nie przemyślałam , jednak tego , a w sumie nie miałam za bardzo jak , bo to była jedyna torba w mojej garderobie . Zanotowałam sobie w głowie , że muszę poprosić o jakąś Beatrix . Cała kolacja , przebiegła dobrze , potem chodziliśmy po Lunaparku , co było jeszcze lepsze .
Aż nie doszliśmy do mini strzelnicy .
Strzelano , tam z zwyczajnej broni , a do wygrania były typowe dla tego typu miejsc , maskotki . Nie pilnowałam się i dałam się ponieść . Zdałam sobie z tego sprawę , dopiero , jak wszyscy się we mnie wpatrywali . Tarcza była przebita , praktycznie tylko na samym środku . Najgorsze , było , to , że to nie była byle jaka zabawka , tylko prawdziwy pistolet . Przejęłam od mężczyzny , który pilnował tej strzelnicy , przekazał mi 4 wielkie pluszaki , za 4 bardzo celne strzały . Podeszłam nerwowo , do taty i mojego rodzeństwa . Przełknęłam ślinę i odezwałam się .
- Nie wiem jak to zrobiłam – mruknęłam , choć nie brzmiało , to przekonująco . Na szczęście , to wystarczyło . Poszliśmy dalej , a Adel , odciągnęła mnie na bok :
- Colette , co to było ?
- Nic , o ci chodzi ? Nie wiem jak to zrobiłam .
- Coco – warknęła poważnie .
- OOOO Coco . – powiedział Ash , który nie wiadomo skąd się tu wziął .
- Na miłość Boga- mruknęłam , zażenowana . Patrząc po mojej rodzinie , która pękała z śmiechu .
- To , jest przesłodkie przezwisko . – powiedział Ashler , niby urażony .
- No właśnie . – mruknęła , złośliwie moja bliźniaczka .
- Ależ , oczywiście Adel . – warknęłam . W jej oczach , nagle pojawiło się niedowierzanie .
- Adel – mruknęła Bea .
- Hm , ja cię kiedyś uduszę . – warknęła Adelina .
- Ja , ciebie też siostrzyczko . – uśmiechnęłam się do niej w złośliwy sposób .
- Moje , kochane dzieci , wracamy do domu . – powiedział z uśmiechem tata , odwracając się w drugą stronę i tam idąc . Ruszyliśmy za nim , śmiejąc się i troszeczkę żartując .
Było rozkosznie .
Wreszcie miałam rodzinę .


Księżniczka KłamstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz