Chapter #3

70 4 2
                                    

Obudził mnie głośny huk. Od razu zerwałam się na proste nogi. Zerknęłam na zegarek. Było już kilka minut po 22.00. Dopiero teraz do domu wrócił Dylan, jak zwykle pijany. Wolałam z nim teraz nie rozmawiać. Połorzyłam się zpowrotem na kanapę i udawałam, że śpię. Słyszałam tylko jak trzaska drzwiami i coś krzyczy. A obiecał, że się zmieni. Jak zawsze mu uwierzyłam. Naiwna...Rano siedziałam w salonie jedząc śniadanie.
- Oo, już nie śpisz?- spytałam ironicznym głosem patrząc na chłopaka- Mamy aspiryne?- odparł trzymając się za głowę.
- Taa, w górnej szafce- od razu poszedł wziąć jedną tabletkę.
- Em, Dylan?- podeszłam do niego- Co?
- Gdzie wczoraj byłeś?
- Mówiłem Ci już...pomóc koledze w pracy.
- Yhm...no dobrze..- odparłam idąc w stronę sypialni. Wiedziałam, że kłamie ale nie chciałam się z nim kłócić. Przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż- Pa- oznajmiłam całując chłopaka w policzek- Chwila- złapał mnie za nadgarstek- A ty gdzie idziesz?- spytał ściskając mi ręke- To boli...do Emmy idę- wyrwałam nadgarstek z jego uścisku i wyszłam z mieszkania. Powoli szłam po chodniku ze słuchawkami w uszach. Słuchałam swojej ulubionej muzyki- rock'a. Po kilkunastu minutach drogi byłam pod jej mieszkaniem- Hej!- odparła otwierając drzwi. Jak zawsze była uśmiechnięta. Wpuściła nie do środka i razem poszłśmy do salonu- Chcesz coś do picia?- zaproponowała- Nie dzięki- usiadłyśmy obie na kanapie. Dawno się nie widziałyśmy.
- To opowiadaj, co tam u Ciebie?
- No nie za dobrze..
- A co się dzieje?...co ty masz na policzku?- zauważyła. Wszyscy na pewno to zauważyli- No właśnie...to Dylan- zaczęłam trochę nie pewnym głosem- Od dłuższego czasu jest coś z nim nie tak, dziwnie się zachowuje, wraca późno w nocy pijany i jest jakiś agresywny...
- Nie wierze, on Ci to zrobił? Dlaczego?- w jej głosie było słychać współczucie. Przysunęła się do mnie bliżej odgarniając mi włosy za ucho. Teraz widziała całego siniaka- Był pijani, pokłóciliśmy się i...sama zresztą widzisz i to nie wszystko..
- A co jeszcze?
- Chyba znowu sprzedaje dragi..
- Co?!- sama na początku nie mogłam w to uwierzyć ale te smsy to potwierdzają. Chyba na prawdę znowu się w to wplątał- Rozmawiałaś z nim o tym?
- Nie,jeszcze nie...nie jestem pewna czy znowu to robi ale na to wygląda.. Emma i co ja mam robić?
- Musisz z nim o tym pogadać, pamiętasz co było ostatnim razem? Nie możesz mu znowu na to pozwolić.
- A jak to nic nie pomoże? Co wtedy?
- Coś się wymyśli ale narazie musisz z nim porozmawiać- trochę nie byłam pewna czy on w ogóle będzie chciał mnie wysłuchać. Wiedziałam, że się nie przyzna i będzie napewno kłamał ale nie chciałam, żeby znowu miał problemy jak kiedyś. Musiałam to zrobić. Emma zawsze wiedziała co mam zrobić. Dobrze, że miałam przyjaciółke na którą zawsze mogę liczyć.

***

- Jeszcze raz dzięki- odparłam wychodząc- Hah, nie ma za co. Pamiętaj jak będziesz miała jakieś problemy to dzwoń.
- Okey, pa Emm- powoli wracałam do domu. W głowie miałam tylko jedno- Co mu powiedzieć? Jak mu to powiedzieć? Co zrobi? Co ja zrobie? Czy to się okarze prawdą czy też nie? Co się stanie?- nie umiałam sobie odpowiedzieć na żadno z tych pytań. Nie wiedziałam jak Dylan na to zareaguje kiedy mu powiem, że o wszystkim wiem. Obawiałam się tego. Niby mówił, że nigdy więcej mnie nie uderzy ale mimo to i tak się bałam. Bałam się, że znowu zrobi mi krzywdę... Stałam przed drzwiami do mieszkania. Ręke już trzymałam na klamce jednak nie nacisnęłam jej. Nie weszłam do środka. Za bardzo się denerwowałam- Spokojnie- powtarzałam sobię w głowie- Musisz to zrobić, czy teraz czy później. Musisz. Dasz radę. Będzie dobrze- ale czy napewno? Nie wiedziałam co zrobi. Serce powoli zaczynało mi szybciej bić. Wzięłam głęboki wdech nosem i ustami wypuściłam powietrze. Nacisnęłam klamkę do dołu i weszłam do środka- Dylan? Jesteś?- spytałam zamykając za sobą drzwi- W sypialni!- poszłam za głosem do naszego pokoju. Drzwi były otwarte. Nie weszłam do środka. Zatrzymałam się w progu.
- I jak było?- spytał mile się do mnie uśmiechając- Dobrze, pogadałyśmy sobie..
- O czym?
- Aa, takie tam... Ym, Dylan? Mmo..możemy porozmawiać?- odparłam nie pewnym głosem. Czułam jak już coś ściska mnie w gardle. To strach- Później- podszedł do mnie całując w policzek- Muszę wyjść ale pogadamy jak wrócę, dobrze?- patrzył na mnie swoimi dużymi zielonymi oczami delikatnie unosząc kąciki ust do góry. Przytaknęłam- To pa- odparł całując mnie czule w usta- Kocham cię!- powiedział za nim wyszedł z mieszkania. Drzwi się zamknęły. Sama. Znowu jestem sama. I co ja mam zrobić? Jak ja mam z nim niby porozmawiać kiedy go nie ma? No nic. Jakoś będe musiała sobię z tym poradzić...

***

Minęło pięć dni odkąd Dylan wyszedł. Do tej pory nie wrócił do domu. Nie miałam bladego pojęcia gdzie może być. Nie pisał, nie dzwonił. Nie odbierał jak ja dzwoniłam do niego. Nic. Obawiałam się najgorszego. A może coś mu się stało? Nigdy tak długo nie wracał... Siedziałam przy oknie patrząc się bez sensu na przejeżdżające samochody. Przez okno zauważyłam znajomą osobę. To Dylan...

PUNK LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz