Chapter 5

61 4 2
                                    

Zostałam sama w sali. Emma pojechała do mojego mieszkania zabrać z tamtąd moje rzeczy. Nie będe więcej się denerwować i kłócić z Dylanem. Nie chcę ryzykować. Przez jakiś czas będe mieszkała u Emm. Tam przy najmniej nic mi nie będzie grozić. Z każdym ruchem czułam przeszywający ból. Rozchodził się po całym ciele. Nie mogłam nic zrobić. Leżałam ''przykuta'' do łóżka wsłuchując się w dźwięki jakie wydaje urządzenie przy moim łóżku. Co jakiś czas pielęgniarka zaglądała do mnie pytając jak się czuje i sprawdzając coś na urządzeniu. W pewnym momęcie zobaczyłam, że drzwi do sali w której leżałam się otwierają. To na pewno nie mogła być Emma, miała przyjechać do mnie za pare godzin. Pielęgniarka była u mnie jakieś 10 minut temu może to lekaż? Ale nie. Do pomieszczenia wszedł chłopak z nasuniętą na głowie czapką. Spod niej wystawało trochę ciemnych włosów. Na nosie miał okulary przeciw słoneczne. Ubrany był czarną bluze i poprzecierane spodnie. W ręku trzymał bukiet kwiatów- Hej Christina- odparł podchodząc do łóżka- Jak się czujesz?- spytał siadając obok mnie. Nie mogłam wymówić ani słowa. Chłopak położył bukiet na szafce stojącej przy łóżku- Dylan- z trudem przełknęłam ślinę- Cco...co ty tu robisz?- spytałam drżącym ze strachu głosem- Jak co? Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz. Nie cieszysz się?- delikatnie opuszkami palców przejechał po moim posiniaczonym policzku- Nie dotykaj mnie!- odparłam odtrącając jego dłoń- Co jest?- zdziwił się- Idź stąd!
- Dlaczego?
- Dlaczego? Ty się jeszcze pytasz?! Spójrz co mi zrobiłeś! Zobacz jak ja przec Ciebie wyglądam! To przez Ciebie tutaj wylądowałam!- policzki bolały mnie nie z bólu a ze złości.
- Przepraszam, nie byłem sobą.. Wiesz, że bym Cię nie skrzywdził
- W dupie mam twoje przeprosiny! Rozumiesz! Właśnie widać jak byś mnie nie skrzywdził! Co?! Może sama to sobie zrobiłam?! Hm! Jesteś skończonym idiotą Dylan! Nie wiem jak ja mogłam być z Tobą! Nienawidzę Cię! Rozumiesz! Nienawidzę!
- Christina wiem, że jesteś zła ale nie mów tak... Oboje się kocha..
- Nie kocham Cię! Nie kocham! Nie kocham! Nie kocham! Mam dość Ciebie! Tego związku! Wszystkiego mam dość! Jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało!- nagle urządzenie do którego byłam podłączona zaczęło wydawać głośniejsze dźwięki. Znowu zrobiło mi się słabo. Do sali wbiegła pielęgniarka. Za nią go środka wszedł lekarz- Co pan tu robi? Proszę stąd wyjść- ręką wskazała na drzwi- Ale..- zaczął Dylan- Proszę stąd wyjść!- nakazał doktor. Chłopak zrobił co mu kazał i wyszedł z sali. Chodził nerwowo po korytarzu w tę i spowrotem z założonymi rękoma na wysokości klatki piersiowej. Czekał aż z powrotem będzie mógł wejść do środka. Po kilkunastu minutach z mojej sali wyszedł lekarz- I co z nią? Mogę do niej wejść?
- Kim pan jest?- spytał mężczyzna- Dylan,jestem jej chłopakiem.
- Yhm, ale nie na długo i proszę jej nie denerwować.
- Dobrze, dziękuję- poklepał go po ramienu i wszedł do sali.
- Ty tu dalej jesteś? Mówiłam, że nie chcę Cię więcej widzieć!- powiedziałam pewnym siebie głosem- Christi, kochanie..- zaczął patrząc mi w oczy- Oboje wiemy, że tak nie jest. Kochasz mnie i dobrze o tym wiesz.
- Nie kocham Cię! Już nie- warknęłam lekko marszcząc brwi.
- Christina, wiem, że ostatnio dziwnie się zachowywałem ale..
- Dziwnie? Wracałeś późno pijany albo naćpany i na dodatek znowu handlujesz dragami!... Idź sobie- odparłam odwracając od niego wzrok- Słuchaj mnie.. w firmie są teraz problemy, jest krucho z kasą, zrozum musiałem..
- Musiałeś? Ha! Wcale nie musiałeś, jakoś byśmy sobie poradzili.. Tak samo nie musiałeś mnie krzywdzić!- czułam jak do oczu napływają mi łzy- Przepra...
- Daruj sobie- odparłam przerywając mu- Z nami już koniec..- po policzku spłynęła mi pojedyńcza łza. Szybko ją otarłam z twarzy i przekręciłam się na bok. Dylan był bardzo zdenerwowany. Zaczął na mnie krzyczeć i kopać w łóżko. Złapał mnie za ramiona i wdusił mnie w materac- To jeszcze nie koniec!- warkną powoli zaciskając dłonie na moich ramionach- Nie koniec!
- Aaa! To boli!- krzyczałam przez łzy- Dylan przestań! Stop! Stop!- nie chciał przestać. Próbowałam się wyrywać ale za bardzo mnie wszystko bolało- Hej Chrisi już je...- do sali weszła Emma- Puść ją!- krzyknęła rzucając się na niego- Zostaw ją! Dylan!- krzyczała odpychając ją ode mnie. Chłopak był dużo wyższy i silniejszy od niej. Odepchną ją od siebie uderzając ją w twarz. Emma upadła na podłogę- Emm!- krzyknęłam po czym sama oberwałam w twarz- Zamknij morde! Posłuchaj mnie! To ja Ci powiem kiedy koniec, zrozumiano?!- gryzłam się w dolną wargę. Cała telepałam się ze strachu. Patrzyłam mu prosto w oczy z przerażeniem. Jego zielone tęczówki pozbawione były jakego kolwkiek współczucia czy miłości. Wypełnione były jedynie nienawiścią. Dylan jakiego znałam i kochałam odszedł. Zastąpił go jakiś bezduszny potwór. Chłopak trzymał mnie za szyję. Wduszał mnie w poduszkę. Zaczynało brakować mi powietrza. Nie miałam jak wziąć wdechu. Emma podniosła się z podłogi i pobiegła po pomoc. Na salę weszła ochrona razem z lekarzem. Odciągneli ode mnie Dylana i wyprowadzili ze szpitala.
- Nic pani jest?- spytał mężczyzna w białym fartuchu- Nie, nie- trzymałam się lekko za szyję- Nic mi nie jest..- spojrzałam na Emme stojącą za lekarzem. Miała czerwony policzek i łzy w oczach. Zostałyśmy w sali tylko we dwie. Emm usiadła na krawędzi łóżka i przyciąnęła mnie do siebie obejmując w uścisku- Wszystko gra?- spytała z troską. Jak niby miało grać? Przyszedł tu i znowu mnie zranił. Znowu mnie uderzył. Próbował mnie udusić. A co najgorsze Emma przez to też ucierpiała. Nic nie grało. Wszystko się spieprzyło. Nie miałam już siły. Nie chciałam już dłużej dusić w sobie łez. Popłakałam się jak mała dziewczynka. Emm uspokajała mnie, próbowała pocieszać ale po co?- Hej, nie płacz wszystko będzie dobrze. On już więcej Ci nic nie zrobi. Będzie dobrze. Więcej go nie zobaczysz. Będzie dobrze..- powtarzała. A co jeśli nie będzie dobrze? Co jeśli znowu będzie chciał mi coś zrobić? Nie wiadomo do czego może być zdolny, jak daleko może się posunąć. Nie wiadomo. Byłam zmęczona całym tym dniem. Jedyne co mi pozostało to zasnąć i nie myśleć o tym. I tak zrobiłam..

*********************************************************
Kochani mam nadzieję, że się Wam spodoba :) i będziecie chcieli więcej :*

Wasza rejected_penguin_07

PUNK LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz