Chapter 4

60 4 2
                                    

- Co ty sobie do cholery myślisz?!- naskoczyłam na niego od razu jak tylko pojawił się w mieszkaniu- Co! Myślisz, że możesz sobie wychodzić z domu i nie wracać parę dni!!- policzki aż piekły mnie ze złości. Ręce zaciskały mi się w pięści- Przepraszam..- odparł chrypliwym głosem- Przepraszam?! Myślisz, że jedno ''Przepraszam'' załatwi sprawe?!!
- No ale o co Ty się tak wściekasz?!
- Bo Ty nic tylko mnie okłamujesz! I wiesz co?! Mam tego dość!!!
- Masz dość?
- Tak! Mam dość! Mam dość tych wszystkich kłamstw! Tego, że ukrywasz przede mną prawde! Dość rozumiesz?!
- Zaraz, co ja niby przed Tobą ukrywam? Co?
- Co?! Powiem Ci co! Znowu ''bawisz'' się w dilera!- krzyknęłam mu prosto w twarz. W końcu to z siebie wydusiłam. Patrzyłam na niego z nienawiścią w oczach. Nic mi nie odpowiedział. Nie wiedział co powiedzieć- Skąd to wiesz?- spytał po jakimś czasie.
- Skąd? Przeczytałam twoje sms'y i nie trudno się domyślić. Cały czas masz powiększone źrenice! Stąd wiem!- czułam jak wszystko we mnie się gotowało ze złości. Nie chciałam na niego patrzeć. Poszłam do naszego pokoju. Zdjęłam z szafy walizke i zaczęłam wszystko do niej pakować. Nie miałam zamiaru mieszkać w jedym domu z kimś kto mnie tylko okłamuje. Pakowałam wszystkie swoje rzeczy. Przeszkodził mi w tym Dylan. Wpadł do pokoju i odciągną mnie od walizki- Co ty do cholery robisz?!
- Pakuje się! Nie mam zamiaru tego wszystkiego znosić! Wyprowadzam się Dylan!- wyminęłam go i kontynuowałam co mi przerwał- O nie!- złapał mnie za ręke- Nigdzie nie idziesz!- ścisną mnie mocno za nadgarski przyciągając do siebie- Zostajesz tu! Rozumiesz! Póki jesteś ze mną nigdzie się nie będziesz wyprowadzać!- zaczął mną potrząsać jak jakąś zabawką i krzyczeć bez przerwy. Był wkurzony. Źrenice miał powiększone a z ust czuć było alkohol- Nie dobrze- pomyślałam sobie. Próbowałam się wyrywać ale bez skutku. Chłopak rzucił mnąo ziemie przez co uderzyłam o coś głową. Bolało. Złapałam się ręką za głowe. Spojrzałam na dłoń. Była cała we krwi. Mojej krwi. Uderzyłam głową o komodę. Dylan stał nade mną dalej krzycząc. Zaczął mnie kopać i bić pięściami. Zwinęłam się w kłębek żeby choć trochę uchronić się od uderzeń ale na marne. Czułam, że ze mną koniec. Przez chwilę wydawało mi się, że zaraz umrę ale ocalił mnie dzwonek do drzwi. Dylan poszedł otworzyć. Przez ten czas podniosłam się z podłogi. Z trudem wstałam. Trzymając się za żebra schowałam się w łazience. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na muszli. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Emmy. Nie odbiera. Spróbowałam jeszcze raz i jeszcze raz i nic. Nie odpowiada. Nie wiedziałam co robić. Wszystko mnie bolało i cała byłam we krwi. Bałam się wyjść. Bałam bo nie wiedziałam co znowu zrobi Dylan. Mówił, że więcej mnie nie skrzywdzi i co? Jak zawsze kłamał. Jeszcze raz spróbowałam dodzwonić się do przyjaciółki. Udało mi się. Odebrała- Co jest?- jak dobrze słyszeć jej głos- Emm?! Emm ratuj! Dylan! On..
- Christi spokojnie, co Dylan?
- Jestem cała we krwi! Emma ratuj mnie! Proszę!- do oczu napłynęły mi łzy. Naprawdę nie wiedziałam co robić. Bardzo się bałam- Uspokój się! Gdzie jesteś?!
- W domu,w łazience...Emm proszę!
- Okey, zaraz tam będe!- rozłączyła się. Czułam jak ból rozchodził się po całym moim ciele. Zrobiło mi się słabo. Widziałam czarne plamki przed oczami. To koniec? Umieram?
W sumie, tak było by chyba najlepiej. Zza drzwi usłyszałam znajomy głos. To Emma. Przyjechała. Słaniając się nogach podeszłam do drzwi przekręcając w nich zamek. Ręke miałam położoną na klamce. Zanim je otworzyłam coś mignęło przed oczami i zakręciło się w głowie. Upadłam na podłogę i straciłam przytomność.

***
- Christina..- usłyszałam czyjś głos. Lekko otworzyłam oczy. Przez chwilę wszystko widziałam jak przez mgłe. Dopiero później zobaczyłam Emme. Siedziała przy łóżku trzymając mnie za ręke. Oczy miała czerwone i spuchnięte od płaczu- Jak się czujesz?- spytała zmęczonym głosem- Dobrze..co się stało? Gdzie jestem?- próbowałam się podnieść ale za bardzo mnie wszystko bolało. Jęknęłam tylko z bólu i z powrotem położyłam się na łóżku. Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie unosił się zapach którego nie lubiałam. Zapach szpitala. Byłam w szpitalu. Leżałam na łóżku podłączona do jakiejś maszyny, która co jakiś czas wydawała dziwne dźwięki- Lepiej nie wstawaj- odparła poprawiając mi poduszke- Musisz leżeć, jesteś osłabiona i masz dużo obrażeń. Musisz teraz dużo odpoczywać.
- Ym, a gdzie Dylan?- spytałam chrypliwym głosem- Nie wiem ale lepiej żeby tu nie przychodził..
- Muszę z nim pogadać, gdzie on jest?
- Pogadać?! Zwarjowałaś?! Spójrz tylko na siebie! Nie widzisz co on Ci zrobił?! Tak się kończy wasza ''rozmowa''...
- Oj Emma..
- Nie! Christina zrozum, to już nie jest ten sam człowiek. Tamten Dylan, którego obie znałyśmy nie skrzywdził by Cię i dobrze o tym wiesz a ten? Sama zresztą widzisz, jesteś przez niego w szpitalu! Masz połamane żebra, siniaki i szwy.. Musisz z nim zerwać..
- Ale..
- Żadne ale! Christi nie masz wyboru! Musisz z tym skończyć!- miała racje. Nie moge tak dalej. Teraz jestem w szpitalu, a jak by znowu mnie pobił? Nie wiadomo czy bym wylądowała w szpitalu czy na cmentarzu..

PUNK LOVE STORYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz