~📖Rozdział 1📖~

33 1 1
                                    

Pov. Aiden

~ Nastał moment zmian ~
( - Główne słowa rozdziału -)

***

   Zbliżała się powoli dwuga w nocy, a ja przed chwilą skończyłem pisać krótką notatkę w swoim dzienniku.
Postanowiłem go prowadzić jakieś trzy miesiące temu, wsumie z nie do końca niewyjaśnionych powodów.
Myślę że potrzebowałem się komuś wygadać, ale przez brak zaufania do ludzi oraz brak bliższych przyjaciół nie miałem komu. Więc tak oto powstał mój dziennik lub inaczej pseudo-pamiętnik do wyrzucania wszystkiego z mojej głowy. Trochę pomogło, lecz i tak ciągle mam mętlik w głowie.

  Przez moje ostatnie problemy psychiczne zaczynam coraz gorzej się czuć. Na złość akurat zaczęły się wakacje kiedy wypalenie postanowiło zapukać do moich drzwi. W ostatnim czasie musiałem nawet jeździć do psychologów ze względu na moje objawy.
  Byłem również u psychiatry, który po badaniach stwierdził, że mogę mieć wiele chorób psychicznych, a nawet nerwicę.

A bo to jakaś nowość jest.

  Lekarz przepisał mi jakieś lekki, głównie uspokajające i coś tam jeszcze, jednakże zbytnio mnie to nie interesowało. Muszę brać i tyle. Może chciaż częściowo pomoże, w co bardzo wątpię, bo już mnie to wszystko powoli wykańcza. Może nie miałem jakiegoś najgorszego życia, jednak czasami miałem wrażenie, że ojciec źle mnie traktuje.
  Przyzwyczaiłem się do tego wszystkiego, ale gdy zauważyłem, iż ludzie czasami pytają coś w stylu: wszystko w porządku? , na pewno dobrze się czujesz? , chcesz do domu? lub inne tego typu rzeczy zaczołem powoli wątpić w to, że ojciec mnie dobrze traktuje.
  Nie miałem swojego zdania, poprostu się dostosowywałem. Nie miałem wyboru. Byłem za młody by o sobie decydować lub się buntować czy cokolwiek innego.
  Po diagnozie ojciec w końcu nie wytrzymał i postanowił coś z tym zrobić - co mnie lekko zaniepokoiło. W tedy jeszcze nie spodziewałem się jak ta jedna - w sumie niepotrzebna - wizyta jeszcze bardziej rozwali mi życie.

Zmienić zachowanie, być milszym i wyrozumiałym? Po co. Najlepiej dowalić więcej roboty, bardziej się wyżywać bo przecież to moja wina, że już nie daje rady no nie?

  I tym właśnie sposobem jutro zaczynam swój kilku miesięczny pobyt w psychiatryku. Tatuś, jak widać, w końcu stwierdził że trzeba coś z tym zrobić. Nie był zdecydowanie z tego powodu zadowolony, lecz widział, iż sam sobie ze mną nie poradzi. Największym problemem w tej całej ,podróży, jest jednak moja... Choroba? Przypadłość? Nie wiem jak to dokładnie określić, bo tego nawet nie ma jak za bardzo stwierdzić. Otóż od urodzenia mam taką - nazwijmy ją na ten moment - przypadłość. Jestem uzależniony od krwi. No i tu już znacie odpowiedź, otóż jestem - prawdopodobnie - wampirem. Albo takim pół-wampirem. Przynajmniej z tego co ojciec kiedyś mi tłumaczył.

***

  Ze względu na mój wiek nie dam rady sam załatwić sobie krwi, więc ten obowiązek przejął mój ojciec.
Przed śmiercią mamy to ona się tym głównie zajmowała. Nie pamiętam dokładnie skąd wiedziała jak się mną zająć, może też była wampirem? Na ten moment nic z tego nie pamiętam, a ojciec ewidentnie nie ma zamiaru chodźby pisnąć słówka na ten temat.
Wien jedynie to, iż moja mama pracowała w jakieś przychodni i czasem miała za zadanie pobierać krew.
  Wtedy zaczynał się jej plan. Z tego co mi ojciec tłumaczył ja mogę pić wszystkie grupy krwi, lecz zgadzają się przypadki, które mogą pić jedynie część. Ja z tym na szczęście problemu nie mam, dlatego mama zawsze gdy pobierała krew pobierała jej trochę więcej - nie wiem czy to było legalne, ale najważniejsze, że działało. Pod koniec pracy zgarniała wszystkie małe fiolki z dodatkową krwią dla mnie i na spokojnie wracała do domu bezproblemowo.

☕🫀Bleeding souls || Chemicals #1🫀☕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz