Hołownia pov*
Wszedłem do domu i zobaczyłem... Sławomira z dzieckiem nad rzeką?-
Japierdole co ty odpierdalasz? i chwila, czemu mamy jebana rzekę i palmy w domu? - zapytałem podchodzac bliżej
-Jarosław lubi odgłosy natury do spania dlatego zbudowaliśmy rzekę. - powiedział jakby to była normalna rzecz.
-okej? a czemy trzymasz dzieciaka nad rzeką? - popatrzyłem na dziecko, które już było całe czerwone przez napływ krwi do głowy.
-powiedziała że mój merch jest do dupy - zaczął trząść dzieckiem nad rzeką.
-co? jaki merch? - dziecko powoli się dusiło
-chcesz zobaczyć?
-jak puścisz to dziecko to będę chciał
-no dobra - Sławomir wrzucił do rzeki dziecko na ziemi, a ono odpłyneło z płaczem.
Mentzen skierował się w stronę jakiegos dziwnego magazynu, a ja poszedłem za nim. Gdy doszliśmy Sławek zaczął wyjmować rzeczy z kartonów i mi je pokazywać.
-to jest poduszka dla moich fanów.
Siedziełem cicho patrząc na to wszystko.
-wiem że piękna nie musisz nic mówić - wziął się za następny karton.
-a to kubki w różnych wariantach.Fajne, a ile takie kosztują? - zapytałem nie chcąc być niemiłym
-normalnie 666 zł, ale dla ciebie zrobię wyjątek, ty możesz zapłacić w naturze - mrugnął do mnie bardzo nie umiejętnie.
-to ja nie chce takiego kubka.
-a chcesz skończyć jak to dziecko?
-myślałem, że je wypuściłeś
-one stąd nie uciekną
-ich jest więcej?
-a jak myślisz? oczywiście że jest ich więcej myślisz że mój merch sam się robi?
-japierdole przecież to dzieci
-więc nie umieją się bronić, a po za tym tu w Nigerii każde dziecko łapie się jakiejs roboty, i dostają płatki podczas pracy
-płatki z specjalnością Brauna?
-oczywiście że tak.
Troche mi chromosomów ubyło po tej rozmowie więc szybko wyszedłem z magazynu i poszedłem się przejść po villi. Villa była 3 razy większa niż myślałem, po za tym było tu wszystko, nawet klub striptizu z męskimi prostytutkami, ale wolę nie wiedzieć po co im to tu. Gdy oglądałem klub zobaczyłem kogoś na rurze...