rozdział 5

8 2 0
                                    

To był właśnie ten dzień gdy ciotka wyjechała. Dzisiaj miała odbyć się impreza i moje osiemnaste urodziny. Nie miałam pojęcia o tym jak to będzie wyglądało, kiedy się to zaczyna nic kompletnie nic.
Lilly mi o niczym nie mówiła k nie zamierzała. Miała to być niespodzianka.
Była godzina dwudziesta druga. Dziewczyna zawołała mnie na dół.
Kurewsko się stresowałam. Musiałam jednak zejść chyba, że moją drugą opcją było wyskoczenie przez okno. Chociaż zejście na dół było rozsądniejsze.
Postanowiłam, że wyjdę w połowie imprezy. I tak by mnie nikt nie zauważył.
Kiedy schodziłam po schodach zauważyłam masę ludzi. Było ich co najmniej trzydziestu.
Kurwa ale ja byłam zestresowana.
-Sto lat sto lat niech żyje żyje nam!- wszyscy śpiewali na cały głos.
Nigdy jeszcze nikt mi nie robił takich hucznych urodzin.
Kiedy wszyscy skończyli śpiewać ja  zaczęłam schodzić ze schodów. Pięknie i się wyjebałam na oczach wszystkich.Podeszłam i się wszystkim przedstawiłam, następnie zaczęłam kroić tort i każdemu po kolei rozdawać. Gościem o woli kładli przy stole prezenty składając mi życzenia. Użytych
Minęła godzina. Muszę przyznać , że polubiłam tych ludzi a oni mnie. Chociaż mogły to być tylko złudzenia po wypiciu tylu alkoholu.
Byłam kompletnie pijana. Dobrze, że nikt z rodziny nie widział mnie w takin stanie. No z rodziny to była tylko Lilly.
Dzisiejszej nocy miałam ochotę się zabawić, odwalić coś naprawdę głupiego.

                       Charlie

Chłopacy widzieli mnie na bok.

-Co byś powiedział na małe wyzwanie.
-Ja pierdole. Nei będę robił żadnych waszych chorych wyzwań.
-No weź tylko raz.
-Kurwa dobra. Ale obiecajcie, że po tym dacie mi spokój.
-Obiecujemy.

Wiedziałem na co się pisze i z kim się zadaje. Ale nie wiedziałem jakie to może być zadanie. Byłem pijany a oni mogli to wykorzystać w każdy sposób. Mogli mi kazać zabić człowieka. Co kolwiek a ja bym się z pewnością na to zgodził.
-Mamy dla ciebie wyzwanie.
-Jakie?-westchnąłem.
-Musisz poderwać na imprezie wybraną przez nas dziewczynę. Wiesz takie głupie wyzwanie.
-A co jak ona się we mnie zakocha.

Nie chciałem tego robić nie chciałem być chujem i miałem nadzieję, że nim nie jestem aż do tej pory.  Nie chciałem tego robić naprawdę ale byłem pijany i była to moja jedyna szansa na to oby się zabawić.
Najwyżej powiem jej, że byłem w tedy pijany nic nie pamiętam. Takie tam brednie.

-Dobra zgadzam się.
-Musisz iść poderwać tamta dziewczynę. Widzisz ją.

Chłopak wskazał na solenizantkę. Maye, która ostatnio poznałem.
Była ona naprawdę ładna ale nie na tyle głupia, aby dać mi się poderwać.

-Dobra idę.
-Trzymamy za ciebie kciuki.

Odwróciłem się jeszcze na chwilę, aby pokazać im mojego ulubionego palca.

Na co ja się kurwa pisałem.
 
-Hej.

Podszedłem a następnie przerwałem jej rozmowę z jedna dziewczyną.

-Hej? Znamy się?
-Tak jasne poznała nas Lilly w lesie. Nie pamiętasz?
-Aaaa... Teraz już pamiętam to ty jesteś tym chujem.
-Yyyy... Tak tak można to nazwać.

Pizda

-Napijesz się ze mną?
-Dobrze niech ci będzie.

Oboje usiedliśmy na kanapie.
Miałem ogromny ucisk w gardle.
Nei widziałem co mam powiedzieć jak zacząć tą rozmowę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Last summer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz