X - odpowiedzialni wujkowie

203 4 1
                                    

Po fantastycznych świętach na kanarach podzieliliśmy się na dwie grupy, Vincent z Anją I Bliźniakami oraz ja z Gabby I Jay'em wróciliśmy do Stanów. Praktycznie całą podróż powrotną przespałam więc opieka nad Gabby spadła na bliźniaków, Jay za to robił mi za prywatną poduszkę.

Przebudziłam się tak naprawdę tylko żeby przesiąść się do samochodu bo potem zasnęłam znowu. Nie zdziwi chyba nikogo, że następnego dnia czułam się okropnie i to nie tylko przez jet lag.
Już na Kanarach czułam, że będę chora ale jeszcze nigdy w życiu nie miałam tak, że już 3 dni później nie mogłam się podnieść z łóżka.

Przebudziłam się rano słysząc dźwięk otwierania drzwi i dźwięk drobnych stópek biegnących w stronę mojego łóżka.

- cześć królewno- odezwałam się mocno zachrypniętym głosem

- tatuś kazał zawołać cię na śniadanie- powiedziała wdrapując się na łóżko i siadając koło mnie.

Byłam w szoku, że dziewczynka nie dość, że była ubrana to włosy miała zaplecione w warkocza.

- Już idę- odpowiedziałam całując dziewczynkę w czubek głowy. Po najmniejszej linii oporu ubrałam zwykłe jeansy i bluzę "pożyczoną" od Jay'a. Zeszłam do kuchni gdzie zastałam narzeczonego przygotowującego śniadanie,

- Dzień dobry- przywitałam się
- Dzień dobry- powiedział całując mnie przelotnie.
- Wyspana?- zapytał wracając do panceków
- niezbyt- odpowiedziałam
- co ty na to żeby dzisiaj pojechać do mojej mamy ?- zapytał
- możemy , Myszko chcesz z nami pojechać do Babci?- zapytałam dziewczynki
Dziewczynka pokręciła głową.

- Cześć- przywitał się Shane
-cześć- odpowiedziałam

- Vince, dlaczego nie raczyłeś poinformować mnie ,że nasza niania postanowiła akurat dzisiaj zrobić sobie wolne?- wszyscy usłyszeliśmy głos Anji, która właśnie razem z mężem i Michaelem weszła do kuchni.

- jak miałem Ci powiedzieć skoro sam dowiedziałem się o tym jakieś 2 godziny temu?- odpowiedział Vince

- I z kim ja mam dzisiaj zostawić Lissy? Przecież doskonale wiesz ,że mam dzisiaj wizytę u fizjoterapeuty z Michaelem- zapytała Anja patrząc błagalnie na męża

- My możemy ją gdzieś zabrać- odezwał się Shane

- Nie musicie coś wymyślę- odpowiedziała Anja

- Nie no serio mówię i tak nie mamy planów na dzisiaj więc możemy ją gdzie zabrać, z resztą Gabby też bo z tego słyszałem to niezbyt chce z wami jechać do twoich rodziców. - powiedział Tony, który nagle pojawił się w kuchni

- decyzja należy do Gabby- powiedziałam I sięgnęłam do szafki z lekami by wyciągnąć coś przeciwbólowego i zarazem przeciwgorączkowego. Czułam na sobie bacznie spojrzenie Vincenta I Jay'a , choć ostatecznie nie wypowiedzieli Ani jednego komentarza na ten temat. Wzięłam swoją herbatę I wróciłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic I wygodnie rozsiadłam się na fotelu przykrywając się kocem.

Połknęłam dwie tabletki I sięgnęłam po książkę.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam

Obudził mnie delikatny dotyk zimnej dłoni na moim czole.

- cześć królewno jak się spało ?- usłyszałam głos ukochanego

- dobrze ale za krótko- odpowiedziałam mocno zachrypniętym głosem

- Gdzie Gabby?- zapytałam

- pojechała z chłopakami- odpowiedział siadając na łóżku

- długo spałam?- zapytałam wstając z fotela
- trzy może cztery godziny- odpowiedział

-  mieliśmy jechać do twojej mamy- powiedziałam siadając mu na kolanach I kładąc mu głowę na ramionach

- Mieliśmy ale chyba lepiej jak zostaniemy w domu co?- odpowiedział 
- Twojej mamie i Ann będzie przykro, że nie przyjechaliśmy- powiedziałam patrząc mu w oczy. 

-  Zrozumieją, z resztą byliśmy tam dwa tygodnie temu- odpowiedział a ja mruknęłam mu coś niezrozumiałego w odpowiedzi bo znowu zaczęłam przysypiać 

Znowu zapadłam w głęboki sen tym razem z jedną z najważniejszych osób u boku. 

Obudziłam się gdy poczułam ruch i brak mojego prywatnego źródła ciepła. 

- Tak słucham?- usłyszałam jego głos gdy odbierał telefon
- jaki wypadek?- to już mnie trochę zaniepokoiło 

- tak jasne będę tam jak najszybciej- dodał i się rozłączył. 

- co się stało?- zapytałam podnosząc się do siadu

-  Shane i Tony mieli wypadek, wracali z dziewczynkami i wjechał w nich pijany kierowca- zaczął a ja poczułam jak pozostający we względnym uśpieniu znany mi niepokój zaczyna rozchodzić się po moim ciele. Niewidzialny węzeł zawiązał mi się na gardle a tlen nie dochodził do płuc. 

- wypadek nie był groźny ale są w szpitalu- dodał widząc co się dzieje

- ostatnim .... raze....m wypade....k t..eż miał... b..yć nie......groźny, a straci..łam w nim dwie naj....ważniejsz....e osoby w mo....im ży....ciu- próbowałam coś powiedzieć ale nie mogłam.. czułam jak moje miśnie zaczynają drgać. W tym momencie nawet nie dopuszczałam do siebie wiadomości, że moje dziecko też tam było. 

Poczułam jak chłopak mnie przytula, nie wiem nawet kiedy udało mi się uspokoić i ponownie zasnąć 

//ja wiem ,że ten rozdział jest okropny ale ledwo żyje mimo, że jest niedziela. 

rodzina monet Diament ○●Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz