PIERWSZE PIĘTRO

13 3 1
                                    

Na schody pierwsza weszła Zoe która była najlżejsza ze wszystkich. Schody skrzypiały. Dziennikarka czuła jak w drewnie pękają włókna a poręcz trzymała się gorzej niż same stopnie. Lecz na jej szczęście wszystko wytrzymało. 

Za nią poszła Susan. Później Lisa, Misty i Matthew. Schody wytrzymały ich ciężar.

Na pierwszym piętrze po prawej stronie znajdowała się biblioteka a po lewej biuro i łazienka. Uznali że przeszukiwanie zaczną od biura.

Weszli niepewnym krokiem do środka. Lisa poświeciła latarką; pokój wyglądałby zwyczajnie gdyby nie to że biurko było podrapane, szafka wisiała tylko na jednym końcu a dokumenty, długopisy i spinacze leżały bez ładu i składu na podłodze. Wszystko wyglądało jakby wtargnęło tam jakieś dzikie zwierzę.

- Susan teraz chyba nie powiesz że to wszystko przypadek?- powiedziała z niewiadomego powodu zadowolona Misty - To musiał ktoś zrobić. Albo raczej coś...

- Wydaje mi się że jakiś członek rodziny ich...- po chwili zastanowienia odpowiedziała Susan urażona słowami Misty - ...Zamordował...

Lisa się wzdrygnęła, bo chociaż miała za sobą już kilka misji z duchami i potworami, to panicznie bała się krwi.  

Kiedy Matthew przeszukiwał dokumenty, doszedł do wniosku że Jack Majers - głowa rodziny - zarabiał ze sprzedaży samochodów. W ten czas Zoe przeszukiwając szafki w biurku, natknęła się na zeszycik; na oko zwyczajny ale gdy go otworzyła zdała sobie sprawę że jest to dziennik. Podzieliwszy się tą informacją z resztą, zaczęła kartkować strony. Nie było tam nic nadzwyczajnego. ale wpisy były stare; jeszcze z ponad trzech lat przed zdarzeniem.

Nagle zauważyła że dzienników jest więcej. Przeszukała kilka aż w jednym zeszycie znalazła notatkę na osobnej stronie. 

Sara dziwnie się zachowuje. Dokucza chłopcom i miewa bóle głowy. Doprowadza nas z Leilą do szału. Przez całe dnie przesiaduje w pokoju. W domu panuje nerwowa atmosfera. Muszę porozmawiać z dziećmi.

- Oho! - zakrzyknęła lecz nie za głośno - Chyba znalazłam gorący temat!

Inni podeszli przeczytali notatkę i spojrzeli po sobie.

- Co to znaczy że dziwnie się zachowuje?                                                                                                                        Spytała Lisa chociaż wiedziała że inni wiedzą tyle co ona. Lecz nikt nie zdążył nic jej odpowiedzieć bo Matthew szybko przykuł ich uwagę.

- Ej patrzcie!

Oczywiście wszyscy przenieśli wzrok na niego co zirytowało Zoe która uwielbiała wręcz być w centrum uwagi.

- to papiery. - Wyjaśnił choć każdy przecież widział co trzyma w ręce. - Ze szpitala. O! tu pisze że dużo pieniędzy szło na leczenie raka u... - Zatrzymał na chwilę i wszyscy jeszcze głębiej wbili w niego wzrok - ...Sary Majers.

Lisa zasłoniła usta rękoma, Matthew pozostawał niewzruszony a Misty i Susan wyglądały jakby nad czymś się zamyśliły.

- To może być trop... - Powoli odpowiedziała Misty - Zapamiętajmy to. Ta informacja może nam się jeszcze przydać.- teraz powiedziała już w normalnym tempie.

Po głębszych przeszukiwaniach stwierdzili, że nic ciekawego już nie znajdą. Matthew dalej zastanawiał się co mogło się tam takiego stać, że biuro było w tak opłakanym stanie.

Skręcili do biblioteki.

Był to spory pokój z wielkimi oknami i gdyby był dzień, światło pewnie oświetlałoby całe pomieszczenie. Podłoga była oczywiście zakurzona, tak jak i półki z książkami. Gdzieś z boku stał gramofon. 

oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz