miłość do ojczyzny i drugiego mężczyzny🏳️‍🌈 | Fang x Edgar Brawl stars🥰

9. szkola gotowania z edgarzycą

⚠️jeżeli ktoś lubi psy to zalecam ominąć fragment gotowania puszka🥰🥰

przez następne kilka godzin wspólnie próbowaliśmy wydostać się z tego wypiździa. oboje nie mieliśmy pojęcia gdzie iść ale jakoś się udało i odnaleźliśmy mój ulubiony sklep - biedronkę. jest tam wyszystko więc napewno odnajdę jakąś książkę kucharską i przyprawy dla psa tego chińczyka. 

-a co chcesz kupić tak wogóle - zapytała colette, a no tak ona jeszcze nie wie co ja planuje.

-zacząłem się interesować chińską kuchnią i chciałbym przyrządzić jakiś obiadek

-ooo to mogę ci pomóc, znam się na tym

mówiłem że kotlet to idealny kandydat na pomoc w doinformowaniu się czegoś o chińczykach. pomogła mi wybrać jakieś składniki i odnalazłem też kilka książek. nie mogłem się zdecydować pomiędzy „101 sposobów na przyrządzenie pyszniutkiego psa" a „mistrz robienia szaszłików z psa". w końcu wybrałem to drugie gdyż to właśnie szaszłyki planowałem przygotować.

skierowaliśmy się w stronę kasy samoobsługowej, zeskanowaliśmy wsyztko i wyszliśmy nawet prawie bezproblemowo bo jakiś debil przyczepił się do mnie że niby wynoszę coś z sklepu. wiedziałem że worek zbyt rzuca się w oczy. z colette spierdolilismy od tego typa bo przecież nie bede nikomu tłumaczył dlaczego mam ze sobą prawdopodobnie nieżywego psa.

poszedłem do domu już bez kotleta bo zauważyła jakis sklep z mangami a ja nie mam czasu na takie rzeczy. trzeba upichcić obiadek.

time skip - w domu edgarzycy

wyjąłem składniki i otworzyłem książkę na stronie z przepisami. było ich kilka: pies z grilla z papryką i ananasem, Szaszłyk z psa ze śliwkami, Szaszłyki z psa z boczkiem, Grillowane pieseczki i wiele więcej. zdecydowałem się na te pierwsze bo robiło się je najkrócej i maiłem wyszystkie składniki. nie jetsem pewnien czy domu nie spalę, tak było ostatnim razem kiedy wziąłem się za gotowanie. tak dokładniej to chciałem sobie zrobić herbatę i jakos tak wyszło... długa historia.

zacząłem podążać za przepisem.

krok 1
ubij mięso z psa młotkiem.

nie byłem pewnien czy chodzi o młotek do gwoździ czy taki do kotletów ale wybrałem ten pierwszy. wyjąłem tego szczura z worka a ten odrazu zaczął szczekać i merdać ogonem. jakim cudem on jeszcze żyje?? nieszczelny ten worek. dlatego preferuję biedronkę od lidla, tam przynajmniej nie sprzedają wadliwych produktów.

położyłem puszka na blacie. to nie może być takie trudne zwłaszcza że mam doświadczenie, stary od dziecka bije mnie pasem a pas i młotek to prawie to samo.

-spokojnie to nie powinno boleć, takie ugryzienie komara :3 - powiedziałem do mojej ofiary i wziąłem się za ubijanie tego szczura. raz dwa i po sprawie, puszek był już nieżywy i trochę uciapciany.

krok 2
psa, paprykę i ananasa pokrój w kostkę 3x3 cm. Kolendrę pokrój drobno, a patyki namocz w wodzie.

to też będzie raczej łatwe bo z cięciem także nie mam problemów. po 5 minutach pies i reszta była pokostkowana. nie było nic napisane o usunięciu sierści ani organów wewnętrznych więc wybrałem te czystrze kawałki i je umyłem a raszte wyjebalem do kosza.

Krok 3
włóż składniki do oleju na 10 min a po tym czasie nabij je na przemian na drewniane patyki.

zrobione! muszę przyznać że puszek wyglądał smaczniej tak z warzywkami na patyku niż jak darł na mnie mordę. zaczynam zazdrościć fangowi że taki wypasiony posiłek odemnie dostanie.