Rozdział 4

315 25 6
                                    

Udało się wcześniej!!!

Simon

Co może czuć człowiek, gdy dowiaduje się, że jego najbliższa osoba zniknęła? Wściekłość, żal, chęć mordu, strach. Nie był to pierwszy raz gdy Elena wywinęła taki numer, a następnie wszystko się dobrze kończyło, bo wracała do domu, ale i tak za każdym razem te emocje dalej mi towarzyszą. Żyjemy w takich świecie, że oczy trzeba mieć dookoła głowy, a każde zniknięcie traktować bardzo poważnie. Kiedy okazało się, że telefon Eleny był wyłączony, byłem jeszcze bardziej wściekły i przerażony.

- Macie ją znaleźć! Nie obchodzi mnie jak to zrobicie, ale ma tu pojawić się w ciągu dwóch godzin, inaczej was powystrzelam! – krzyknąłem do osób, które odpowiadały tego dnia za bezpieczeństwo mojej siostry.

Skinęli głowami i natychmiast opuścili moje biuro. Wizje tortur Eleny, gwałtu czy znalezienia jej ciała nie wiadomo gdzie, spowodowały, że strach wzmagał na sile. Doprowadzała mnie często do szału, ale to właśnie ta mała iskierka powodowała, że ciemność mną nie zawładnęła i mam w sobie człowieczeństwo.

Po kilku godzinach, gdy nic się nie udało ustalić, sam ruszyłem na poszukiwania. Nie wiedziałem, gdzie jej szukać i w jakich miejscach może być, gdy przypomniałem sobie o imprezie w klubie, gdzie Elena świętowała urodziny koleżanki. Zaczęliśmy objeżdżać okoliczne imprezy, bez skutku. Byłem na granicy wytrzymałości. Nagle po aucie rozniósł się dźwięk przychodzącego połączenia.

- Szefie, znaleźliśmy panienkę Elenę. Niech szef przyjedzie do domu jak najszybciej.

Te słowa wystarczyły mi, aby zawrócić i łamiąc wszelkie przepisy ruchu drogowego trafić do domu. Na szczęście nie była to daleka odległość i po zaledwie ponad pięciu minutach wysiadłem z auta pod bramą, gdzie kucał mój człowiek. Podszedłem bliżej i ją zobaczyłem.

Potargane włosy, rozerwana sukienka, siniaki i zadrapania, nieprzytomna i okryta częściowo marynarką.

- Elena. Obudź się, słyszysz mnie? – próbowałem ją ocucić – Dzwoń po lekarza! – krzyknąłem i biorąc na ręce siostrę i zrzucając z niej marynarkę, ruszyłem szybkim krokiem do domu, a następnie do jej sypialni, gdzie odłożyłem ją na łóżko, przykrywając kołdrą.

Była w opłakanym stanie. Siniaki i zaschnięta krew zdobiły jej twarz, nadgarstki były sine i zaczerwienione. Nie miałem bladego pojęcia co się stało i kto jej to zrobił. Bałem się najgorszego, że ktoś ją skrzywdził i zniszczył moją siostrę. Wiem, że jest cholernie silna i nie podda się, ale boję się, że to może ją złamać i przestanie się uśmiechać, że nie będzie tak jak dawniej.

- Lekarz za chwilę będzie. – usłyszałem za plecami głos Diego, który ruszył w moim kierunku.

Na krześle od toaletki zostawił marynarkę. Skinąłem głową i usiadłem na brzegu jej łóżka, obserwując czy oddycha i czy nic się nie dzieje. Po chwili do pomieszczenia wszedł doktor, który chciał mnie wyprosić, ale nie mogłem na to pozwolić. Gdyby nagle się obudziła, mogłaby panikować, a chciałem tego uniknąć.

Odsunął na bok materiał, którym była przykryta i przystąpił do badania. Rany odkaził i zabezpieczył opatrunkami, chwycił nożyczki aby rozciąć pozostałości sukienki i odsunął ją na bok, zakrywając jej piersi. Wtedy dopiero zobaczyłem co musiała przejść. Na jej brzuchu były liczne krwiaki i tak samo wyglądały żebra. Teraz zacząłem się cieszyć nawet z tego, że jest nieprzytomna, bo ból, który by odczuwała byłby potworny. Szybko obejrzał jej ciało i zauważył również siniaki na udach.

- Muszę ją zbadać. Musisz wyjść. – powiedział niepewnie i dokładnie wiedziałem o jakie badanie chodzi.

- Wezwij lekarkę. – zarządziłem.

(Nie) Nienawidzę Cię!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz